Usta na pierwszym planie, czyli nowe pomadki od Annabelle Minerals
Kolor czy pielęgnacja? Z nowymi pomadkami od Annabelle Minerals nie musicie już wybierać. Do tego są luksusowe i kochają tak samo mocno nas jak i środowisko. Zaintrygowani?
Wychodzę z domu, a w głowie odhaczam to, co muszę ze sobą zabrać. Telefon – jest, klucze – są, pomadka – oczywiście! Przyznaję, że od kiedy Annabelle Minerals wypuściło swoje nowe pomadki, przynajmniej jedna z nich nie odstępuje mnie na krok. Schowana w torebce czeka na swoją kolej, kiedy będzie mogła przejść do działania. Jako miłośniczka makijażu ust muszę stwierdzić jedno – właśnie narodziła się nowa gwiazda.
Sześć odcieni, które kochają usta
Czy Annabelle Minerals potrafi w kolory? Zdecydowanie tak! Za stworzenie wszystkich sześciu odcieni należą się słowa uznania. Jeśli szukacie nowej, ulubionej pomadki w kolorze nude, to trafiliście w dobre miejsce. Przebierać możecie w trzech, starannie zaprojektowanych propozycjach. Na pierwszy plan wysuwa się Coconut, czyli nude, wpadający w odcienie brązu. Apricot zachwyca za to uniwersalnie twarzowym kolorem z nutami świeżej moreli. Nie zapominajmy jednak o Brown Fig. Jestem pewna, że po pierwszym użyciu będziecie ją pytać, gdzie podziewała się przez całe wasze życie. To połączenie zgaszonego różu z odrobiną karmelu. Ten odcień od razu stał się bestsellerem i wystarczy jedno użycie, aby zrozumieć dlaczego.
Miłośnicy bardziej zdecydowanych kolorów również znajdą coś dla siebie. Strawberry kusi soczystą czerwienią, a Dragon Fruit swoim nieoczywistym odcieniem fuksji. Guava za to doda waszemu makijażowi świeżości dzięki nutom słodkiego różu.
Jeśli nie jesteście pewni, którą pomadkę wybrać dla siebie, możecie skorzystać z podpowiedzi od przyjaciela. Wystarczy wejść na oficjalną stronę Annabelle Minerals, uruchomić kamerę w swoim laptopie lub smartfonie i sprawdzić, jak pomadka będzie prezentować się na waszych ustach. Pamiętajcie jednak, po co tam weszliście! Jakiś czas temu złapałam się na tym, że testowanie rozpoczęłam od pomadek, a skończyło się na cieniach, kredkach do oczu, różach… Rzeczywistość wirtualna potrafi nas szybko pochłonąć i nie bierze jeńców!
Formuła, która rozpieszcza
Uczucie ściągnięcia, wysuszenia i podkreślenie skórek? Zdecydowanie nie z pomadkami od Annabelle Minerals. Nawet najpiękniejsze kolory do ust nie staną się waszą ulubioną pomadką, jeśli nie zadbają o nie tak, jakby były najważniejsze na świecie. Takie są fakty. Pomadki od Annabelle nie uznają półśrodków. Stworzono je w oparciu o masła, woski i oleje, które pielęgnują usta przez cały dzień. Oleju arganowego, rycynowego, jojoba i z nasion słonecznika nikomu nie trzeba przedstawiać. Stoją na straży miękkości, gładkości i odpowiedniego nawilżenia. Wraz z nimi ściśle współpracuje witamina E, której dodatek pozwala na zachowanie młodości skóry. Do tego masło z nasion kakaowca oraz wosk karnauba dbają o jedwabistość skóry i dodają jej blasku.
Co to oznacza? Pomadki od Annabelle Minerals nosi się komfortowo przez cały dzień. Otulają usta kremową formułą o lekko satynowym wykończeniu. Pomimo swojej trwałości, nie jest to pomadka, która zastyga i tworzy na ustach warstwę nie do zdarcia. Łatwo ją jednak zaaplikować w ciągu dnia nawet bez użycia lusterka. Przyjemnie i bezproblemowo! Niczego więcej nie potrzeba. Chyba, że jeszcze jednej możliwości, którą daje nam Annabelle Minerals.
Miłość do urody i… środowiska
Słyszycie te oklaski z oddali? To ja biję brawo za to, że wreszcie ktoś słowa wprowadził w czyny. Annabelle Minerals, tworząc swoje nowe pomadki, pomyślało o wszystkim. W trosce o środowisko i dobro naszych portfeli, po ostatniej aplikacji nowej, ulubionej szminki, zamiast kupować cały produkt, możecie wymienić tylko wkład. Dzięki temu zadowoleni jesteśmy my, nasza planeta, a piękne, metalowe opakowanie nie ląduje w koszu. Wszyscy wygrywają! To dla mnie standard, który powinny wprowadzić wszystkie firmy kosmetyczne.
Pomadki od Annabelle Minerals mają potencjał na stanie się kosmetykiem kultowym. Starannie wyselekcjonowane odcienie są uniwersalnie piękne, a skład to ukłon w stronę pielęgnacji. Możecie nakładać je prosto z opakowania nawet bez lusterka, aplikować pędzelkiem dla jeszcze większej precyzji, wklepywać palcem, aby osiągnąć delikatny efekt, a nawet stosować jako róż do policzków. Do tego wymienialne wkłady i mamy przepis na nową, ulubioną pomadkę. Warto zgrzeszyć.