Kiedy dłonie krzyczą SOS – regeneracja po zimie

regeneracja dłoni po zimie
Fot. Anna Sokołowska

Witam w nowej rzeczywistości! Dni są co prawda dłuższe, a drzewa zaczynają obsypywać się eksplozją zieleni, jednak do stwierdzenia, że nadeszła prawdziwa wiosna, jeszcze trochę brakuje. Chłodne dni, zimne noce, do tego nieustanne dezynfekowanie rąk. Wyjście z domu to prawdziwa przeprawa dla naszych dłoni, które po zimie błagają o litość. Nie pozostaje nam nic innego, jak podjąć stanowcze kroki i zająć się ich regeneracją w trybie natychmiastowym.

Krem – wybawca rąk

Najlepiej mieć go zawsze przy sobie. Nie żartuję! To nie fizyka kwantowa: im częściej smarujemy dłonie, tym bardziej są nawilżone. Jeszcze niedawno szukałam kremu-cud, który nałożę jednorazowo i pozbędę się całkowicie wszystkich problemów. W końcu doszłam do wniosku, że posmarowanie dłoni raz na tydzień nie jest lekarstwem na całe zło. Lepiej późno niż wcale…

Dobry krem do rąk to prawdziwy skarb i najlepszy przyjaciel w niesieniu ulgi. Ten idealny powinien szybko się wchłaniać i być po brzegi wypełniony odżywczymi składnikami. Zaryzykuję i powiem to na głos: najlepszy krem to ten, po który sięga się z przyjemnością. Taki jest właśnie Iossi – Morela. Aksamitna kuracja do rąk. Wystarczy odkręcić tubkę, aby w pełni zrozumieć tę zależność. Niezwykły zapach cytrusów w połączeniu z olejkami geraniowym i werbenowym uzależnia i sprawia, że do kremu wraca się z czystą przyjemnością. Tym samym osiągając najlepsze rezultaty. Już po pierwszym użyciu skóra dłoni staje się miękka, nawilżona i bardziej elastyczna. Można go porównać do aksamitnej rękawiczki, która otula nasze ręce. Skład kremu to również uczta dla dłoni. W menu znajdziemy antyoksydacyjne olejki z granatu, które walczą o młodość skóry, a także witaminę C, zmniejszającą przebarwienia. Kompleksowa ochrona dłoni w jednej tubce. Taki krem warto mieć pod ręką i jestem pewna, że nie skończy się na jednym opakowaniu.

Morela, Aksamitna kuracja do rąk z witaminą C, niacynamidem i granatem, Iossi, 82 zł

KUP

Jeśli jednak zamiast polskiego podwórka marzy się wam coś ze słonecznej Portugalii, to warto sięgnąć po krem Benamor – Gordissimo. Bogata, lecz lekka formuła kremu pozostaje niezmieniona od prawie stu lat i jest ukłonem w stronę tradycji. Głównymi składnikami są masło shea i olej ze słodkich migdałów, które nawilżają i ujędrniają skórę, a do tego działają przeciwstarzeniowo, a olej Incha Inchi, wypełniony kwasami omega, chroni i regeneruje skórę. Do tego tubka nawiązująca do estetyki art deco z początków marki sprawia, że do kremu wraca się z przyjemnością.

Krem do rąk Gordissimo, Benamor, 58 zł

KUP

Może inspiracja francuską drogerią? La Roche-Posay – Cicaplast Mains polecił mi kiedyś mój dermatolog. Niewielkich rozmiarów opakowanie skrywa w sobie treściwy krem, który szybko się wchłania i potrafi rozprawić się z nawet najbardziej szorstką skórą. Wszystko za sprawą połączenia gliceryny i niacynamidu, które dbają o ochronę skóry i zapobiegają odparowaniu wody z naskórka. Dłonie pozostają zregenerowane i niezwykle gładkie.

Odnawiający krem do rąk Cicaplast Mains, La Roche-Posay, 34,70 zł

KUP

Maści, balsamy i smarowidła

Kiedy krem nie wystarcza, trzeba wytoczyć cięższe działa. Po część z nich warto wybrać się do apteki. W końcu to miejsce leków na całe zło.

Jedną z maści, w którą warto zaopatrzyć się u farmaceuty, jest Linocholesterol. Tłusta i gęsta, została wzbogacona w witaminy A i E, które tworzą połączenie idealne. Genialnie radzą sobie z ekstremalnie suchą i popękaną skórą. Maść najlepiej nakładać na noc pod bawełniane rękawiczki. Do zamówienia warto dołożyć wazelinę i używać ją samą lub też w połączeniu z Linocholesterolem.

