Kolekcja, która podbija internet – Inglot x Komunikatywnie
Jest bardzo duża szansa na to, że słyszeliście już o najnowszej kolekcji Inglot we współpracy z Weroniką Sączawą „Komunikatywnie”, jeśli jednak jakimś cudem, was to ominęło – czas nadrobić zaległości! Ta współpraca podbija internet, a z półek w Hebe (bo tam właśnie jest dostępna kolekcja) znika niczym świeże bułeczki, w sobotni poranek.
W kolekcji znajdziecie następujące produkty:
- Dwa kremowe róże
- Dwa kremowe bronzery
- Żel do brwi
- Eyeliner
- Konturówkę
- Pomadkę
- Mgiełkę do twarzy
Jest to idealny zestaw do stworzenia szybkiego, minimalistycznego makijażu!
O co tyle szumu?
Jak dobrze wiemy, często zdarzają się produkty, które pokazuje niemal co druga osoba na Instagramie, a jak już damy się skusić, okazuje się, że nie wiadomo właściwie, jaki jest powód tej wszechobecnej fascynacji. Jednak moi drodzy, nie tym razem! Uwierzcie mi – ta kolekcja jest warta grzechu. Nawet, jeśli w waszej kosmetyczce nie brakuje kremowego różu, to na pewno nie ma on takiej formuły i koloru. Warto też podreślić, że mamy tu do czynienia ze świetnym stosunkiem ceny do jakości, więc jeśli wybierzecie się po jeden produkt, bardzo możliwe, że wyjdziecie z kilkoma.
Moje top 3 z kolekcji Inglot x Komunikatywnie
Teraz chciałabym zapoznać was bliżej z moimi trzema ulubionymi kosmetykami z tej kolekcji. Osobiście uważam, że każdy jeden produkt jest warty uwagi, ale specjalnie dla Was moje top of the top.
Róż do policzków Pose
Zacznijmy od koloru. Jeśli tak jak ja, uwielbiacie odcienie w stylu „baby pink” – będziecie zachwyceni. Jest to przepiękny, cukierkowy odcień, który doda waszym policzkom świeżości i dziewczęcego wyglądu, nawet po najbardziej nieprzespanej nocy. A formuła? Cudo! Jest to coś pomiędzy kremową a płynną konsystencją. Idealne, nieprzesadne, nasycenie pigmentu, dzięki któremu nie będziecie się męczyć z wielką różową plamą na policzku, której nie da się rozetrzeć. Dla fanek delikatnego efektu jedna cienka warstwa wystarczy, a dobra wiadomość dla osób, które z różem oszczędzać nie lubią, jest taka, że można go śmiało budować i nie robi przy tym żadnych dziur, ani plam, tak jak to niektóre produkty tego typu potrafią.
Bronzer kremowy Tanned
Szczerze mówiąc, nie mam drugiego bronzera o takim kolorze i formule. Jest to odcień, który przepięknie podkreśla rysy twarzy i daje efekt muśnięcia słońcem, a przy tym nie wpada w pomarańczowe tony i wygląda niesamowicie naturalnie. Produkt „cienko” aplikuję się na twarz i jest zupełnie niewyczuwalny. Nie wiem, czy też to zauważyliście, ale czasami kremowe bronzery zostawiają delikatnie widoczną strukturę na skórze, w tym przypadku można o tym zapomnieć. Jego wykończenie, tak samo jak i różu jest satynowe, a formuła zastygająca. Muszę przyznać, że są jednymi z trwalszych z jakimi miałam do czynienia. Śmiało mogę je polecić nawet osobom z cerą tłustą.
Konturówka do ust One and only
Dla mnie, naprawdę jest idealna. Kupiłam ją z myślą o uzupełnieniu kufra, ale tak szybko jak jej użyłam, tak szybko trafiła do mojej torebki. Oczywiście zamierzam zawitać do Hebe po kolejną, żeby była ze mną również w pracy!
Kolor, formuła, trwałość – trzy razy tak. Przepiękny odcień nude, który jest wręcz stworzony do konturowania ust! Określiłabym go jako jaśniejszy, chłodny brąz (ale nie wpada w szarość!). Po prostu w punkt.
Konturówka jest wykręcana, co czyni ją świetnie przystosowaną do torebki. Nie wiem jak wy, ale ja mam tak, że jak wrzucę do torebki taką, którą trzeba temperować, to po wykorzystaniu wszystkiego co wystaje, potem biedna leży tygodniami na dnie, bo pamiętanie o użyciu temperówki po powrocie do domu graniczy z cudem.
Do tej pory jednak nie byłam fanką tych wykręcanych z jednego względu, mianowicie wszystkie jakich używałam wcześniej były zbyt miękkie, przez co od razu aplikowały dużą ilość produktu i przy nacisku zostawiały grudki na ustach. Ta taka nie jest! Tutaj znowu – w punkt. Odpowiednio twarda dzięki czemu, można nią bardzo precyzyjnie wyrysować usta i nie martwcie się, nie ma mowy o jakichkolwiek grudkach.
Nie pozostało mi nic innego, jak polecić wam wycieczkę do Hebe. Niestety, tak jak wspomniałam na początku, produkty znikają z półek w ekspresowym tempie.. ale nie zniechęcajcie się, bądźcie cierpliwi, a już pierwsze użycie wam to wynagrodzi! Można je też zamówić online na stronie Hebe!