Jesteś tym, co jesz – Kasia Knioła o harmonii między ciałem i umysłem
Muszę się do czegoś przyznać: nikt mnie tak nie inspiruje, jak kobiety. Bez względu na to, jaką dziedziną życia się zajmują. Gdy tylko okazało się, że będę mieć okazję porozmawiania z Kasią Kniołą, nie mogłam wprost powstrzymać swojej ekscytacji. Ta zachwycająco piękna blondynka o aksamitnym głosie jest nie tylko modelką, która chodziła po międzynarodowych wybiegach, ale i propagatorką zdrowego odżywiania oraz życia, gdzie ciało i umysł istnieją w idealnej harmonii. Jej marka soków Detoxikate jest odpowiedzią na potrzeby naszego organizmu i zastrzykiem składników odżywczych. Jeśli brakuje wam motywacji, aby zacząć zdrowe życie, wystarczy wejść na jej profil na Instagramie, aby nabrać ochoty na wprowadzenie zmian tu i teraz.
Często wspominasz o odżywianiu funkcjonalnym. Czy mogłabyś wyjaśnić, co to takiego?
Dla mnie jest to spożywanie takich produktów, które dodają nam energii, harmonizują pracę naszego organizmu, poprawiają trawienie i wzmacniają odporność. Jedzenie ma pełnić rolę nie tylko zaspokajania głodu, ale wspomagania naszego organizmu w optymalnym funkcjonowaniu.
Czy istnieją jakieś proste zasady w żywieniu, po wprowadzeniu których, będziemy lepiej się czuć i wyglądać?
Przede wszystkim wyobraźmy sobie talerz. Warzywa powinny zajmować 75% jego powierzchni (świeże, na parze, pieczone). To, czy na pozostałych 25% znajdą się: białko zwierzęce, roślinne, czy skrobia, zależy od naszych własnych preferencji. Ja osobiście jestem za tym, aby jak najbardziej ograniczać produkty odzwierzęce.
Może jednak okazać się, że ktoś wcale nie chce mieć tego talerza w 75% zapełnionego warzywami. Wtedy przed każdym cięższym posiłkiem, takim jak obiad czy kolacja, warto spożyć talerz zieleniny. To może być na przykład sałatka: szpinak polany oliwą i skropiony sokiem z cytryny z odrobiną wysokiej jakości soli np. himalajskiej, która ma dużo minerałów. W ten sposób wspomożemy trawienie.
Prostym rozwiązaniem jest także blendowanie, które osobiście uwielbiam! Możemy użyć owoców, warzyw, napojów roślinnych (mleko ryżowe, orkiszowe, owsiane), czy nawet stworzyć koktajle na wodzie. Czasem nie damy rady zjeść sześciu porcji warzyw w ciągu dnia, więc jest to sposób na przemycenie wartości odżywczych w skondensowanej dawce do naszej diety.
Nie zapominajmy również o bardzo prostej zasadzie: dokładnie przeżuwajmy jedzenie!
Jak długo trzeba czekać na pierwsze efekty od wprowadzenia zmian w swoim żywieniu?
Tak naprawdę jest to kwestia bardzo indywidualna, ale moim zdaniem dzieje się to bardzo szybko. Pierwsze efekty mogą się pojawić nawet po tygodniu. Niektórzy odczuwają je po kilku dniach. Powiedzmy, że ktoś zaczyna pić koktajl warzywno-owocowy na śniadanie i jest to jedyna zmiana, którą wprowadza. W ciągu tygodnia może już zauważyć, że np. mniej wody zatrzymuje się w organizmie albo jaśniej się myśli niż po dwóch kiełbaskach z jajecznicą i białym pieczywem.
W swojej pracy spotkałaś się niewątpliwie z wieloma przyzwyczajeniami żywieniowymi. Jakie błędy, świadomie lub nieświadomie, najczęściej popełniamy?
Przede wszystkim warto pamiętać o tym, aby w ciągu jednego posiłku nie łączyć ze sobą dwóch grup pokarmowych: białek i węglowodanów (tych pod postacią skrobi i ziaren, a nie węglowodanów pod postacią warzyw). W żołądku białka trawią się w bardziej kwasowym środowisku, a węglowodany – zasadowym. Wierzę, że trawienie może gorzej przebiegać, jeśli tych substancji musi być wydzielone za dużo.
Warto również zwrócić uwagę na spożywanie pokarmów w odpowiedniej kolejności. Najlepiej spojrzeć na to, jak na korek na autostradzie. Jeżeli zjemy ciężki posiłek a po nim jabłko, to będzie ono sobie na tym ciężkim posiłku leżeć i fermentować. Przez to mogą pojawiać się problemy trawienne. W dużym skrócie: owoce trawią się najszybciej, później są to węglowodany, a najdłużej – białka zwierzęce.
Jakie produkty dobrze jest usunąć z naszej diety dla lepszego funkcjonowania organizmu i poprawienia stanu naszej cery?
Na pewno warto unikać wysoko przetworzonej żywności. Poza tym jestem zwolenniczką eliminowania produktów pochodzenia zwierzęcego. Nie rozchodzi się tu o to, że ktoś zje raz w tygodniu rybę lub mięso. Problemem jest to, że ktoś faktycznie opiera swoją dietę na białku zwierzęcym. Na to warto zwrócić uwagę myśląc także o swojej skórze.
Czy jesteś zwolenniczką ograniczania cukrów?
Tak – cukrów przetworzonych, nie – cukrów pochodzenia naturalnego, czyli cukrów, które są w owocach. Znajdziemy tam też błonnik, który sprawia, że cukier wolniej się wchłania. Poza tym błonnik w owocach dobrze wpływa na trawienie i nasze jelita.
