Back to black – czerń na wiele sposobów

rzęsy twiggy

Jako makijażystka często słyszę, że boicie się czerni w makijażu. Zupełnie niepotrzebnie. Nie taki diabeł straszny, jak go… malują. Dosłownie! Czarne kredki, eyelinery czy cienie do powiek to przecież klasyka – pomyślcie tylko o szaro-czarnym smokey eyes. Wystarczy pamiętać o kilku prostych zasadach, aby wyglądać olśniewająco. Jedną z nich jest umiar. Wybierając ciemnie odcienie w makijażu oka łatwo o efekt przerysowania lub – nazywając rzecz nieco bardziej uroczo – tak zwany efekt pandy. Nie ma jednak nic bardziej uwodzicielskiego niż „przydymione oko” czy roztarta kreska w linii rzęs. Warto więc podjąć ryzyko i raz na zawsze zapomnieć o uprzedzeniach!

Oto kilka propozycji makijaży w rockowym stylu (trochę sexy, trochę z pazurem) – każdy wykonany innymi kosmetykami, każdy w kolorze czarnym. Zrobienie ich zajmuje chwilę i niepotrzebna jest tutaj zawodowa precyzja czy technika. Wystarczy odrobina odwagi!

Kremowe smokey eyes z „mokrym” efektem

Smokey eyes to zdecydowanie jeden z moich ulubionych typów makijaży na sesjach zdjęciowych. Na powiekę nałożyłam kremowy cień do powiek Crème Color For Eye w kolorze Caviar od Toma Forda. Uwielbiam go za konsystencję, dzięki której łatwo się blenduje, możliwość stopniowania nasycenia i to jak pięknie lśni na powiece, wydobywając głębię spojrzenia. Możecie nakładać go palcem lub syntetycznym, płaskim pędzelkiem. Obie metody są dobre i żadna z nich nie wymaga chirurgicznej precyzji. Kremowe cienie do powiek mają to do siebie, że są bajecznie proste w obsłudze – polecam je każdemu, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z makijażem i nie ma dużej wprawy. Ryzyko, że coś pójdzie nie tak, jest praktycznie zerowe. Ten konkretny smokey eye makeup możecie wykonać w dwóch wersjach.

  1. Pierwsza wersja kończy się na nałożeniu kremowego cienia do powiek (oczywiście dodajemy maskarę, jeśli lubimy!). Dwa kroki i gotowe! Sami możecie zdecydować o stopniu intensywności czerni. Minimalna ilość cienia na powiece da efekt delikatnie przydymionego oka, lekkiej „mgiełki” na powiece. Dodając nieco więcej produktu stworzycie bardziej odważny, rockowy look.
  2. Druga wersja makijażu to ten konkretny ze zdjęcia, z efektem „mokrej” powieki. Tutaj dodajemy kolejny krok: na kremowy cień nakładamy palcem odrobinę transparentnego błyszczyka (użyłam mojego ulubionego Lipglass od Mac Cosmetics). Doda on trójwymiarowości naszemu makijażowi i sprawi, że spojrzenie będzie bardziej „soczyste”. Nie jest to idealny sposób na utrwalenie makijażu oka – wręcz przeciwnie, robi się bardziej messy. I bardziej fashion – tak jak lubię!

Popatrzycie na zdjęcie i zapytacie: “A jak się sprawdzi taki makijaż na co dzień?” Mam dla Was mały tip: zamiast błyszczyka dodajcie na środek powieki odrobinę kremowego rozświetlacza lub rozświetlającego, kremowego cienia w jaśniejszym kolorze! Dzięki temu Wasze smokey eyes nie „rozpłynie” się szybko albo wcale. Bez względu na to, którą wersję makijażu wybierzecie, jest to idealna propozycja na wyjście do klubu, na imprezę lub na koncert.

Rzęsy à la Twiggy

rzęsy twiggy

Noś rzęsy niczym Twiggy! Czyli wytuszowane w taki sposób, by się wręcz posklejały. Takie rzęsy królują na największych pokazach mody od kilku sezonów. Jeśli stawiacie na look à la Twiggy, zapomnijcie o wszelkich regułach i o perfekcji. W tym wypadku niedokładność jest zdecydowanie wskazana. Tutaj użyłam tuszu do rzęs Maybelline The Colossal Volum’ Express. Maskara odbiła się na powiece lub pod dolną linią rzęs podczas aplikacji? Tym lepiej! Możesz nawet wzmocnić ten efekt, zaciskając mocniej oczy podczas nakładania tuszu. Nie bój się eksperymentować! 

