Redakcja testuje: suplementy dla urody od Health Labs Care
Kto z nas nie marzył o pięknych, mocnych i zdrowych włosach i paznokciach oraz jędrnej i gładkiej skórze? Dążymy do zgrabnej sylwetki, czy łagodzenia stresu i spokojnego zasypiania… Czy to wszystko jest możliwe? Nasza redakcja nie daje łatwo za wygraną. Sprawdziliśmy dla Was suplementy diety, które obiecują nam w tym wszystkim pomóc.
Polskie suplementy diety
Rynek suplementów diety w Polsce w 2021 przekroczył 6,4 mld zł. W 2022 według prognoz ma wzrosnąć o kolejne 0,4 mld! Jak to możliwe? Stajemy się coraz bardziej świadomi i częściej dbamy o profilaktykę zdrowotną. Oczywiście nic nie zastąpi zdrowego stylu życia i zbilansowanej diety. Jednak przy obecnym pędzie i ogromie obowiązków – to oczywiste, że szukamy wsparcia. Jednym ze sposobów jest suplementacja.
Jednak niedawna kontrola NIK-u wskazała, że wiele suplementów diety na naszym rynku nie spełnia swoich obietnic z opakowania. Często produkty te nie są w odpowiednio przebadane, bo szerokie badania laboratoryjne nie są wymagane dla tego rodzaju środków spożywczych. Jak zatem wybrać mądrze i jakim suplementom diety możemy zaufać?
Jak wybrać suplementy diety?
Warto zwrócić uwagę, czy suplement diety był przebadany w akredytowanym laboratorium. Produkt powinien być tam przeanalizowany i skontrolowany w zakresie bezpieczeństwa i jakości.
Najważniejszy jest skład suplementu diety. Na jakie pytania warto sobie odpowiedzieć przed zakupem?
• czy suplement diety zawiera składniki, których potrzebuję?
• czy są one w odpowiednich ilościach?
• w przypadku probiotyku – jakie szczepy bakterii zawiera?
• czy zawarte w produkcie wyciągi roślinne są standaryzowane na obecność składników aktywnych?
Tyle w teorii, bo w praktyce wygląda to tak, że na naszym rynku jest już blisko 30 tys. podmiotów produkujących i sprzedających suplementy diety. Powiedzieć, że to może być w związku z tym trudny wybór, to jak nic nie powiedzieć. Spieszymy z pomocą.
Dlaczego Health Labs Care?
Znaleźliśmy polską markę suplementów diety, której postanowiła zaufać cała nasza redakcja. Przetestowaliśmy ich produkty na własnej skórze.
Mottem Health Labs Care jest: Cudów nie ma, jest nauka. Produkty spełniają wysokie standardy i są tworzone przez doświadczony zespołów dietetyków, specjalistów z zakresu żywienia, naukowców i technologów. Komponując je, zwracają szczególną uwagę na to, jak zawarte w nich składniki aktywne oddziałują na siebie wzajemnie.
Ich autorskie receptury wyróżniają się na rynku, a dzięki składnikom najwyższej jakości, produkty naprawdę działają. Użyte ekstrakty roślinne są standaryzowane na obecność składników aktywnych, a także posiadają DER (Drug Extract Ratio), czyli informację o ilości surowca, z którego otrzymano wyciąg roślinny/ ziołowy. Dzięki niemu wiemy dokładnie, jaka ilość ekstraktu znajduje się w produkcie. Wysoki DER, świadczy o wysokiej koncentracji surowca (oznacza, że do uzyskania 1g ekstraktu użyto 15g surowca).
Wszystkie suplementy Health Labs Care zostały przebadane. Każda partia jest weryfikowana przez niezależne, certyfikowane laboratorium J.S. Hamilton Poland, które spełnia najwyższe normy jakościowe, potwierdzone m.in. przez Polskie Centrum Akredytacji.
