SPA w wersji SLOW – relaks z ciszą na playliście
Nie wiem jak wy, ale ja czasami próbuję przekonać mój organizm, by zaczął lepiej współpracować z moim wypełnionym po brzegi grafikiem i odpoczywał nieco szybciej, nieco bardziej efektywniej… No, ciało, ogarnij się, przecież nie potrzebujesz tyle lenistwa! Niestety, to nie działa, mimo zastosowania wszelkich technik manipulacyjnych z programowaniem neurolingwistycznym włącznie. Mój organizm-spryciarz doskonale wie, kiedy odpoczywam i relaksuję się na jego zasadach, a kiedy próbuję w napięty grafik wrzucić w biegu intensywne, trzydziestominutowe maksymalne odprężenie czy saunę w city-spa w drodze do pracy, a potem… wio! Do roboty! Efekty takiego odprężania są równe zeru, więc może by tak zmienić strategię relaksu? Żeby nasze ciało prawdziwie odpoczęło, odprężyło się i zregenerowało, niezbędny jest wyciszony umysł, długi sen, kontakt z naturą, tlenem w wersji eko-bio i wolno płynący (lub niemal stojący) czas. W uspokojeniu głowy z wodospadem miliona myśli na sekundę niewątpliwie pomaga ucieczka od turbo zgiełku miasta, wyłączenie telefonu (tak, moja droga, właśnie taki ekstremalny krok ci proponuję) i zanurzenie się w objęciach natury, z ciszą na playliście.
Poznajcie ulubione, doskonałe miejsca na wiosenno-letni relaks w wersji unpluged. Uwaga: teraz proponuję zwolnienie tempa czytania tego tekstu. Czytaj powoli, by lepiej wczuć się w klimat relaksu w wersji slow-life.
Folwark Łękuk
Tutaj możesz doznać szoku tlenowego (o ile na co dzień wdychałaś miejski smog), ponieważ według Raportu Ochrony Środowiska to właśnie w sercu Dzikich Mazur w otulinie Puszczy Boreckiej, powietrze w Polsce jest najczystsze. Na miejscu czeka na spragnionych relaksu mieszczuchów przytulny, rodzinnie urządzony folwark i Stary Spichlerz. Architektura i wystrój obiektów nawiązują do przyrodniczego raju, w którym są zlokalizowane. Dominują: drewno, cegła, kamień polny, kuty metal. Okolica folwarku jest iście bajkowa. Wzgórza, lasy, pola, rzeczki, jezioro, piaszczysta plaża. W ofercie folwarku każdy znajdzie coś dla siebie. Rowerzyści, kajakarze, miłośnicy ekstremalnego sportu zwanego rowerkiem wodnym, nordic-walkerzy, biegacze – nikt z was nie będzie się nudził. A na tych którzy trochę „ponudzić się” lubią, czeka leżaczek, hamaczek, regał wypełniony książkami każdego gatunku oraz bogata oferta SPA&Wellness. Oprócz klasycznych zabiegów na twarz i ciało, masaży, jacuzzi na wolnym powietrzu oraz strefy saun, Folwark Łękuk oferuje również nieco bardziej oryginalne kąski. Wśród nich łękucką łaźnię oraz rytuały w ruskiej bani z chłostą (!!!) witkami brzozowymi na deser. Po aktywnym lub chillowym dniu pełnym wrażeń, na gości folwarku czeka restauracja Ogień i Woda, a w niej uczta w stylu slow-food. Celebrowanie i nieśpieszne smakowanie dań z sezonowego menu może trwać całe godziny. Do absolutnych hitów należą domowej (a właściwie folwarcznej) roboty dżemy i konfitury z owoców z lokalnego ogródka, kiszone na wiele sposobów ogórki oraz jaja od szczęśliwych, radośnie piejących, mazurskich kur. Najedzeni, napici, wyoddychani czystym powietrzem i wypieszczeni w strefie SPA, powoli możemy udać się do wykrochmalonej jak u babci, białej pościeli i zasnąć głębokim, zrelaksowanym snem w błogiej ciszy.
Camp SPA
Zdjęcie drewnianej bali w otoczeniu dzikiego drzewostanu od razu przywołuje na myśl egzotyczne Bali, ale tym razem mała niespodzianka, bo to nie żadna Indonezja, ale Camp Spa w miejscowości Ględy na naszej polskiej Warmii. To leśne SPA w wersji de luxe powstało dzięki współpracy Madame la Mode (Natalii, znanej z oryginalnych pomysłów i niezwykłej dbałości o szczegóły) i Glendorii, czyli designerskich apartamentów z autentycznym, wiejskim klimatem. To prawdziwy raj na ziemi, doskonałe miejsce na totalny reset. Już bliżej natury być się nie da. Część zabiegów odbywa się we wnętrzach pięciu drewnianych domków z ogromnymi oknami, a część „pod chmurką”, między drzewami i malinami, przy relaksujących dźwiękach lasu. Każdy szczegół Camp SPA zachwyca. Drewniana balia do długich, gorących kąpieli z butelką cydru w dłoni, w wodzie z dodatkiem soli jodowo-bromowych, z widokiem na busz. Żeliwne wanny do kąpieli z dodatkiem ziół z pobliskich łąk, ustawione na poletku malin. Przeszklona sauna z piecem opalanym drewnem i prysznicem w formie wiadra, wody i sznura uruchamiającego skomplikowany mechanizm znany mi z obozów harcerskich. No i kino, gdzie w repertuarze wciąż nieprzerwanie trwa najpiękniejszy seans świata – natura z muzyką na żywo, w wykonaniu światowej sławy orkiestry leśnych ptaków. Żadnych reklam, żadnych popcornów, żadnych nagłych zwrotów akcji. Pełen detoks dla ciała i ducha w wersji off-line. Kurtyna.
