FAQ o retinolu i retinoidach
Retinoidy cieszą się dużą renomą w środowiskach dermatologicznych i kosmetologicznych. Są niejednorodną grupą pochodnych witaminy A, zwiększających prędkość wymiany komórek naskórka – można o nich pomyśleć jako o siłowni dla skóry. Mają zastosowanie w leczeniu trądziku, prewencji przeciwstarzeniowej oraz poprawie faktury skóry, zaskórników czy porów.
Bardzo często dostaję pytania na ich temat – ‘jak zacząć stosowanie retinolu?’, ‘jaki retinol jest najlepszy na start?’, ‘czy retinol i retinal to to samo?’, więc w tym artykule znajdą się na nie odpowiedzi, do których łatwo będzie można wracać. Najpopularniejszym retinoidem jest retinol, więc tekst jest głównie o nim, ale zasady stosowania są takie same dla wszystkich.
Czy retinol i retinal to to samo? Jakie są pochodne witaminy A?
Jest ich sporo. Są dostępne w kosmetykach OTC (bez recepty) i na receptę. Na potrzeby tego tekstu bardziej skupię się na tych dostępnych w kosmetykach sklepowych.
ESTRY RETINOLU – Retinyl Palmitate, Acetate, Propionate. Do aktywnej postaci witaminy A (kwasu retinowego) konwertują się w znikomym stopniu. Bardziej działają jak emolienty niż ‘klasyczne’ retinoidy. Jeśli produkt reklamuje się jako ‘retinol’, a ma estry, to uciekamy.
GRANACTIVE / HYDROXYPINACOLONE RETINOATE – nowszy retinoid, który nie ma tyle piśmiennictwa co ‘klasyki’. Opiera się głównie na danych z badań wytwórcy. Teoretycznie ma trochę inny profil receptorowy niż inne związki tu wymienione, ale nie będziemy wchodzić w szczegóły. Stabilny, często można go znaleźć w olejkach lub jako dodatek do innej pochodnej.
RETINOL – klasyk, najczęściej stosowany w kosmetykach. Już stężenia tak niskie jak 0,1% są efektywne, jeśli używamy ich systematycznie. Najczęściej spotykany do stężeń 1%. Wymaga dwóch konwersji.
RETINAL – w ostatnim czasie zyskuje na znaczeniu. Jest mniej drażniący niż produkty na receptę, a w przemyślanych, stabilnych formulacjach daje dobre efekty. Stężenia wahają się od 0,01-0,2%. Wymaga tylko jednej konwersji do kwasu retinowego. Jest droższym i bardziej efektywnym surowcem niż retinol.
‘NOWE’ RETINOIDY OTC – Retinyl Retinoate – domena marek takich jak Medik8, Verso czy SkinBetter, połączenie kwasu retinowego i retinolu. Obiecują efektywne działanie ze zmniejszonymi efektami retinizacji. Osobiście nie wypróbowałem, ale muszę nadrobić.
MIEJSCOWE RETINOIDY NA RECEPTĘ – Tretinoina (niedostępna w Polsce), izotretinoina, adapalen, trifaroten… Jest ich bardzo dużo, używane są głównie w celu leczenia rogowacenia słonecznego, trądziku czy zaskórników.
Jak zacząć stosowanie retinolu (i innych retinoidów)?
Na początek warto przyswoić sobie kilka zasad, dzięki którym zminimalizujemy ryzyko podrażnienia i negatywnych skutków retinizacji. Ogólna maksyma stosowania brzmi tak: retinol aplikujemy najlepiej wieczorem, na osuszoną skórę po dokładnym demakijażu i umyciu, ok. objętość groszku. Dlaczego tak? Wilgotna skóra przyspiesza i zwiększa penetrację produktu do głębszych warstw naskórka, co może skutkować podrażnieniem. Najlepiej tak rozłożyć groszek produktu, aby równomiernie pokryć całą skórę. Jeśli po rozsmarowaniu przyłożymy do twarzy chusteczkę, to nie powinna się przykleić do skóry – ten life hack często powtarza znana dermatolog Dr Ranella Hirsch. Dobrze liczycie – produkt z retinoidem przy prawidłowym stosowaniu powinien starczyć na bardzo długo, czasem nawet 3-5 miesięcy. Dlatego warto zainwestować więcej, aby przez cały okres użytkowania był stabilny i nie tracił właściwości, ale o tym niżej.