Marka chętnie dzieli się wiedzą na swojej stronie internetowej i na kanałach społecznościowych. Większość ich suplementów może być zażywana przez wegan (wyjątkiem jest kilka produktów, które zawierają: kolagen rybi lub krowie mleko). Bez trudu znajdziemy też informacje, jakie badania powinniśmy wykonać, zanim rozpoczniemy suplementację. Dodatkowo podane są wytyczne, które produkty z portfolio dobrze ze sobą współgrają, a jakich nie powinniśmy łączyć. Transparentnie przedstawione są nie tylko obietnice, jak suplementy diety działają, ale także jakie są przeciwwskazania do ich stosowania. Health Labs Care udostępnia liczne publikacje naukowe (najnowsze badania wokół składników aktywnych użytych w suplementach), organizują konsultacje z ekspertami, prowadzą bardzo merytorycznego bloga i chętnie odpowiadają na wszelkie pytania.
Widać, że za marką stoją nie tylko osoby z pasją i wyczuciem estetycznym (te przepiękne opakowania!), ale przede wszystkim, że znają się na rzeczy i można im zaufać. Celem przyjmowania suplementów diety, powinno być wsparcie naszego organizmu. Podobną opieką otacza nas producent, dzieląc się z nami wiedzą i oferując konsultacje dietetyczne. Dlatego bez obaw podjęliśmy się weryfikacji produktów. Jak wypadły w naszych testach?
SlimMe – dla sylwetki spragnionej efektów
Anna Sokołowska: Wyobraźcie sobie małego chomika, który szaleńczo biegnie w kołowrotku. Pędzi niczym wiatr i nie ogląda się za siebie. Co jednak ten puszysty gryzoń robi w recenzji suplementu diety? Tak do tej pory działał mój metabolizm. Biegł szaleńczo, nie zważając na nic, aż do zeszłego roku, kiedy to dopadł mnie long covid i postanowił zadrzeć z moim wewnętrznym zwierzątkiem.
Do tego czasu mogłam jeść absolutnie wszystko bez jakichkolwiek zahamowań. Nie mówię, że to robiłam, ale miałam taką możliwość. Wystarczyła jednak chwila, aby zmienić to wszystko w mgnieniu oka. Diagnoza? Podostre zapalenie tarczycy. W sieci możecie sprawdzić, z czym zmagam się równo od roku, tutaj tylko napiszę, że tej choroby nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi. Mój kołowrotek napędzały kolejne problemy: najpierw ogromny ból, który przerodził się w nadczynność tarczycy, pół roku leczenia sterydami i w końcu niedoczynność, która jest finalną fazą choroby. Moje samopoczucie sięgnęło dna, a metabolizm przycupnął zaraz obok. Każdy posiłek, nawet ten lekkostrawny, pozostawiał przytłaczające uczucie ciężkości. Jelita rozleniwiły się niczym polski turysta na all inclusive w Egipcie. Do toalety potrafiłam zaglądać raz na trzy dni, a spodnie przestały być luźne. Niestety okazuje się, że wiele osób, zmagających się z problemami tarczycy, ma podobne symptomy i podkręcenie metabolizmu w tym przypadku staje się karkołomnym przedsięwzięciem.
Postanowiłam w końcu pobudzić jelita i podkręcić metabolizm. Wybór padł na SlimMe od Health Labs Care. W planach miałam dodać regularne ćwiczenia i lepszą dietę, jednak oczekiwania rozminęły się z rzeczywistością. Pozostałam zatem przy samej suplementacji, jednocześnie w miarę rozsądnie się odżywiając.
Początek mojej drogi okazał się być zaskakujący. Po raz pierwszy od dawana poczułam się… głodna! Zjadałam śniadanie, następnie kapsułkę SlimMe, aby po chwili zrozumieć, że mój żołądek domaga się więcej. Wtedy też dotarło do mnie, że to uczucie było mi obce przez kilka dobrych miesięcy. Metabolizm działał tak ospale, że miałam wrażenie ciągłego przepełnienia. Po przestudiowaniu składu suplementów Health Labs Care stwierdziłam, że za jego reaktywację odpowiedzialne były trzy składniki: piperyna (wspomaga wydzielanie soków trawiennych), kofeina (pobudza metabolizm) i pokrzywa indyjska (reguluje spalanie tłuszczu). Wilczy apetyt po jakimś czasie się unormował i wrócił na swoje tory. Tutaj swoją rolę najpewniej odegrał chrom i pieprz cayenne, które od dawna docenia się za wspomaganie trawienia.