Maść Linocholesterol A+E, Ziołolek, 13,41 zł

KUP

Co powiecie na balsam do rąk, który okazał się być tak dobry, że stał się zalążkiem całej marki? Badger Balm to balsam wymyślony z potrzeby ratowania rąk i szukania rozwiązań w naturalnych recepturach.

Massachusetts lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Bill pracuje jako stolarz i zmaga się ze spracowanymi dłońmi. Wkrótce wymyśla balsam, który uratuje nie tylko jego ręce, ale i tysięcy osób na świecie. To naprawdę działa! Wystarczy wsmarować odrobinę Badger Balm, najlepiej przed pójściem spać, aby rano cieszyć się miękką skórą dłoni. Przetestowane!

Balsam Badger Balm, Badger, 57 zł

KUP

Świetny do walki o odżywione dłonie jest także ala natural beauty – Skin Stick. Zawarte w nim olejki z patchouli, geranium i wetywerii działają kojąco zarówno na dłonie, jak i zmysły. Do tego wosk pszczeli oraz witaminy A i C stają się pogromcami przesuszonej skóry, przywracają jej jędrność i zwalczają wolne rodniki. Nakładamy grubszą warstwę magicznego sticku na skórę, wcieramy i gotowe. Przepiękny zapach jest już wpisany w cały proces.

Wielofunkcyjny sztyft do twarzy i ciała, ala natural beauty, 49 zł

KUP

Remedium na całe zło? Odpowiedzią jest Maść AArkada. Stworzona na bazie olejów, wazeliny, lanoliny i kolagenu działa jak kompres na wysuszoną skórę. Dogłębnie nawilża, natłuszcza i uelastycznia skórę, a do tego działa antyseptycznie i bakteriobójczo. Ekstremalnie silnie działająca i wyjątkowo wydajna. Wspaniale sprawdzi się również na potrzebujące intensywnej regeneracji stopy!

Maść z naturalnymi olejkami AArkada, 55 zł

KUP

Dłonie w SPA

Czasem dłonie są bardziej kapryśne, niż można by było się tego spodziewać. Nie ważne, ile kremu w nie wsmarujemy, one nadal chcą więcej. Odpowiedzią na ich błagania mogą być bardziej profesjonalne zabiegi.

Najbardziej podstawowym, ale przynoszącym świetne efekty jest zabieg parafinowy na dłonie. Porządnie wysmarowane dłonie zanurza się w ciepłej parafinie niczym przepyszne pączki w maśle. Później odpoczywa się z wielkimi i puchatymi rękawicami na dłoniach – istny raj na ziemi! Taki zabieg można zrobić oczywiście w salonie kosmetycznym (wersja dla wygodnych) lub zakupić zestaw z parafiniarką i regularnie zabierać swoje dłonie do domowego SPA (wersja dla bardziej praktycznych). Potwierdzam: przy systematycznym stosowaniu, dłonie szybko wracają do nienagannej kondycji.

Czy w dobie zamkniętych salonów kosmetycznych można zrobić coś jeszcze dla naszych dłoni? Absolutnie! Domowe SPA można wzbogacić o jeszcze jeden prosty rytuał, który regularnie stosuję sama. Najpierw zaczynamy od delikatnego peelingu, np. Resibo – Regenerujący peeling do ciała. Na dłonie nakładamy solidną warstwę bogatego kremu do rąk, możemy dodać tłustą maść apteczną lub serum (w tym przypadku więcej znaczy lepiej), a następnie wsuwamy je w gumowe rękawiczki. Najlepiej sprawdzą się te o rozmiar większe. Co dalej? Zajmujemy się swoim życiem: odpisujemy na maile, doglądamy ciastek, pociesznie piekących się w piekarniku albo możemy się również uporać ze stertą naczyń, które zaczynają wyglądać jak Krzywa Wieża w Pizie. Im dłużej będziemy mieć na sobie rękawiczki, tym lepiej skóra wchłonie substancje odżywcze. Dodatkowo ciepło, jakie stworzy się w ten sposób, jest rewelacyjnie wpływającym czynnikiem. Zdejmujemy rękawiczki, a resztki kosmetyków wcieramy w skórę lub zdejmujemy nadmiar chusteczką. Na sam koniec smarujemy paznokcie i skórki olejkiem CND – RescueRXx Daily Keratin Treatment, który zadba o ich odpowiednie odżywienie. SPA bez wychodzenia z domu!

Regenerujący peeling do ciała, Resibo, 79 zł

KUP

Odżywka do pielęgnacji paznokci RescueRXx Daily Keratin Treatment, CND, 49 zł

KUP

Odpowiednie kosmetyki i systematyczność przyniosą ulgę dłoniom na wiosnę. Trzymajcie krem zawsze przy sobie i smarujcie jak szaleni, a skóra rąk szybko zapomni o trudach zimy.

Najczęściej czytane

Polecane artykuły