Zacząć można od różnych pochodnych i stężeń, ale należy robić to powoli. Są osoby, którym początkowa retinizacja albo nie przeszkadza, albo przez wytrzymałą skórę nie będą odczuwać jej skutków – dlatego nie uważam, że trzeba bezwarunkowo zaczynać od małych stężeń i słabszych pochodnych. Szczególnie jeśli chodzi o retinoidy na receptę – dermatolodzy często zaczynają kursy retinoidów od miejscowej tretinoiny (najsilniejszego miejscowego retinoidu), oczywiście z zachowaniem stopniowo wzrastającej częstotliwości i zasad prawidłowego wsparcia bariery. Z drugiej strony nie ma sensu także pogoń za coraz wyższymi stężeniami, którą niektóre firmy próbują nam narzucić. Najlepiej obserwować własną skórę i adekwatnie reagować na jej potrzeby i zmieniać stężenie według obserwacji.
Jeśli jesteście posiadaczami skóry wrażliwej – zdecydowanie zaczynamy od mniejszych stężeń i budujemy tolerancję. W momencie, kiedy Wasza skóra nie toleruje retinoidów, można pod retinol nałożyć bardzo cienką warstwę kremu nawilżającego lub serum odżywczego jako bufor, oczywiście przed retinolem czekamy do wchłonięcia i osuszenia skóry.
Najlepiej zacząć dwa razy w tygodniu, następnie zwiększać częstotliwość według tolerancji – co tydzień/dwa o jedeń dzień. W trakcie budowania tolerancji raczej nie używamy kwasów i nie dokładamy nowych kosmetyków z substancjami aktywnymi, które mogłyby nam zaburzyć obserwację skóry. Najważniejsze jest wyrobienie sobie nawyku, dzięki któremu używanie retinoidów będzie dla nas długofalową inwestycją.
Jak szybko widać efekty?
Zależnie od pochodnej, stężenia i stabilności retinolu – po kilku tygodniach, a nawet miesiącach. Retinoidy mają to do siebie, że wymagają dużej systematyczności, ale nagradzają to z nawiązką. Nie można oczekiwać od nich działania po paru użyciach, chyba że są sformułowane z dodatkowymi, synergistycznymi składnikami o szybszym działaniu. Jeśli natomiast będziecie używać ich jak należy, długoterminowo, zobaczycie na swojej twarzy wyrównanie kolorytu i faktury skóry, spłycenie drobnych zmarszczek, zmniejszenie niektórych rodzajów przebarwień, zmniejszenie widoczności porów… Warto!
Jaki retinol wybrać na start?
Odpowiedni dla budżetu i stanu skóry. Nie musi być to nawet retinol, ale może być na przykład retinal w niższym stężeniu. Jedyną radą jaką tu mam jest to, żebyście wybierali retinoidy stabilne, najlepiej enkapsulowane, w pojemnikach z pompkami. Cząsteczki retinoidów są dosyć niestabilne, wystawione na światło i powietrze dosyć szybko tracą swoje właściwości, a nikt przecież nie lubi wyrzucać pieniędzy. Produkty w pipetach bez technik enkapsulacji są według mnie dosyć ryzykowne, szczególnie jeśli mówimy o niestabilnym, nieenkapsulowanym retinalu.
Z jakimi składnikami łączyć retinol?
Moja ulubiona odpowiedź – to zależy. W momencie, gdy jesteście totalnie nowi w temacie –na pewno z nawilżaczami, antyoksydantami i składnikami bariery, ewentualnie z niacynamidem w niewielkim stężeniu, nie eksperymentowałbym z innymi aktywnymi. Jeśli jesteście zaawansowani to limitem jest tolerancja Waszej skóry. Ja notorycznie łączę z niacynamidem, czasem zdarza się witamina C (pochodne) czy nawet kwasy. Oczekiwane rezultaty muszą przewyższać ryzyko, inaczej połączenie traci sens – zawsze trzeba się zastanowić, po co Wam dane połączenie.
Czy stan mojej skóry pogorszy się po retinolu?
Przejściowy ‘wysyp’ po retinoidach (w sumie po każdym składniku przyspieszającym obrót skórny) jak najbardziej może się zdarzyć. Jest to efekt tego, że dojrzewanie komórek naskórka zdecydowanie przyspiesza, co w uproszczeniu można porównać do ‘wynoszenia’ stanów zapalnych na wierzch skóry. Trwa maksymalnie kilka tygodni, w których krostki i stany zapalne pojawiają się w typowych miejscach. Jeśli natomiast macie problem z pryszczami na czole, a po danym kosmetyku nagle pojawiają się np. na nosie – to może być znak, że Wasza skóra nie zgadza się z danym produktem, a nie z samym retinolem.