Suplement diety SlimMe od Health Labs Care jest „łatwy w obsłudze”. Jedną kapsułkę bierzemy po śniadaniu, drugą po obiedzie, a opakowanie starcza na miesiąc. Czy jestem zadowolona z efektów? Zdecydowanie tak! Najważniejsze dla mnie było przywrócenie prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego. Cel ten został osiągnięty całkowicie. Bez nadmiernego wchodzenia w szczegóły, praca jelit wróciła do swojej dawnej świetności. Uwierzcie mi, dla osoby z rozregulowaną tarczycą jest to niesamowicie trudne (kto się boryka, ten wie). Dodatkowo moje ciało zaczęło przypominać to, jakie miałam pół roku temu! Kolejny miesiąc SlimMe od Health Labs planuję rozgrać dużo lepiej. Na początek lekkie ćwiczenia oraz więcej świeżych warzyw i owoców. W końcu mamy wiosnę, sklepowe półki uginają się pod pachnącymi nowalijkami, a lepsza pogoda aż zachęca do większej aktywności. Skoro same suplementy pozwoliły mi zauważyć efekty, to te dodatkowe udoskonalenia sprawią, że będę skazana na sukces. Trzymajcie kciuki!
SlimMe, HealthLabs Care, 119 zł
KUPShineMe: dla włosów spragnionych wzmocnienia
Ola Lipecka: W naszej redaktorskiej wyliczance przypadło mi wypróbowanie suplementu diety z linii ShineMe, którego stosowanie ma na celu wzmocnić włosy i sprawić, by były gęstsze i bardziej odżywione.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to dość mało oczywisty wybór – zważywszy na to, że moja “czupryna” ledwo odrasta od skóry głowy. Niby racja, niby sama podchodziłam do postawionego mi przez resztę redakcji wyzwania zgoła sceptycznie, ale… No właśnie, “ale” jest tu kluczowe. Bo o ile długość włosów regularnie i dość rygorystycznie kontroluję (u fryzjera nigdy nie powiem “tylko końcówki”, raczej “jak najkrócej poproszę”), to ShineMe olśniewająco łatwo rozprawiło się z głównym mankamentem mojej wspomnianej czupryny – cienką, słabą strukturą i “oklapnięciem”, będącym pożegnalnym prezentem od długiej zimy.
Wszyscy braliśmy suplementy w podobnym czasie – u mnie oznaczało to okres między jednym ostrym cięciem a drugim. Kto ma krótkie włosy, pewnie zrozumie 🙂 Nie chodzi przecież nawet o tyle o odrastanie, o ile o to, by się układały, zwłaszcza jeśli są cienkie. Muszę przyznać, że po raz pierwszy mogłabym swoją regularną wizytę u fryzjera odwlec w czasie! Po regularnym stosowaniu ShineMe zauważyłam, że włosy są gęstsze, mocniejsze, a przez to po prostu fajniej wyglądają. I nawet polubiłam się z ich ciut większą długością! Ale po kolei.
Pierwszy zachwyt nastąpił tuż po otworzeniu dostarczonej przez kuriera paczki. Health Labs Care ma wyjątkowo piękną szatę graficzną, która nie dość, że buduje tożsamość marki, to jeszcze cieszy oko konsumenta. A ponieważ, przyznaję, jestem wzrokowcem, milej mi było codziennie sięgać do pudełka nie straszącego wyliniałą biało-zielono-niebieską apteczną monotonią. Szybko przekonał mnie do siebie również sposób, hmmm, “podania” samych suplementów – nie w tabletkach, a w wygodnych saszetkach, łatwych do zabrania ze sobą w podróż. Poza tym, czy wspominałam, że opakowania są różowe? Niby nic, a dla kogoś kto jak ja kocha ten kolor, może to być znaczący szczegół!
