Let’s talk about talc – czyli cała prawda o talku w kosmetykach
Są takie składniki w kosmetykach, do których przywykliśmy tak bardzo, że ciężko wyobrazić sobie, że mogłyby być w jakimś stopniu dla nas szkodliwe. Jednym z nich jest talk, który pewnie znacie głównie z zasypek dla niemowląt, chociaż wykorzystuje się go także m.in. do produkcji pudrów matujących, cieni do powiek, a nawet płynnych podkładów. Skoro z powodzeniem można używać go u dzieci, to nad czym się tu rozwodzić, zapytacie. Okazuje się jednak, że kontrowersje wokół talku rosną coraz bardziej, a debata na temat jego bezpieczeństwa rozgrzewa zainteresowanych do czerwoności.
Co to talk?
Talk jest minerałem, który wydobywa się z ziemi w podobny sposób, jak mikę czy dwutlenek tytanu, równie często występujące w kosmetykach. Na liście składników INCI danego produktu znajdziecie go pod nazwą talc, talcum lub magnesium silicate. Jest on najbardziej miękki ze wszystkich minerałów i niezwykle chłonny. To właśnie jego właściwości higroskopijne sprawiają, że świetnie sprawdza się w kosmetykach, nadając produktom jedwabiście gładkie wykończenie i matujący efekt.
Najbardziej popularnym produktem, który opiera się niemalże na samym talku, to puder/ zasypka dla niemowląt, czasem używana, jak się okazuje, przez dorosłych (głównie kobiety) do higieny osobistej. To właśnie od tego kosmetyku zaczęły się wielkie kontrowersje, medialne spory i bitwa o konsumenta, trwająca do dziś.
Czy talk w kosmetykach jest szkodliwy?
Najbardziej problematyczną kwestią jest czystość talku, istnieje bowiem duże ryzyko zanieczyszczenia minerału przez azbest. W naturze jest to zjawisko normalne, jednak niebezpieczeństwo pojawia się, gdy tak zanieczyszczony talk trafi do naszej łazienki. Azbest to termin opisujący grupę minerałów krzemianowych tworzących włókna, które, jak dowiedziono, po dostaniu się do ludzkiego organizmu, mogą wywoływać zmiany genetycznie i stany zapalne, a nawet nowotwory. Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) potwierdziła bezpośrednie powiązanie używania talku zanieczyszczonego azbestem z występowaniem raka u ludzi.
Głośno na ten temat zrobiło się w ostatnich latach, kiedy chorujące na raka jajników kobiety zaczęły masowo pozywać giganta przemysłu kosmetycznego, Johnson&Johnson. Wszystkie z tych kobiet używały bowiem regularnie popularnej zasypki dla niemowląt w okolicach intymnych, co miało być bezpośrednią przyczyną powstania u nich nowotworów. Koncern obecnie ma wytyczonych ponad 21 tysięcy pozwów przeciwko swoim produktom zawierającym talk. Z tego powodu w 2020r. wycofał je ze sprzedaży w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, chociaż jego przedstawiciele zarzekają, że, wedle ich wiedzy, używany przez nich talk nie jest w żaden sposób zanieczyszczony. Mimo to Johnson&Johnson ma do wypłacenia miliardy dolarów odszkodowań, a ich ostatnie odwołanie do Sądu Najwyższego USA zostało odrzucone w tym roku w czerwcu.
W 2020 FDA (Agencja Żywności i Leków) przeprowadziła badania na 52 produktach kosmetycznych zawierających talk. Aż 9 z nich było zanieczyszczonych azbestem. Czy J&J był na tej liście? Owszem, był. Nie najlepszy PR.
Odnotujcie – IARC (Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem) oficjalnie klasyfikuje używanie talku w miejscach intymnych, jako możliwe zagrożenie rakotwórcze. Warto o tym pamiętać, wybierając produkt dla dziecka lub dla siebie.
A czy samo wdychanie talku jest bezpieczne?
Pytanie to nurtuje naukowców, gdyż górnicy wydobywający talk często cierpią na problemy zdrowotne układu oddechowego, jednak nie jest do końca jasne, czy powoduje je bezpośrednio talk, talk zanieczyszczony azbestem czy inne substancje, na których działanie pracownicy są równie mocno wyeksponowani, jak np. radon. Właśnie z powodu braku jednoznacznych dowodów i jasnych badań na ten temat, IARC nie klasyfikuje wdychania talku, jako bezpośredniego rakotwórczego zagrożenia, aczkolwiek na wielu produktach na nim bazujących znajdziemy ostrzeżenie, aby unikać jego wdychania. To trochę jak lis pilnujący kurnika, zgodzicie się?
Co warto wiedzieć?
Jeśli chcemy mieć pewność, że talk w kosmetykach które używamy jest bezpieczną, najczystszą jego formą, wybierajmy etyczne marki o transparentnej polityce, które nie ukrywają z jakich źródeł pochodzą ich surowce. Będą to najczęściej marki promujące zrównoważony rozwój i ekologiczne rozwiązania, dbające o składy wszystkich swoich produktów, a nie tylko jednej wybranej linii „eko“. Jeśli nie mamy takiej pewności i zaufania, unikajmy talku w składach. Z powodzeniem można go zastąpić roślinnymi alternatywami, jak skrobia ziemniaczana, czy mąka kukurydziana lub puder ryżowy – na takie naturalne rozwiązania decyduje się coraz więcej współczesnych marek. Dokonując przemyślanych zakupów, pokazujemy, że dbamy o to, co leży na naszych półkach w łazienkach oraz, że oczekujemy bezpiecznych i odpowiednio przebadanych składów od wszystkich producentów. Świadomość konsumencka to najlepsza broń na tych, którzy przekładają $$$ ponad zdrowie i bezpieczeństwo.