O nagości bez wstydu

Autorką projektu Shameless Nature jest młoda, utalentowana fotografka – Aleksandra Leńczuk. W sieci znadziecie ją jako Venosere i byMisty.

Zaczynałaś jako modelka, dziś pracujesz już wyłącznie jako fotografka. Jak się rozpoczęła Twoja przygoda ze zdjęciami?
Przygodę z modelingiem zaczęłam mając 15 lat. Obserwowałam cały proces produkcji sesji zdjęciowych i pokazów z ogromnym zaangażowaniem. Fotografię oraz pokazy tratowałam jako sposób komunikacji swoich przekonań i uczuć. Nikogo więc nie zdziwiło, że postanowiłam zrezygnować z modelingu dla zdjęć i produkcji. W 2018 wyjechałam do Paryża, aby asystować mojej ogromnej inspiracji – makijażystce Darii Day. Obserwowałam jak pracuje, jak wyglądają przygotowania do największych produkcji i uczyłam się. W międzyczasie zaczęłam pierwsze prace jako fotograf. Kiedy postanowiłam przeprowadzić się do Warszawy, nie podejrzewałam, że moimi pierwszymi zleceniami będą zdjęcia dla Dr Irena Eris, czy backstage pokazu Paprocki & Brzozowski. W październiku wyprodukowałam showroom dla marki Nenukko podczas Tokyo Fashion Week w Japonii. To była moja pierwsza produkcja tego kalibru. Od tego momentu czułam, że robię to, co jest dla mnie stworzone. Postanowiłam więc w to brnąć.
Czym jest projekt Shameless Nature?
To nazwa stworzonego spontanicznie projektu, który powstał w odpowiedzi na coraz większą presję społeczną w Internecie. Tysiące, miliony zdjęć dziennie w sieci, krzyczących, że coś „MUSISZ”. Materiały magazynów, portali z poradami, jak wyglądać lepiej.
„Masz nadwagę? Schudnij, aby poczuć się lepiej!”
„Jesteś bardzo szczupła? Na pewno masz problemy. Pomożemy Ci je rozwiązać.”
Najgorszy dla mnie jest w tym wszystkim fakt, że niestety nadal większość z tych komunikatów nie dopuszcza różnorodności ciał. Czuję, że nikt nie zakłada, że osoba z nadwagą może czuć się bardzo dobrze w swoim ciele, a osoba szczupła nie powinna być podmiotem jakichkolwiek komentarzy. Idealny dzień każdej kobiety według Internetu zaczyna się od najzdrowszego śniadania, co najmniej godziny ćwiczeń, idealnie zaplanowanego dnia pełnego rozrywek, ważnych spotkań, telefonów, pięknego contentu i oczywiście nie zakłada porażek.
Dlaczego postanowiłaś sfotografować swoje nagie ciało?
Mam wrażenie, że wiele osób, analizując i oceniając innych w sieci, nie przewiduje tego, że szczupłość nie oznacza od razu choroby. Postanowiłam sfotografować swoje szczupłe, dla innych często „za chude”, nagie ciało. Zdjęcie dodane na Instagram zatytułowałam właśnie „Shameless Nature” i tak powstał początek projektu.
Nie chodzi mi o osiągnięcie momentu, w którym ludzie wyzbywają się wszelkich granic i manier, zaczynają manifestować nagim ciałem z okrzykami „za wolność!”. Celem tej serii jest pokazanie, że ważniejsze od tego jak odbierają nas inni, jest to, jak sami czujemy się ze sobą. Chociażby z tego powodu nie zdecydowałam się na retusz zdjęć i usuwanie swoich blizn na plecach. Wręcz przeciwnie.
Jak Twoje zdjęcia zostały odebrane w sieci? Śledzi Cię już całkiem sporo osób.
Pierwsi widzowie nie okazali sympatii. Moje konto na Instagramie zostało zablokowane trzykrotnie. Dostawałam też prywatne wiadomości, że propaguję przedstawianie kobiecego ciała jako seksualnego obiektu.
Według mnie zdjęcia te, choć nagie, nie są wulgarne, dlatego postanowiłam udostępnić część z tych wiadomości na swoim InstaStory, a jako komentarz do tego dodałam: „To nie zdjęcia tworzą z ciała seksualny podmiot… To bariery w naszych głowach”.
Choć zdjęcia te nie od razu spotkały się z poklaskiem, wciąż cieszę się, że je zrobiłam, a jeszcze bardziej z tego, że zdecydowałam się na ich publikację. Nigdy nie chciałabym zostać niewolnikiem presji społecznej oraz oczekiwań co do tego, jak powinnam wyglądać, a jak nie powinnam. Co nosić, a czego nie. Dopóki nie krzywdzimy innych swoimi zachowaniami, powinniśmy mieć pełną wolność w wyrażaniu siebie: poprzez wygląd, upodobania, muzykę, sztukę czy to, jaki model związku chcemy przyjąć.
Wydaje mi się, że nie ma nic gorszego, niż czuć się źle z samym sobą. Nagość w tym projekcie jest poniekąd symbolem odkrycia się przed ludźmi. Zdejmuję z siebie oczekiwania społeczeństwa tak jak zdejmuje się ubranie.
Czy ostatecznie Twój projekt trafił do ludzi?
Kiedy znalazłam te zdjęcia po ośmiu miesiącach, postanowiłam opublikować je raz jeszcze. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu, odbiór był dokładnie taki, jaki chciałam. Nie szukam pochwał za wszystko co zrobię, liczę się z konstruktywną krytyką i rozumiem, że komuś może się ten rodzaj fotografii w ogóle nie podobać. Na szczęście tym razem ludzie zobaczyli prawdziwe przesłanie serii Shameless Nature. Nie musimy się podobać, aby być akceptowanym. Oto moje przesłanie.