Nim jeszcze na dobre zaczęła się moja przygoda z ShineMe, dokładnie sprawdziłam skład. Nawyk, który wyrobiła we mnie branża beauty tylko potwierdził, że Health Labs Care nie wciska kitu. Na liście substancji aktywnych nie znajdziemy ani barwników, ani “wypełniaczy”. Co więcej, skład został przebadany przez niezależne i akredytowane laboratorium J.S. Hamilton Poland. Główną rolę odgrywają tu standaryzowane ekstrakty z roślin, składniki mineralne i aminokwasy (te ostatnie są budulcem włosów). Oscar za pierwszoplanową rolę należy się keratynie, a raczej jej hydrolatowi, który sprawia, że organizm może łatwiej przyswajać odpowiednią formę aminokwasów. Na podium plasują się również ekologiczne kiełki grochu (ważne w ograniczeniu wypadania) oraz ekstrakt z borówki czarnej. To on odpowiada za wzrost włosów poprzez poprawę dotlenienia i aktywację mikrokrążenia skóry głowy. W składzie znajdziemy też ekstrakt z liści pokrzywy zwyczajnej czy z pędów bambusa, z boczni piłkowanej, owoców dzikiej róży, a nawet ekstrakt z kory Lodhra.
Lekko kwaskowy, ale przyjemny smak suplementów również mnie zaskoczył – żadnej mdłej sztuczności na języku! ShineMe to nie kolejny “słodki ulepek”. Myślę, że moje kubki smakowe były całkiem zadowolone z odmiany i nie przeszkadzała im codzienna suplementacja.
Pierwsze efekty zauważyłam już po pierwszych dwóch tygodniach. Dzięki suplementom Health Labs Care poprawiła się kondycja moich włosów. Stosowanie ShineMe sprawiło, że włosy przestały mi wypadać. Zima sprawiła, że były łamliwe i szorstkie w dotyku, natomiast bogaty w keratynę skład suplementu nadał im blasku i miękkości. Zauważyłam też więcej nowych baby hair – miła niespodzianka dla kogoś, kto chciałby nieco zagęścić swoją czuprynę 🙂 Wspomnę, że nie farbuję włosów, mam jednak wrażenie, że ich kolor stał się w tym czasie bardziej intensywny. Słowem, wyglądają na bardziej zdrowe i zadbane – a to chyba największy sukces, jaki włosomaniaczka może sobie wymarzyć?
ShineMe, Health Labs, 199 zł
KUPNewMe – dla lepszej kondycji skóry, włosów i paznokci
Anna Kordus: Pierwszy raz o marce Health Labs Care usłyszałam od mojej najlepszej przyjaciółki. Ponoć już wtedy były totalnym hitem i robiły furorę jako rzadki przykład „suplementów, które naprawdę działają”. Informacja ta krążyła z ust do ust i w końcu tak samo dotarła do mnie. Postanowiłam spróbować, ponieważ moje problemy skórne mimo niezliczonej ilości terapii dermatologicznych i majątku wydanego na kosmetyki ciągle powracały. W 2019 zamówiłam, więc moje pierwsze opakowanie suplementów diety NewMe.
Mimo spektakularnej „reklamy” od mojej przyjaciółki podchodziłam jednak do nich dość sceptycznie. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy już pod koniec pierwszego opakowania zauważyłam pierwsze efekty! Po niewiele ponad 3 tygodniach skóra stała się gładsza, wypryski pojawiały się dużo rzadziej, a goiły dużo szybciej. Od tamtej pory regularnie powtarzam kurację.
NewMe zawsze stosuję przez 3 miesiące (czyli trzy zestawy), a potem zgodnie z zaleceniami producenta robię sobie przerwę, Czasem miesiąc, a czasem trzy. Jeżeli zbytnio się zagapię, wypryski skutecznie mi przypominają o tym, że warto zamówić już kolejny zestaw.