Jak najlepiej skleja się rzęsy? Pierwszą warstwę tuszu nałóż tak jak zwykle, drugą i trzecią (tyle w zupełności powinno wystarczyć) nakładaj zygzakowatym ruchem, używając samej końcówki szczoteczki maskary. Zaczynaj od nasady włosków i kieruj się ku górze. Nie czekaj, aż kolejne warstwy tuszu całkiem wyschną – mokre rzęsy łatwiej ze sobą skleić. Dla uzupełnienia i wzmocnienia efektu dodałam swoją ulubioną czarną kredkę Pat McGrath Extreme Black w linii wodnej oka, robiąc wyraziste kreski (możecie pominąć ten krok, jeśli wolicie lżejszą opcję). Bardzo lubię ten look za prostotę i łamanie reguł. To jeden z tych makijaży, które przykuwają uwagę, ale nie są zbyt ekstrawaganckie, by nosić je na co dzień. Idealnie wpisuje się w miejski, nowoczesny styl!

I ostatnia uwaga na koniec. Makijaż à la Twiggy ma jeden minus. Kiedy wracamy z imprezy i trzeba go w końcu zmyć, trwa to… cóż, dosyć długo. Polecam demakijaż dwufazowy – najpierw rozpuszczamy tusz olejkiem, kremem lub żelem do demakijażu, a następnie czyścimy resztki wodą micelarną (różowa Bioderma sprosta każdemu zadaniu! – o jej zaletach możecie przeczytać tutaj).

Kreska pod okiem – underline

czarny makijaż w stylu rockowym

Trudne słowo, ale uwierzcie, tylko brzmi skomplikowanie. Makijaż typu „underline” to makijaż skupiający się na dolnej linii rzęs. Po prostu. Dolna linia. Koniec tłumaczenia. Czas na konkrety. Do wykonania kreski pod oczami potrzebujecie dwóch kosmetyków: dobrze napigmentowanej, miękkiej i łatwej w obsłudze czarnej kredki do oczu (użyłam Phyto-Eye Twist Long-Lasting w kolorze Deep Black od Sisley) oraz czarnego, matowego cienia do powiek (tutaj idealnie sprawdził się Inglot nr 63). A oto krótka (naprawdę krótka) instrukcja: nakładamy kredkę w linii wodnej oka i rozcieramy ją małym pędzelkiem. Następnie utrwalamy całość cieniem do powiek, również za pomocą małego pędzelka. Nic skomplikowanego. Jedyne, o czym warto pamiętać to zasada: łatwiej dodać, niż odjąć. Zanim więc nałożycie cień, warto usunąć jego nadmiar z pędzelka, inaczej może się osypać. Znacznie lepiej (i bezpieczniej) jest stopniować intensywność makijażu i małymi krokami zbliżać się do efektu, jaki chcemy osiągnąć. Finito.

Jak przygotować cerę po makijaż?

Makijaże w kolorze „black” są na tyle mocne i wyraziste, że zazwyczaj nie potrzebują dodatkowego towarzystwa. Idealnym dopełnieniem smokey eyes, rzęs à la Twiggy czy kresek pod oczami będzie naturalne wykończenie skóry. Do tego wyczesane brwi i neutralny kolor ust. Na dobrą sprawę wystarczy krem koloryzujący do twarzy, błyszczyk (lub pomadka nawilżająca) i bezbarwny żel do brwi. Ale oczywiście nie chcę ograniczać niczyjej wyobraźni! Jeśli czujesz, że do sklejonych rzęs idealnie pasują Ci czerwone, lśniące i ociekające glossem usta – go for it!

A oto lista kosmetyków, które wykorzystałam podczas sesji do stworzenia „bazy” makijażu:

Krem koloryzujący Laura Mercier, Tinted Moisturizer, 265 zł

KUP

Puder transparentny Make Up For Ever, Ultra HD, 169 zł

KUP

Bezbarwny żel do brwi H&M Beauty, 24,90 zł

KUP

Korektor rozświetlający Yves Saint Laurent, Touche Eclat, 159 zł

KUP

Nawilżający balsam do ust Lanolips, Lip Water, 59 zł

KUP

*
Fotograf: Natalia Erdman
Modelka: Maja/ Neva Models
Makijaż: Aga Wilk/ Van Dorsen Artists
Stylizacja: Kasia Łaszcz

Więcej zdjęć z sesji znajdziecie w zakładce Inspiracje.

Najczęściej czytane

Polecane artykuły