Te kosmetyki do pielęgnacji skradły nasze serca w 2021!

Fot. Imaxtree/ Agencja Free

Ten rok był równie intensywny makijażowo, jak i pielęgnacyjnie. Moja kosmetyczka wywracała się do góry nogami z każdym kolejnym produktem, który trafił w moje ręce. Testom nie było końca, ale tylko część kosmetyków trafiła do mojego ścisłego top i tam już pozostanie. Zobaczycie, które produkty odmieniły moją pielęgnacyjną rutynę w 2021 roku!

Kosmetyki do pielęgnacji twarzy

Mineralny krem UV Mineral Sun Cream SPF50+/PA++++, Benton 

W tym roku szczególnie dbałam o ochronę przeciwsłoneczną. Latem towarzyszył mi krem z filtrem od Benton z wysokim faktorem ochronnym SPF50+. Jest to krem z filtrami mineralnymi, o lekkiej konsystencji. Nie bieli i szybko się wchłania, przyjemnie pachnie. Ogromnym plusem było dla mnie jego wykończenie – świetliste, podbijające efekt glow nałożonego później podkładu.

Mineralny krem UV Mineral Sun Cream SPF50+/PA++++, Benton, 99 zł

KUP

Satynowy Krem Ochronny SPF50 SupremeLAB, Bielenda Professional

Choć należę do osób dość niecierpliwych i ograniczam swoją rutynę pielęgnacyjną do minimum, krem z filtrem SPF już na stałe się u mnie zadomowił i nie zamierza się wynosić. Lżejszą, świetlistą wersję filtra w sezonie jesienno-zimowym zamieniłam na coś bardziej treściwego. W moje ręce trafił krem ochronny z SPF50 od Bielendy. Skusił mnie nie tylko gęstszą, cięższą konsystencją, ale także obietnicą satynowego wykończenia. I rzeczywiście okazało się, że to krem idealny na chłodniejsze dni i idealny pod makijaż. Pozostawia skórę nawilżoną, a jednocześnie półmatową. Nie odbija światła tak, jak większość lżejszych, bardziej płynnych kremów z filtrem. Bez problemu sprawdził się pod każdym noszonym przeze mnie podkładem, pompka jest wygodna i higieniczna. Na pewno zostanie ze mną na kolejny sezon!

SupremeLAB Satynowy Krem Ochronny SPF50, Bielenda Professional, 73,90 zł

KUP

Krem Ceramidin Cream i serum Ceramidin Serum, DR. JART+

W tym roku często zdarzały się chwile, w których moja skóra nagle postanawiała zaprotestować. Zaczynała wyglądać na zmęczoną, była mniej sprężysta i po prostu wołała o pomoc i nawilżenie. Wtedy bez wahania sięgałam po duo od Dr. Jart+. Na początek serum, moje absolutnie ulubione ze wszystkich, jakich kiedykolwiek używałam. Lekkie, kremowe, wzmacniające i sprawiające, że skóra zaczyna odżywać. Po wchłonięciu serum wybierałam zazwyczaj po krem z tej samej linii. To dość gęsty produkt, który pięknie łączy się ze skórą i daje uczucie otulenia, ochronnej, tłustawej bariery na skórze. Po zastosowaniu tego duo przez kilka dni, moja skóra zawsze wracała do formy. 

Krem do twarzy Ceramidin Cream, DR. JART+, 189 zł

KUP

Serum do twarzy Ceramidin Serum, DR. JART+, 185 zł

KUP

Krem liftingujący all-in-one z podwójnym retinolem roślinnym, Miya Cosmetics

To czerwone maleństwo pojawiło się w mojej kosmetyczce pod koniec roku, ale gdy tylko wkroczyło do mojej rutyny pielęgnacyjnej, zmieniło wszystko! Mowa tutaj o kremie liftingującym z retinolem roślinnym od Miya Cosmetics. W czerwonej, zgrabnej tubce kryje się gęsty krem, który po rozprowadzeniu pozostawia przyjemne uczucie nawilżenia i lekkiego napięcia skóry. Po kilku tygodniach stosowania zdecydowanie poprawił się stan mojej skóry, zaczęło pojawiać się mniej niedoskonałości.