Suplement diety NewMe to zestaw składający się z dwóch produktów: na dzień (NewMe Day) i na noc (NewMe Night). Zakładam, że jest to po to, aby formuły były w pełni synergiczne, wykluczyć potencjalne antagonizmy oraz wykorzystać optymalną porę dla przyjmowania konkretnej grupy składników aktywnych.
W produkcie „dziennym” znajdziemy przede wszystkim kolagen rybi, który w zbawienny sposób wpływa na naszą skórę. Kolejne badania potwierdzają, że skutecznie pomaga zachować młody wygląd. Jest podstawą nie tylko skóry, ale także tkanki łącznej, kostnej i włosów. NewMe Day zawiera także ekstrakt z owoców dzikiej róży, który zawiera sporo witaminy C. Pomaga w produkcji kolagenu w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania skóry. Produkt zawiera też szereg innych witamin: witaminę E, zwaną także witaminą młodości – która pomaga w ochronie komórek przed stresem oksydacyjnym, witaminę B6 – która wpływa na prawidłowe rozprzestrzenianie tlenu do każdej naszej komórki, wpływa pozytywnie na skórę, a nawet pomaga zmniejszyć napięcie przedmiesiączkowe! Doskonale nam znaną z kosmetyków witaminę A, która oprócz dbania o naszą skórę, wspiera także naszą odporność, zdrowie kości i działa przeciwstarzeniowo, B12, która odgrywa ważną rolę w procesie podziału komórek, poprawia stan skóry, włosów i paznokci, a także przeciwdziała zmęczeniu, D, czyli chyba najczęściej suplementowaną witaminę w naszej szerokości geograficznej, ponieważ odpowiada m.in. za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego. W składzie znajdziemy także cynk*, dzięki któremu będziemy mieć zdrowsze kości, skórę, włosy i paznokcie (on także pomaga w ochronie komórek przed stresem oksydacyjnym) oraz żelazo, które pomaga w prawidłowym transporcie tlenu w organizmie i także wspiera nasz układ odpornościowy.
*o zbawiennym wpływie suplementacji cynkiem na moją skórę pisałam już także tutaj: 5 kroków do pięknej skóry, czyli jak zwalczyłam trądzik >>
W NewMe Night prym wiodą aminokwasy: L-cysteina oraz L-metionina, które biorą udział w procesie wytwarzania keratyny, czyli głównego białka budulcowego skóry. Pierwszy z nich jest bardzo ważny przy walce ze stresem oksydacyjnym, a także rewelacyjnie wpływa na włosy. Drugi zaś (czyli L-metionina) nie tylko wpływa korzystnie na włosy, skórę i paznokcie, ale także pomaga naszej wątrobie. „Nocna tabletka” z zestawu od Health Labs Care zawiera także kwas pantotenowy, czyli witaminę B5, która podnosi odporność błon śluzowych, regeneruje komórki skóry i wspomaga pigmentację włosów. Oczywiście nie mogło zabraknąć bogatego w krzemiany skrzypu polnego, którego działania na rzecz skóry, włosów i paznokci nie będę przedstawiać, bo zrobiły to za już za mnie reklamy suplementów diety, które opierają się na tym składniku. Dalej mamy często suplementowany przez kobiety w ciąży kwas foliowy, który co ciekawe jest szczególnie istotny dla osób na diecie roślinnej lub ograniczających mięso. Jeżeli chodzi o jego właściwości w kategorii beauty, badania potwierdzają, że chroni on przed uszkodzeniem oksydacyjnym nasze DNA. Kolejny składnik NewMe na noc – miedź, bierze udział w procesie wytwarzania melaniny (głównego pigmentu skóry i włosów), także może pomóc opóźnić siwienie! Gwiazdorski skład dopełnia poprawiająca twardość i zmniejszająca łamliwość paznokci D-biotyna, nazywana także witaminą B7, witaminą H lub koenzymem R.
Myślę, że nie bez powodu jest to od lat ich bestseller. Skład jest naprawdę imponujący i przemyślany, a pierwszy efekty zaobserwowałam już pod koniec pierwszego opakowania (a raczej dwóch – jednego na dzień, jednego na noc). Sięgnęłam po NewMe ze względu na kłopoty ze skórą, ale z efektów „przypadkiem” skorzystały w pełni także moje włosy i paznokcie.