Które produkty będą dla nas korzystne? Na co zwrócić uwagę?
Dobrze jest pamiętać o piciu wody. W ten sposób nawadniamy organizm od wewnątrz, a to też widać na naszej skórze. Warto również wprowadzić do diety zdrowe tłuszcze, tj. nasiona chia, konopii, słonecznika, dyni, siemienia lnianego, a także awokado. Jest również jeden adaptogen, który bardzo fajnie wpływa na cerę. Jest to roślinka, która nazywa się amla.
No właśnie, często mówisz o adaptogenach, a ashwaghanda to twoja wielka miłość. Opowiedz proszę, co to za rodzaj roślin i jak wpływają na nasz organizm?
Adaptogeny to rośliny, które działają na nadnercza i tym samym wspomagają nasz organizm w radzeniu sobie ze stresem. Teoretycznie mówi się, że działanie adaptogenów kumuluje się, więc im dłużej je spożywamy, tym efekty są bardziej zauważalne.
Może jest to efekt placebo i psychika robi swoje, ale w gorszych dniach, kiedy trudniej mi było zasnąć, wypijałam ashwaghandę i spałam jak suseł przez 8 godzin, więc na pewno uważam, że niektóre z adaptogenów mają takie natychmiastowe działanie.
Wszystkie adaptogeny, poza amlą, o której wspominałam, będą wpływać na skórę pośrednio. Niwelują stres, a jak wiemy jest on odpowiedzialny za dużo złego w naszym organizmie. Jeżeli więc go zmniejszymy, na pewno będziemy robić dobrze naszej cerze.
Coraz częściej mówi się o wellness jako o sposobie na znalezienie harmonii i czucie się dobrze w swoim ciele? Jakie małe rytuały mogłabyś polecić, które warto wprowadzić do swojego życia?
Osobiście uwielbiam rytuały i bardzo się cieszę, że o tym wspominasz, bo to jest coś, co nadaje naszemu życiu harmonię i stabilność.
Takie fajne rytuały to przygotowywanie napojów z adaptogenów rano czy wieczorem. Teraz przez ostatnie tygodnie, żeby wzmocnić troszkę swoją odporność i stawy, z którymi mam czasem problem, piłam codziennie wieczorem mieszankę z kurkumą, czarnym pieprzem i dodatkami. Takie mieszanki prawdopodobnie będzie można u mnie wkrótce zakupić. Wieczorny rytuał daje naszemu ciału znać, że powoli może przygotować się do odpoczynku. Przy okazji dostaje jeszcze dawkę wartości odżywczych i składników wspomagających organizm.
Natomiast poranny rytuał to np. picie wody z cytryną, czy też zrobienie sobie kubka zielonej herbaty matcha, którą bardzo lubię, a nawet dodanie do swojej porannej kawy jakiegoś adaptogenu. Takie zajęcie się sobą przez chwilę. Może to być również pisanie w dzienniku o swoich przemyśleniach, problemach, aby zrzucić jakiś emocjonalny ładunek. Ten poranny rytuał nadaje naszemu dniu ton. Więc jeżeli dobrze zaczynamy dzień, dbając o siebie, to reszta naszego dnia może również tak wyglądać i to jest super.
Jeśli chodzi o ciało, to ja bardzo lubię popularne ostatnio szczotkowanie skóry na sucho i zawsze kończę swój prysznic zimnym strumieniem wody. To mnie rozbudza i mam wrażenie, że ściąga naczynia krwionośne. Od razu czuję się lepiej.
Jesteś zwolenniczką koktajli. Dlaczego akurat ta forma jest dla ciebie taka bliska?
Koktajle uwielbiam za to, że możemy do nich wpakować ogromną porcję wartości odżywczych, blendując warzywa, owoce, superfoods czy adaptogeny, dodając rzeczy, które są dla nas zdrowe, a które niekoniecznie spożylibyśmy w innej postaci. Połączenia w koktajlach mogą być naprawdę pyszne i rzeczy, które nam nie smakują na co dzień, są w nich czasem zupełnie niewyczuwalne.
Byłoby cudownie, gdybyś mogła podzielić się z nami przepisem na upiększający koktajl!
- 1 szklanka malin świeżych lub mrożonych (źródło antyoksydantów / witaminy C)
- 1 mały, dojrzały banan (z brązowymi plamkami)
- 1 łyżka proszku z moringi (ma tak ogromną listę zalet, że nazywa się ją „cudownym drzewem”)
- ćwiartka / pół awokado (zdrowy tłuszcz). Jeśli nie jesz awokado, można zastąpić je: łyżką nasion chia/ łuskanych nasion konopi / świeżo zmielonym siemieniem lnianym
- około 400ml wody lub mleka roślinnego. Ja najbardziej lubię proporcje pół na pół .
Czy odpowiednie odżywianie jest rzeczywiście tak ważne – zarówno dla naszej cery jak i całego organizmu?
Myślę, że na naszą cerę wpływa, oprócz jedzenia, stres i myśli. Od tego chyba powinniśmy zacząć. Jeśli będziemy pić zielone soki, jeść sałatki i wklepywać w siebie wspaniałe kremy, ale w głowie będzie chaos i nienawiść przede wszystkim pewnie do samych siebie oraz nieakceptacja tego, jacy jesteśmy i jak wyglądamy, a także jak odnosimy się do innych, to odżywianie nie będzie miało siły takiej, jak powinno. Sfera psychiczna odgrywa tu kluczową rolę i odpowiada za funkcjonowanie naszych organizmu. Kiedy jesteśmy pospinani i źle się czujemy, to nasze narządy też nie funkcjonują na maksymalnych obrotach i o tym warto pamiętać.