Purple is the new black – nowe kredki od Annabelle Minerals

Kto jeszcze nie zna, powinien nadrobić zaległości w trybie ekspresowym. Z kolei ci, którzy wiedzą, o co chodzi, mogą wejść w tryb ekscytacji. Rodzina kredek Annabelle Minerals właśnie powiększyła się o odcienie fioletu. Grube i miękkie kredki jumbo oraz cienkie i precyzyjne klasyczne ołówki zachęcają do odświeżenia swojego makijażu w najbliższych miesiącach. Od lekkich jak chmurka odcieni lawendy, po fiolety w kolorze nocnego nieba – inspiracja czeka, aby ją uwolnić. Zapowiada się cudownie kolorowe lato!


Jedna kredka, wiele zastosowań
Zacznijmy jednak od samego początku. Te słowa chcę przede wszystkim skierwać do tych osób, które zachodzą w głowę, skąd ta cała ekscytacja. Nie musicie się martwić. Zanim użyłam kredek od Annabelle Minerals po raz pierwszy, byłam dokładnie w tym samym miejscu. Wzruszając ramionami, mówiłam sobie: kredka, jak kredka. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo zakocham się w nich po uszy.
Kredki od Annabelle to nie tylko nasycone kolory, ale i bogactwo składników. W ich składzie znajdziecie oleje i woski, które pielęgnują skórę podczas każdej aplikacji. Przyjemne nakładanie i bezproblemowe blendowanie to także po części ich zasługa. Specjalnie dobrana receptura pozwala na sprawne wykonanie makijażu i zmienia go w przyjemny rytuał.
Powiem to głośno i bezwstydnie – kredki od Annabelle można stosować dokładnie tak, jak podpowiada nam serce. Mogą być cieniami do powiek, super odżywczą pomadką, konturówką do ust, a jeśli chcecie postawić na swoim, staną się także różem do policzków. Wszystkie chwyty dozwolone! Ogranicza was wyłącznie wyobraźnia.
Dlatego też, gdy ogłoszono, że do gamy klasycznych róży, beży i czerwieni dołączyć mają fiolety, poczułam jak chmara motyli zaczęła trzepotać w moim żołądku. Jeszcze wtedy nie byłam świadoma, że będzie to aż pięć nowych odcieni, a każdy z nich warty grzechu.

Pomaluj mój świat na fioletowo
Zacznijmy od grubych, kremowych i niezwykle plastycznych kredek jumbo. Wśród nich zawitały aż trzy odcienie fioletu.
Najjaśniejszym z nich jest pastelowa lawenda Catmint, lekka niczym letni powiew wiatru. Idealnie sprawdzi się jako początek naszych eksperymentów z fioletami. Można powiedzieć, że łatwo się w niej zakochać, a wszystko przez to, że jest niezwykle twarzowa.
Kolejny na horyzoncie pojawia się odcień Fuchsia. Klasyczny fiolet, który warto mieć w swojej kosmetyczce. Sprawdzi się jako cień do powiek, eyeliner, a nawet pomadka. Neutralny kolor, który będzie wyglądał pięknie na większości osób.
Kolekcję kredek jumbo zamyka odcień Midnight. Nieoczywiste połączenie fioletu z brązem i szczyptą szarości. Dla mnie to kolor nieba w gorącą noc, kiedy ziemia odpoczywa od skwaru dnia. Świetny wybór na wieczorowy makijaż, ale i nieoczywistą kreskę, która będzie wam towarzyszyć w ciągu dnia.
Jeśli wolicie bardziej precyzyjne kredki, klasyczne ołówki czekają na was ze swoimi dwoma, fantastycznymi odcieniami.
Nazwa pierwszego z nich mówi sama za siebie. Iris to chłodny fiolet, w którym znajdziecie jednak odrobinę blasku. Rewelacyjny wybór do narysowania wakacyjnej kreski na oku lub dodania makijażowi kolorowego akcentu.
Jeśli jednak marzy się wam coś mniej oczywistego, odcień Plum będzie dla was. Głęboki kolor śliwki, dzięki swojemu metalicznemu wykończeniu, zmienia swoją barwę w zależności od tego, jak pada na niego światło. Rewelacyjna alternatywa dla czarnej kreski, która wprowadza do makijażu nutę tajemniczości i lekkości.
Bez względu na to, który odcień wybierzecie, pamiętajcie, aby bawić się makijażem. Gama fioletów od Annabelle Minerals to powiew twórczego powietrza do naszego wakacyjnego looku. Kredki świetnie współpracują ze sobą, ale sprawdzą się także całkowicie solo. Łącznie, dzielcie i twórzcie niepowtarzalne makijaże.