NewMe, HealthLabs Care, 149 zł
KUPGlowMe – dla skóry spragnionej blasku
Patrycja Bienias: GlowMe pojawiło się u mnie w idealnym momencie. Początek testów tego suplementu zbiegł się u mnie z czasem wychodzenia z choroby i zdecydowanego osłabienia stanu skóry. Znacie to uczucie, gdy żaden produkt do pielęgnacji twarzy po prostu nie daje Wam ukojenia? Skóra jest sucha, ściągnięta, szara, kapryśna i po prostu…niezadowolona. Właśnie w takim stanie zastał moją skórę produkt od Health Labs Care. Prawdziwe wyzwanie!
GlowMe to skoncentrowany koktajl składników aktywnych i witamin, przeznaczony dla osób, których skóra potrzebuje odrobiny blasku (czytaj: idealny dla mnie!). Sproszkowaną formułę rozpuszcza się w letniej wodzie. Każda fioletowa, przeurocza i łatwa w otwarciu (nawet z samego rana, gdy sił w łapkach brak) saszetka zawiera aż 5000 mg rybiego kolagenu BDF Naturlagen® C3000 o wysokiej wchłanialności.
Kolagen to naturalne białko, które jest jednym z głównych składników tkanek w organizmie człowieka. Z wiekiem niestety spada nasza zdolność do produkcji tej zapewniającej młodość substancji, która wspomaga między innymi utrzymanie elastyczności skóry, dlatego warto jak najwcześniej zacząć suplementować ten składnik i zadbać o to, by łączyć go z innymi, które wspomogą jego wchłanianie. Suplement diety GlowMe zaprojektowano tak, by w formule znalazła się także witamina C, usprawniająca syntezę kolagenu. Co jeszcze znajdziecie w tej maleńkiej, pełnej wewnętrznego blasku saszetce? Między innymi zapewniający intensywne nawilżenie hialuronian sodu oraz witaminę A i E. Same dobroci!
Po miesiącu stosowania GlowMe moja zmęczona chorobą skóra nie tylko nabrała zdrowego koloru, odżyła i przestała narzekać, a wręcz stała się lepszą wersją siebie. Zaczęłam częściej wychodzić bez makijażu, bo koloryt cery na tyle się wyrównał, że żal było mi przykrywać ją korektorem. Poza tym, rzeczywiście suplement diety GlowMe wpłynął na rozświetlenie. Pojawiło się to trudne do wytłumaczenia, wewnętrzne glow, delikatny blask na kościach policzkowych. Coś cudownego!
GlowMe, HealthLabs Care, 179 zł
KUPRestMe – kiedy masz problemy ze snem
Karol Młodziński: Nieregularny tryb życia idzie w parze z wykonywaniem mojego zawodu: losowe pory i ilość posiłków (przy odrobinie szczęścia) czy bezsenne noce przed ważnym projektem to niestety stały element życia zawodowego stylisty i kostiumografa. Z racji absolutnego chaosu organizm traci swoją rutynę i nawet, kiedy przychodzi czas odpoczynku, zamiast wymodlonej podróży śpiulkolotem czeka nas bezmyślne gapienie się w sufit i słuchanie echa dnia minionego.
Brak odpowiedniej ilości snu może skutkować wieloma nieprzyjemnościami: od trudności z koncentracją, poprzez przybieranie na masie ciała, po znaczne problemy z pamięcią. Oczywiście, można się w kwestii zasypiania jakoś wspomóc. Farmaceutyki w moim wypadku zdecydowanie odpadają: o poranku muszę być świeżutki jak stokrotka, a stosowanie benzodiazepin prowadzi do zgoła odmiennego skutku. Picie ziół pomimo całego uroku ceremoniału jest problematyczne, bo po wlaniu w siebie naparu myśli zaprząta w znacznej mierze troska o możliwości własnego pęcherza. Stąd logicznym i najwygodniejszym wyborem są suplementy w postaci kapsułek. Ten sektor produktów zdecydowanie nie jest dla mnie tajemnicą i zazwyczaj w jakiejś formie towarzyszyły wieczornym rytuałom, więc RestMe od Health Labs Care nie był moim pierwszym razem na rodeo.