Krem liftingujący all-in-one z podwójnym retinolem roślinnym, Miya Cosmetics, 44,99 zł

KUP

Mleczna emulsja oczyszczająca do twarzy Make It Clear, Veoli Botanica

W 2021 roku zużyłam trzy butelki emulsji Make It Clear od Veoli Botanica. I prawdopodobnie w kolejnym roku sięgnę po ten kosmetyk po raz kolejny. Należę do osób, które uwielbiają delikatne produkty do oczyszczania twarzy. Takie, którymi można bez problemu przetrzeć także oczy. Emulsja od Veoli jest na tyle lekka, że podczas używania można bez wahania otworzyć oczy bez ryzyka szczypania. Dla mnie ogromny plus! Poza tym emulsja nie wysusza, nie powoduje u mnie ściągania, a wręcz zmiękcza skórę. Stosuję ją jako dodatkowe oczyszczanie po demakijażu.

Mleczna emulsja oczyszczająca do twarzy Make It Clear, Veoli Botanica, 59 zł

KUP

Mgiełka do twarzy Glow Mist, Pixi Cosmetics

Stosowałam wiele produktów tego typu i żaden nie zachwycił mnie tak, jak ten. Mgiełka od Pixi nie tylko pięknie wygląda i pięknie pachnie, ale przede wszystkim działa! Stosuję ją zarówno przed makijażem, jako ostatni, nawilżający etap pielęgnacji, jak po makijażu, by pozbyć się pudrowego wykończenia i scalić ze sobą wszystkie warstwy. Mgiełka nadaje skórze delikatnego blasku, nie sprawia, że cera szybciej się wyświeca. Pomaga jedynie nadać skórze naturalnego, miękkiego wykończenia. 

Mgiełka do twarzy Glow Mist, Pixi Cosmetics, 105 zł

KUP

Kosmetyki do pielęgnacji ciała

Brązujący balsam do ciała Mastertouch Body Balm, Resibo

Ten balsam od Resibo był zdecydowanym hitem wiosny i lata. Wysmarowane nim nogi to coś pięknego! Skóra nabiera zdrowego, opalonego koloru, odbija światło i wygląda na odżywioną i zadbaną. Formuła delikatnie rozprowadza się na skórze, nie tworzy zacieków, współgra z innymi, wcześniej nakładanymi balsamami. Balsam można stosować również na ramiona i dekolt.

Brązujący balsam do ciała Mastertouch Body Balm, Resibo, 99 zł

KUP

Relaksujący olejek do ciała z płatkami róży Enjoy The Calmness, Veoli Botanica

Po ten olejek sięgałam wieczorami, po długim dniu, gdy potrzebowałam chwili relaksu. W szklanej, zgrabnej butelce z płatkami róży na dnie, kryje się pachnący malinami, delikatny olejek do ciała, który szybko się rozprowadza, świetnie nadaje się do masażu, a przede wszystkim, wchłania się i nie pozostawia tłustego filmu na skórze. Zakończenie dnia razem z aplikacją tego kosmetyku było niezwykle przyjemne.

Relaksujący olejek do ciała z płatkami róży Enjoy The Calmness, Veoli Botanica, 89 zł

KUP

Balsam do ciała Banan, Ministerstwo Dobrego Mydła

Jesienią i zimą pojawia się u mnie potrzeba nieustannego nawilżania dłoni i ust. Niestety o kremach do rąk i małych balsamach do ust szybko zapominam i giną one bezpowrotnie w czeluściach torebki. Tylko balsam w sztyfcie od Ministerstwa Dobrego Mydła przyjął się u mnie na stałe i nie opuszcza mnie w zimne dni. Przede wszystkim jest to na tyle charakterystyczny i duży produkt, by był zawsze możliwy do wychwycenia w torebce, nawet w biegu. W 2021 roku towarzyszył mi balsam w wersji bananowej i nie mogłam wybrać lepiej. Pachnie, jak znane mi z dzieciństwa witaminy, słodko i owocowo. Tłusta formuła z mieszanką wosków roślinnych i ekstraktem z banana świetnie sprawdza się jako ochronne mazidło do ust i jako balsam na dłonie, suche skórki wokół paznokci. Tak naprawdę to bardzo uniwersalny produkt i warto zawsze mieć go przy sobie!

