Kulisy powstawania kosmetyków współpracy Dr Irena Eris i Dariia Day
Nawet będąc makijażystką, nie zawsze jest dane widzieć na własne oczy, jak powstają kosmetyki i móc je tworzyć. Ja sama do tej pory nie miałam takiej szansy. Aby zaspokoić swoją ciekawość, ale też pokazać Wam, że warto marzyć i mierzyć wysoko, zadałam kilka pytań jednej z moich ulubionych makijażystek.
Od prawie 10 lat mieszka za granicą, obecnie w Paryżu, ale ciągle żyje w biegu. W ciągu jednego miesiąca wielokrotnie potrafi zmieniać strefy czasowe. Pracuje z najlepszymi i dla najlepszych. Podczas tygodni mody w Paryżu, Londynie i Mediolanie na stałe pracuje w teamie jednej z największych w branży – samej Pat McGrath. Jej makijaże możecie oglądać we wszystkich światowych wydaniach magazynu Vogue. Maluje topowe modelki i największe gwiazdy. Oprócz tego znajduje czas na prowadzenie swojej autorskiej marki jedwabnych akcesoriów i ubrań – bydariiaday. Niesamowicie utalentowana, pracowita, odważna, posiadająca niezwykły zmysł estetyczny, inteligentna, szczera, pełna pasji i skromna.
O tym, jak wygląda proces kreatywny, gdzie szuka inspiracji, kto się zajmuje realizacją i jak wygląda praca w laboratorium, opowie oficjalna makijażystka i dyrektor kreatywna polskiej marki kosmetycznej Dr Irena Eris.
Panie i Panowie, poznajcie Dariię Day!
Jaka była pierwsza kolekcja kosmetyków, którą stworzyłaś wspólnie z Dr Irena Eris?
Jednymi z pierwszych produktów, przy których pracowałam dla Dr Irena Eris, były pojedyncze cienie do powiek Jewel Eyeshadows. Inspiracją do stworzenia kolekcji cieni były kamienie szlachetne i srebro. Stąd też kolory i nazwy, takie jak Champagne Quartz, Soft Emerald czy Liquid Silver.
Jakie to uczucie, kiedy po raz pierwszy otwierasz przesyłkę, w której znajduje się coś, co zaprojektowałaś od początku do końca?
Bardzo ekscytujące! To jak odpakowywanie prezentu. Zawsze z niecierpliwością czekam na przesyłkę i rozpakowując ją, jestem pełna emocji. Uwielbiam ten moment, kiedy widzę już gotowe dzieło, w oficjalnym opakowaniu, zapieczętowane. Otwieram je powoli i ostrożnie, ciesząc się każdą chwilą. Uwielbiam moment, kiedy po raz pierwszy wkładam pędzel w gotowy już produkt i testuję go na sobie samej, pełna uciechy i satysfakcji. Jakby nie było, jest to moje dziecko.
Często dostaję finalne produkty jeszcze przed ich oficjalnym wprowadzeniem na rynek. Zawsze mam ogromną ochotę, aby się podzielić nimi w mediach społecznościowych, pokazać je całemu światu, ale zanim świat o nich usłyszy i je zobaczy, zazwyczaj muszę uzbroić się w cierpliwość.
Jak wygląda proces tworzenia kolekcji kosmetyków? Spotykasz się z teamem, burza mózgów i co dalej?
Decydujemy o tym, co jest priorytetem z punktu widzenia marki i wtedy skupiamy się na konkretnych zagadnieniach.
Zaczynam pracę od mood boardów kolorystycznych, podejmujemy decyzję o opakowaniu, formule, wykończeniu produktu oraz sposobie aplikacji. Następnie zaczynamy projektowanie, przesyłając sobie nawzajem pomysły i każdy etap powoli przechodzi przez kolejne akceptacje. Wykonywane są próby receptur, które oglądam w różnych fazach, testując je, przyglądając się im w różnym świetle, na różnych typach urody, a jeżeli jest potrzeba, wprowadzane są udoskonalenia i zmiany tak, aby finalny produkt był dokładnie taki, o jakim marzyliśmy.
Jak tworzysz swoje mood boardy? Tradycyjne metody – druk, kolaże, notesy – czy może wszystko w komputerze i aplikacjach na telefon?
Mood boardy tworzę w programie Pages. Na początku jednak mood board powstaje w mojej głowie, zastanawiam się nad kolorami, inspiracjami, kierunkiem w jaki chcę pójść. Następnie robię research inspiracji, które odpowiadają moim pomysłom. Wyszukując zdjęcia, próbuję jak najlepiej zwizualizować, co mam na myśli. Czasami moje referencje kolorów czy inspiracji znajduję w książkach, w pracy lub np. podczas wystawy którą odwiedziłam w Paryżu. Wtedy wyszukuję to w Internecie i dodaję do mood boardu jako kolejny element.