Drugą istotną kwestią, która może prowadzić do pogorszenia się stanu skóry, jest nieprawidłowa pielęgnacja towarzysząca. Retinoidy bardzo lubią towarzystwo bogatych, nawilżających konsystencji. Jeśli dany retinol/retinal jest w formie serum, po odczekaniu (w idealnych warunkach ok. 15-30 minut) należy dołożyć na niego Wasz ulubiony odżywczy produkt – krem na noc bądź olejek. Jeśli natomiast retinol/retinal jest w formie kremu, często jest tak stworzony, że wystarczy nałożony solo (jest to moja preferowana metoda). W dni bez retinolu warto zaopatrzyć się w serum barierowe lub krem z ceramidami.
Kolejnym filarem pielęgnacji z retinoidami jest ochrona przeciwsłoneczna – tak jak kwasy, powodują one uwrażliwienie skóry na działanie promieniowania UV. Filtr SPF50 z wysokim współczynnikiem ochrony UVA jest tutaj kluczowy. Będzie on działał synergistycznie, zapobiegając powstawaniu przebarwień posłonecznych i fotostarzeniu, pozwalając retinoidowi robić swoje.
Jakie kosmetyki z retinolem wybrać?
Retinal Night Cream, Allies Of Skin – nocna, nawilżająca pielęgnacja w jednej tubce. Enkapsulowany retinal, do tego cała masa zdrowostarzeniowych dodatków. Drogi, ale starcza na bardzo długo. U mnie ponad 4 miesiące stosowania 3-5 razy w tygodniu.
Retinal Ursolic Overnight Reform, Sachi Skin – kolejny produkt z kategorii ‘pielęgnacja w jednym produkcie’. Tutaj także mamy do czynienia z przemyślaną formulacją, obejmującą zdrowe starzenie, działanie przeciwtrądzikowe, wspierające barierę skórną, oraz dobre nawilżanie, pomimo lekkości. Chyba mój ulubiony retinoid do tej pory, z jakościowo cudownym, enkapsulowanym retinalem. Świetne, higieniczne opakowanie, jedno naciśnięcie pompki to akurat jedno użycie.
Retinol Reface, Indeed Labs – mój pierwszy retinol, ma w sobie też bakuchiol oraz peptyd. Nadaje się na początek dla wrażliwych.
Super-C Serum, Strivectin – łączy witaminę C, retinol i niacynamid. Wielozadaniowe cudo, można używać zarówno rano, jak i wieczorem. Efektywne i mocne, efekty przez zastosowanie takiego koktajlu są dosyć szybko widoczne.
Sleeping Night Oil Luna, Sunday Riley i Midnight Courage, PSA Skin – olejki z Hydroxypinacolone Retinoate. Ja bardzo lubię, szczególnie dla osób, które nie chcą odczuwać żadnych efektów retinizacji. Do tego bardzo przyjemnie nawilżają i dają rano uczucie pulchnej, nawodnionej skóry. PSA Skin jest klasycznym olejkiem, lepszym dla skóry wrażliwej, a Luna jest bardziej suchym olejkiem, posiada kompozycję zapachową.
Najlepsza pielęgnacja towarzysząca kuracji retinolem
Algomask, Sensum Mare – maska nocna, inaczej bogaty krem na noc, nie zawiera składników, które mogłyby się kłócić z retinoidami. U mnie sprawdza się świetnie od pierwszego użycia, konsystencja jest idealna na chłodniejsze noce.
Provitamin D3 Mist, Zelens – mgiełka przeciwzapalna/łagodząca, można nakładać i pod i na retinoid. Uspokaja skórę, przy okazji działa jak serum nawilżające. Nada się też bardzo dobrze na skórę podrażnioną retinizacją.
Algaemania, Oio Lab – olejek pełen antyoksydantów. Nakładam go na kremowe serum z Sachi, które dopełnia bardzo dobrze. Pachnie cudownie, jest jednym z moich olejkowych ulubieńców. Zauważyłem, że pomaga w wyciszaniu podrażnień.
Liquid Gold, Stratia Skin – klasyk barierowy: niacynamid, olejki oraz elementy bariery skórnej. Nakładam między retinoidem, a czymś bardziej konkretnie nawilżającym, dla skór lubiących lekkie konsystencje będzie dobrym wyborem jako samodzielny nawilżacz.
The Most, PSA Skin – mój ulubiony podkład pod retinal. U mnie wchłania się szybko, nie pozostawia za sobą lepkości ani filmu. To prawdziwy koktajl humektantów, który nawilża szybko i sprawnie. Do tego jest dosyć wydajny!
Mam nadzieję, że ten tekst okazał się przydatny. Jeśli macie więcej pytań, zapraszam do ich zadawania – wtedy powstanie część druga wpisu!