Muśnięta słońcem – nie tylko latem

Nie musimy być czekoladowe, ale lekko złociste, dlaczego nie? Lekko opalona skóra to nie tylko urodowy trik, ale także psychologiczna broń przeciwko miesiącom ciemności i zimna. Tak więc, wyglądajmy promiennie i…byle do wiosny.
Dlaczego samoopalacz opala?
Samoopalacze zawierają dihydroksyaceton (DHA, związek z grupy cukrów), który powoduje przyciemnienie skóry. Nie jest to jednak naturalny proces melanogenezy, czyli produkcji melaniny (odpowiedź na promieniowanie słoneczne), ale efekt reakcji chemicznej pomiędzy DHA, a aminokwasami występującymi w warstwie rogowej naskórka. Przyciemniona samoopalaczem skóra nie jest więc bardziej odporna na działanie słońca. Nadal trzeba ją zabezpieczać filtrami. DHA może przesuszać skórę. Kolor pojawia się najczęściej po kilku godzinach, ale ponieważ naskórek ciągle się złuszcza, ta „opalenizna” z czasem znika. Zazwyczaj aplikację powtarzamy co 2-3 dni, bo dopiero po 48 godzinach zobaczymy ostateczny efekt tego, jak zadziałał na nas samoopalacz.
Drugim związkiem, którym coraz częściej zastępuje się DHA (lub łączy z DHA) jest erytruloza. Działa na podobnej zasadzie, jednak znacznie wolniej. Skóra nabiera koloru po upływie około 24 godzin. Odcień jest delikatniejszy, ale i bardziej równomiernie się rozkłada. I dłużej się utrzymuje. No i wreszcie, w przeciwieństwie do DHA – nie mamy tu efektu przesuszenia skóry przy częstym stosowaniu.
Nie daj plamy!
Jeśli dobrze przygotujemy skórę, czyli pozbędziemy się warstwy martwych komórek naskórka i wygładzimy jego powierzchnię – nie powinny przydarzyć nam się wpadki z zaciekami. Koniecznie zróbmy peeling – najlepiej cukrowy – on też nawilży skórę. Polecam też szczotkowanie ciała na sucho. Potem warto przetrzeć skórę tonikiem (tak, takim do twarzy), ponieważ on nada skórze bardziej kwasowe pH. Kilka dni wcześniej można też smarować się balsamem z kwasami AHA. Wszystkie te zabiegi sprawią, że odcień opalenizny będzie ładniejszy i bardziej równomierny. Jeśli mimo wszystko wydarzy się awaria – zacieki można smarować sokiem z cytryny. Kwasy przyspieszą proces złuszczania naskórka i rozjaśnią plamę.
Co to za zapach?
Ta właściwość samoopalaczy chyba najbardziej zniechęca. Szczególnie początkujących. Nieprzyjemny zapach, który pojawia się po około godzinie od użycia samoopalacza to efekt reakcji, jaka zachodzi między DHA, a naskórkiem. Jego intensywność zależy bardzo od właściwości naszej skóry. Na szczęście większość firm kosmetycznych w znacznej mierze już się z tym problemem rozprawiła.
Samoopalacze, które lubimy bo: pachną pięknie, świetnie się rozprowadzają, a efekt przypomina do złudzenia naturalną opaleniznę!

Stopniowo budujący opaleniznę balsam samoopalający, St. Tropez, 125 zł
KUP
Samoopalacz do twarzy i ciała Glam Glow, Omorovicza, 190 zł
KUP