Herbarium Hotel & SPA
Miłośników relaksu z czterema gwiazdkami w tle zaprasza Herbarium Hotel&SPA w Chomiąży Szlecheckiej. Ten zabytkowy dworek z bogatą historią przypadnie do gustu wszystkim, którzy ucieczkę od miejskiego zgiełku chcą połączyć ze spacerem nad brzegiem jeziora w sześciohektarowym parku z wizytą w luksusowym hotelu SPA i przepyszną, nowoczesną kuchnią. Kompleks hotelowy łączący w sobie zabytkową architekturę z nowoczesnym szlifem składa się z trzech budynków, połączonych ze sobą podziemnym korytarzem, więc bez problemu można przechadzać się w kapciach i szlafroku pomiędzy przytulnym pokojem, restauracją i rozbudowaną strefą SPA&wellness (doskonałe rozwiązanie na deszczowe dni). Motywem przewodnim strefy piękna i relaksu (podobnie jak całego hotelu) są zioła, dlatego obok klasycznych zabiegów pielęgnacyjnych na twarz i ciało, w ofercie znajdziesz sporo oryginalnie brzmiących opcji na bazie certyfikowanych kosmetyków naturalnych z lawendą, rozmarynem, melisą, paczulą i rumiankiem w roli głównej. Po aromatycznym ziołowym rytuale piękna pora na relaks w basenie z widokiem na park lub posiedzenie w saunie – oczywiście z ziołowym motywem przewodnim. Dla osób, które nie wyobrażają sobie weekendu bez shoppingu również coś specjalnego: Herbal butik, skąd pachnącą cząstkę Herbarium możesz zabrać ze sobą do domu.
W drzewach
Jeśli potrzebujesz (dosłownie!) oderwać się od przyziemnych spraw i pobyć na chwilę bliżej nieba, to to miejsce jest właśnie dla ciebie! W nałęczowskim lesie możesz spełnić dziecięce marzenia o domku na drzewie i zrelaksować się w luksusowych apartamentach zawieszonych kilka metrów nad ziemią. Tutaj przyziemne troski nie mają wstępu. Drzewa w tym przypadku nie są jedynie elementem krajobrazu, ale i gospodarzami, którzy w swoich koronach z wielkim zaangażowaniem goszczą spragnionych leśnego spokoju, zmęczonych wędrowców. Do dyspozycji gości są cztery unikatowe apartamenty-drzewa: Grab, Sosna, Jodła i Tuja. Ten ostatni zawiera strefę SPA, gdzie pomiędzy wizytami w dwóch saunach, można oddać swoje spięte ciało w ręce masażysty. Relaksujący widok gęstego, autentycznego lasu, który wdziera się niemal przez panoramiczne okna do minimalistycznych, przytulnych wnętrz domków, jest iście hipnotyzujący. Coś takiego jak czas tutaj nie istnieje… choć warto pamiętać, że codziennie o 5 zero zero serwowana jest pyszna kawa z domowym ciastem. Idealnym miejscem do powolnego sączenia kawki, zagryzanej ciachem, jest oczywiście leżak na podniebnym tarasie zatopionym w koronach drzew. A wokół tylko szum liści i ptaków śpiew. Niebo. Slow-niebo.
Dom nad źródłami
Tutaj odpoczywasz na własnych zasadach. Jeśli potrzebujesz całkowitej samotni lub masz ochotę pobyć w bardzo kameralnym gronie (max 4 osoby) – to miejsce jest dla ciebie. Przestronny, dwustumetrowy Dom nad źródłami, otoczony pięcioma hektarami prywatnego lasu, gwarantuje spokój i ciszę (przy okazji możesz zasmakować błogiego życia bez sąsiadów). W jego ascetycznych, designerskich wnętrzach, urządzonych z wykorzystaniem wysokiej jakości naturalnych materiałów, możesz po prostu pobyć. Tutaj do woli możesz nacieszyć się głębokim snem w wygodnym łóżku, posiedzieć przy kominku, wykąpać się w wannie z widokiem na las, wypić pyszną kawę na tarasie, pokontemplować w suchej saunie lub po prostu leżeć i nic nie robić – no shame – nikt cię nie widzi. Ty tu jesteś szefem. Na deser, jeśli tylko masz ochotę wysunąć nos z tej niesamowitej przestrzeni, możesz zażyć kontaktu z naturą w formie leśnych spacerów czy kąpieli w prywatnym jeziorku (nawet na golasa, bo i tak nikogo wokół nie ma). W domu na źródłami ładujesz baterie tak jak chcesz, bez publiczności.