Próbki, sample, pigmenty – myślę, że zabawa w małego chemika to świetna sprawa! Podoba Ci się taka praca?
Bardzo! Spełniam się w stu procentach pracując nad tworzeniem produktów. Szczególnie dla tak wyjątkowej marki jak Dr Irena Eris, która ma niesamowitą historię i reprezentuje te same wartości, które są również dla mnie bardzo cenne.
Uwielbiam każdy etap tego procesu. Od poszukiwania inspiracji, podróży, odkrywania trendów, orientowania się na rynku, poprzez całą pracę kreatywną, taką jak kreowanie mood boardów kolorystycznych, spotkania ze specjalistami, bardzo utalentowanymi ludźmi, pracę nad formułami, wykończeniami produktów, testy, aż po sam efekt finalny.
Często trzeba “doglądać” pracy w laboratorium? Czy to nie Twoja rola i sprawdzasz dopiero to, co jest “gotowym” produktem?
Osobiście nie pracuję w laboratorium. Dostaję z niego jednak na bieżąco próbki i testy produktów, które wspólnie analizujemy. Testujemy, sprawdzamy i omawiamy formuły, wykończenie, kolor, efekt po aplikacji produktu. Każdy najmniejszy element.
Jakie są Twoje źródła inspiracji?
Inspiracje czerpię ze wszystkiego, co mnie otacza. Bardzo często ze sztuki, natury, ludzi, podróży. Można je znaleźć wszędzie – jak tylko wyciszymy się wewnętrznie, stajemy się bardziej wrażliwi na wszystko, co jest wokół nas i możemy dostrzec rzeczy, których wiele osób nawet nie zauważa. Tyle jest piękna wokół nas!
Jak Twój zawód wpływa na realizację zadania, jakim jest stworzenie kolekcji kosmetyków dla Dr Irena Eris? Jesteś makijażystką, więc domyślam się, że z doświadczenia wiesz, co się sprawdzi, a co nie.
Dokładnie. Wieloletnie doświadczenie w branży mody i współpraca z klientami na światowym poziomie, przy pokazach mody, sesjach zdjęciowych do magazynów, praca z gwiazdami, dała mi bardzo cenne doświadczenie, wyrobiła gust i wiele nauczyła.
Wszystko to było moim marzeniem z dzieciństwa, dzięki temu doświadczeniu zdobyłam bardzo cenną wiedzę, którą mogę wykorzystać w kreowaniu produktów dla Dr Irena Eris. Oprócz samej kreacji kosmetyków, jestem też kreatorką looków do sesji, pokazów mody i projektów, które wykonuję wspólnie z marką.
Skąd wiesz, jaki kolor różu wybrać, ile ich powinno być. Jaką konsystencję powinny mieć cienie do powiek, a jakie krycie powinien mieć podkład do twarzy?
Takie decyzje podejmujemy wspólnie z teamem Dr Irena Eris. Przeprowadzamy długie rozmowy i analizy na temat tego, co i jak powinno wyglądać, ile kolorów możemy wprowadzić. Wtedy dopiero zaczynam pracę nad tym, na jakich odcieniach powinniśmy się skupić.
Tę wiedzę zdobyłam podczas pracy makijażystki, rozmów z modelkami, osobami z branży, które często narzekają na jedne produkty, a polecają inne, ze względu na właściwości aplikacyjne czy paletę odcieni.
Jak odbywają się testy takich kosmetyków?
Bardzo dużo testów odbywa się w samym laboratorium, dlatego praca nad stworzeniem produktu jest bardzo długa. Każdy parametr produktu jest doglądany przez specjalistów. Pamiętam moją pierwszą wizytę w laboratorium Dr Irena Eris, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Niesamowite sprzęty, pracownicy z wielką pasją, opowiadający o tym, w czym się specjalizują. Widziałam całe procesy tworzenia i niesamowite zaangażowanie wielu osób.
Po tym, jak próbki są już odpowiednio przygotowane, ja testuję je już w praktyce. Sprawdzam, jak wyglądają na skórze, jak się aplikują, jaki dają efekt, czy są trwałe.
Oprócz pracy nad recepturami w laboratorium, niezwykle ważnym elementem procesu są testy konsumenckie, które ostatecznie weryfikują, czy dany produkt spełnia oczekiwania kobiet. W Centrum Naukowo-Badawczym Dr Irena Eris testowane są takie parametry jak właściwości aplikacyjne, efekt wizualny, trwałość kosmetyku, a także potencjalna chęć zakupu.
Kiedy możemy spodziewać się nowej kolekcji? Czy może to słodka tajemnica? Przyznaję, że w redakcji po cichu liczymy na to, że wkrótce pojawią się nowości!
Ciągle pracujemy nad nowościami. Nie mogę jeszcze zdradzić, co to dokładnie będzie, ale jestem bardzo podekscytowana i sama nie mogę się doczekać, aż nowe produkty trafią do mojego kufra i osobistej kosmetyczki!