Pielęgnacja ust – Ministerstwo Dobrego Mydła robi to dobrze!
Od wielu lat maseczka do ust od Laneige sprawowała rządy absolutne w mojej prywatnej kosmetyczce i w profesjonalnym kufrze wizażysty. Nie ma już na świecie osoby, która nie znałaby tej kultowej, nawilżającej formuły. Wydawało się, że tej hegemonii nic nigdy nie zakończy. A jednak! Jeśli łamać schematy i urządzać kosmetyczne przewroty, to tylko z Ministerstwem Dobrego Mydła. Kilka miesięcy temu ta polska marka dołączyła do swojej oferty duo do pielęgnacji ust – balsam i peeling Miód. Balsam szybko stał się bestsellerem. I to nie tylko za sprawą nazwania go w social mediach gamechangerem przez top modelkę, Anję Rubik.
Postanowiłam sprawdzić, czy te dwa produkty mają potencjał, by stać się polskim, dobrej jakości zamiennikiem słynnej maski Laneige. Przed Wami recenzja peelingu i maski do ust Miód od Ministerstwa Dobrego Mydła.
PEELING MIÓD
Dobry wstęp do gładkich ust
Peeling do ust ma proste, ale bardzo istotne zadanie. Jest cichym bohaterem w walce o gładkie usta. Dlaczego warto go używać? To dzięki niemu pozbywamy się martwego naskórka, tak jak robimy to w pielęgnacji twarzy. Nie wystarczy na wysuszone wargi zaaplikować grubej warstwy balsamu, by pozbyć się wszystkich nierówności. To tymczasowe rozwiązanie. Bez peelingu suche i odstające skórki szybko powrócą. Po odpowiednim złuszczeniu martwego naskórka nawilżające składniki balsamów do ust lepiej się wchłaniają i przynoszą upragnione efekt na długo odżywionych, miękkich warg.
Delikatne cukrowe drobinki
Peeling Miód od Ministerstwa Dobrego Mydła zamknięty jest w szklanym, ciężkim słoiczku. W środku znajdziecie jasnożółty produkt o delikatnym, kwiatowym zapachu. Otwarcie tego peelingu jest jak zaglądanie do słoika ze słodkim, świeżym miodem. Takie było moje pierwsze, niezwykle pozytywne doznanie, gdy produkt trafił w moje ręce, a piękny zapach to już pierwszy, duży krok do sukcesu.
Formuła peelingu oparta jest na drobnoziarnistym cukrze. Jeśli obawiacie się drażniących, dużych drobin, tutaj nie musicie się o to martwić. Cukier dobrano tak, że łatwo się rozprowadza, nie kruszy z palców i jest delikatny dla warg. Oprócz cukru w składzie znajdziecie również wosk pszczeli, miód, ekstrakt z propolisu, lanolinę, skwalan trzcinowy i witaminę E.
Złuszczający masaż
Jak nakładać tego typu produkt? Peeling Miód nakładam zazwyczaj na suche usta i delikatnie masuję wargi opuszkiem palca przez około pół minuty. Pozostałości ścieram chusteczką. To naprawdę przyjemny rytuał, który nie tylko złuszcza martwy naskórek, ale i pobudza krążenie w wargach, nadając im zdrowy kolor.
Perfekcyjna baza pod nawilżenie
Produkt po zmyciu nie pozostawia tłustego filmu, a tylko subtelne wrażenie napięcia i nawilżenia warg. To idealna baza pod dalsze kroki pielęgnacji ust. Do tej pory często omijałam peelingi do ust szerokim łukiem ze względu na niewygodną, sypiącą się lub bardzo tłustą konsystencję. Peeling od Ministerstwa Dobrego Mydła okazał się najbardziej komfortowym rozwiązaniem do złuszczania ust, jakiego używałam.
BALSAM MIÓD
Konsystencja marzeń
Balsam Miód zachwycił mnie od pierwszego użycia, głównie za sprawą swojej konsystencji. W szklanym słoiczku kryje się gęsty balsam, który po delikatnym rozgrzaniu na grzbiecie dłoni lub wmasowaniu w wargi staje się aksamitny, otulający. Nie ma w sobie nic z obciążającej tłustości. To raczej wrażenie nakładania dużo lżejszej wersji naturalnego miodu, rozpuszczającego się pod wpływem ciepła warg. Dzięki tej skoncentrowanej, bogatej konsystencji balsam jest też bardzo wydajny.
Formuła balsamu zawiera moc składników o wygładzających, zmiękczających i ochronnych właściwościach. Znajdziecie tutaj wosk pszczeli, oczywiście miód, ekstrakt z propolisu, pantenol, olej jojoba i kwas mlekowy.
Nie tylko balsam
Ten produkt, podobnie jak wiele innych od Ministerstwa Dobrego Mydła, jest wielofunkcyjny. Może służyć jako klasyczny balsam do ust, gdy nałożymy go w małej ilości. Jeśli zdecydujemy się jednak nałożyć balsam grubszą warstwą, najlepiej na noc, będzie to idealna maska nawilżająca. Rano obudzicie się z miękkimi, nawilżonymi ustami. Poza tym, ta nawilżająca formuła poradzi sobie świetnie również z suchymi dłońmi, czy skórkami paznokci.
Prawdziwy gamechanger w pielęgnacji ust
Już po pierwszej aplikacji balsamu moje usta odżyły. W połączeniu z działaniem peelingu szybko stałam się posiadaczką miękkich, wygładzonych ust, a to nie zawsze u mnie stan oczywisty. Balsam szybko zastąpił moich dotychczasowych ulubieńców. Tak, także maseczkę Laneige. Wystarczy naprawdę odrobinka rozgrzana o brzeg dłoni i kilka ruchów, by wsmarować produkt w wargi, a będziecie cieszyć się nową jakością pielęgnacji ust.