Balsam do ciała Banan, Ministerstwo Dobrego Mydła, 58 zł

KUP

Olejkowe serum rewitalizujące do przesuszonej skóry, Miya Cosmetics

Znalezienie idealnego balsamu do ciała zajęło mi kilka miesięcy. W końcu trafiło do mnie to słodkie, różowe opakowanie olejkowego serum od Miya i przepadłam już po pierwszej aplikacji. Produkt szybko zadomowił się w mojej kosmetyczce, jak i w kufrze. To gęsty, a zarazem lekki balsam, który idealnie radzi sobie z wysuszoną skórą. Borykacie się z białym, suchym nalotem na odwodnionej skórze? Jedna aplikacja tego balsamu i skóra stanie się nawilżona i lśniąca.

Olejkowe serum rewitalizujące do przesuszonej skóry, Miya Cosmetics, 37,99 zł

KUP

Pianka pod prysznic w żelu The Ritual Of Karma Foaming Shower Gel, Rituals

Pianka pod prysznic od Rituals to najwygodniejszy tego typu produkt, jakiego używałam. Nie jest to klasyczna formuła, która już po naciśnięciu opakowania wydobywa się w formie piany. Tutaj mamy do czynienia z gęstym żelem, który dopiero w kontakcie ze skórą zaczyna zamieniać się w puszystą, oczyszczającą piankę. Jak wszystkie produkty Rituals, pianko-żel przepięknie pachnie. Dodatkowo po prysznicu na skórze pozostaje wrażenie nawilżenia. Pianka świetnie sprawdza się jako dodatek podczas stosowania rękawicy peelingującej, świetnie domywa resztki samoopalacza. Jest niezastąpiona!

Pianka pod prysznic w żelu The Ritual Of Karma Foaming Shower Gel, Rituals, 39 zł

KUP

Kosmetyki do pielęgnacji włosów

Szampon do włosów ochładzający odcień blondu No Yellow Shampoo, Fanola

W 2021 roku nastąpił mój długo oczekiwany powrót do blondu. Razem z jasnym, chłodnym kolorem przyszedł nowy obowiązek – utrzymywania pożądanego odcienia. Moje włosy od zawsze były oporne w kontakcie z wszelkimi tonerami, płukankami i innymi produktami z pigmentem. Dopiero szampon od Fanola sprawił, że nie muszę biegać co dwa miesiące do fryzjera. Gęsta formuła ma intensywny fioletowy kolor. Warto zakładać przy aplikacji rękawiczki, by nie zafarbować dłoni i paznokci. Zostawiam szampon na kilka minut na mokrych włosach, po czym porządnie spłukuję. Włosy nabierają mojego ulubionego, chłodnego odcienia. Ani śladu żółtych tonów!

Szampon do włosów ochładzający odcień blondu No Yellow Shampoo, Fanola, 36 zł

KUP

Kuracja do włosów Miracle spray hair treatment, Eleven Australia

Wraz z blondem pojawiła się kwestia intensywniejszej pielęgnacji włosów. Ich kondycję uratował produkt od Eleven Australia – Miracle Spray Hair Treatment. Nakładany na wilgotne włosy sprawia, że po wysuszeniu włosy są wygładzone, nawilżone i miękkie. Choć rozjaśnianie dość mocno naruszyło strukturę moich włosów, odżywka sprawiła, że szybko wróciły do swojej zdrowej, gładkiej wersji.

Kuracja do włosów Miracle spray hair treatment, Eleven Australia, 80 zł

KUP

Najczęściej czytane

Polecane artykuły