RestMe to suplement dedykowany nieszczęśnikom zmagającym się z problemami z zasypianiem. Ma je przyspieszać, poprawiać regenerację podczas snu, zmniejszać poczucie znużenia i zapewniać wyciszenie. Czy sprawdza się na swoim polu? Zdecydowanie, jego działanie wyraźnie da się odczuć. Czy jest wyjątkowym produktem w swojej kategorii? Nie, bazuje na składnikach aktywnych obecnych w najpopularniejszych suplementach diety. Nie jest to jednak jego wada, wykorzystuje sprawdzone rozwiązania w autorskiej kompozycji dla zapewnienia działania. Sprawdźmy więc jakie asy ma w rękawie ten gracz.
RestMe zawiera magnez, który między innymi pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu układu nerwowego i mięśni. Melatonina ma korzystny wpływ na jakość snu i synchronizuje rytmy okołodobowe. Szyszki chmielu zwyczajnego mają działanie kojące i uspokajające. Ekstrakt z kozłka lekarskiego, czyli poczciwej waleriany znanej z medycyny ludowej, ma za zadanie skracać czas zasypiania. Aminokwas glicyna zmniejsza uczucie zmęczenia i pomaga w zaburzeniach snu, podobnie jak tauryna, która zwiększa również odporność na stres. Męczennica cielista ułatwia spokojne zasypianie i pomaga podtrzymać sen. Ekstrakt z zielonej herbaty jest silnym przeciwutleniaczem, poprawia aukcje poznawcze i odporność organizmu na stres. Ashwaganda, ulubieniec producentów suplementów, ma za zadanie wpływać na ogólne samopoczucie. Witamina B6 reguluje prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i poprawia nastrój.
Działanie produktu jest zdecydowanie odczuwalne, szczególnie po pewnym czasie jego zażywania. Zalecana porcja to dwie kapsułki 2-3 godziny przed snem. Efekty w moim wypadku były zdecydowanie zachęcające. Znacznie zmniejszyła się ilość wybudzeń w ciągu nocy, a rano wstaję wypoczęty. Produkt nie wpłynął spektakularnie na szybkość zasypiania, ale jakość snu wyraźnie się poprawiła.
Nie jest to produkt dla niecierpliwych i dla tych, którzy szukają magicznej pigułki po łyknięciu której przechrapią osiem godzin i obudzą się rozanieleni i gotowi na trudy dnia codziennego. Niezwykle ważna jest higiena snu, wyciszenie i ograniczenie kontaktu z ekranami (koniec z Instagramem w łóżku!), odpowiedni czas wieczornego posiłku, skupienie się na sobie i czasie przeznaczonym na odpoczynek. RestMe będzie świetnym dodatkiem do wieczornej rutyny przygotowania do snu. Będzie też doskonałą propozycją dla podróżujących między różnymi strefami czasowymi i mierzących się z jetlagiem. Dobranoc!
RestMe, HealthLabs Care, 99 zł
KUPJakie badania przed suplementacją?
Pamiętajcie, że przed rozpoczęciem suplementacji warto zasięgnąć opinii lekarza. Szczególnie, jeżeli macie jakieś kłopoty ze zdrowiem lub przyjmujecie na stałe leki. Najlepiej wykonać komplet badań, aby sprawdzić, czy i jakich składników brakuje w naszym organizmie. Nie wiesz, jakie badania wykonać? Skonsultuj się z lekarzem. Poniżej proponowane podstawowe badania, które pomogą odpowiednio dobrać suplementację:
- poziom witaminy D3, morfologia z rozmazem, lipidogram, ALAT, AspAT, żelazo, ferrytyna, kreatynina, eGFROB, CRP, mocz z osadem, cynk, selen, miedź, elektrolity, B12, kwas foliowy, stężenie TSH: najlepiej też FT3, FT4.