Beauty trend: kosmetyki z CBD
Kiedy kilka lat temu będąc w czeskiej aptece zobaczyłam po raz pierwszy całą gablotkę kosmetyków z zielonym, wesołym, siedmiopalczastym listkiem na opakowaniu pomyślałam, że Czesi od zawsze byli wyluzowanym narodem, który mimo bliskości geograficznej, z nami Polakami, mają zaskakująco niewiele punktów mentalnej styczności. Wyobraźcie więc sobie moje zdumienie kiedy w zeszłym roku zielone listki zaczęły nachalnie machać do mnie z drogeryjnych półek przy każdej wizycie w drogerii. Powiedzmy to wreszcie na głos: świat oszalał na punkcie kosmetyków z konopiami. Moja wrodzona niechęć do tej roślinki długo zatrzymywała mnie przed pozytywnym „odmachaniem” drogeryjnym listkom, ale co nieco zmieniło się po research’u, który poprzedził napisanie artykułu o oleju CBD i jego imponującym prozdrowotnym działaniu (kto jeszcze nie czytał to zapraszam do lektury TU).
Nie mogłam już dłużej pozostać w ciepłej, twardej skorupce ignorancji patrząc na wyrastające jak grzyby po deszczu kolejne produkty poczynając od serum anti-aging Kiehl’s aż po maskarę Milk Makeup. Wtedy też nie tylko „odmachałam” kosmetykom z zielonym listkiem, ale i wzięłam je na warsztat. Po kilku miesiącach stosowania, przeszukiwania internetów i zapoznawania się z opiniami ekspertów i użytkowników przybywam z opinią. Czy kosmetyki z CBD leczą trądzik? Czy wygładzają zmarszczki? Czy olej CBD jest najlepszym wyborem w walce o piękną i młodą skórę? Czy będę na haju używając kremu do stóp z konopiami? Czy warto dać się ponieść fali trendu na konopie everywhere?
Kosmetyki z wyciągami/olejkami z konopii? Czy to legalne?
Wyklarujmy sprawy najważniejsze- kosmetyki z zielonym listkiem na opakowaniu są w pełni legalne i nie mają właściwości psychoaktywnych. Nie odlecisz i nie pójdziesz do więzienia. Uff! Oczywiście mówię o produktach ogólnodostępnych, widocznych na drogeryjnych półkach, które z definicji nie zawierają THC lub jego stężenie jest tylko śladowe. Legalizacja produktów z wyciągami z konopii wynika z absolutnego bezpieczeństwa ich stosowania, tak więc koniec ze stygmatyzowaniem biednej konopii w kosmetyce.
Skąd ten nagły hype?
Hype na cannabis beauty wynika z prostej przyczyny: zakazana roślina trafia na salony, nic więc dziwnego, że każdy jest tym faktem podekscytowany. Ze względu na wcześniejsze medyczne zastosowania konopii (w niektórych krajach) istniało sporo badań potwierdzających spektakularne działanie konopii – choćby w dziedzinie leczenia padaczki, uśmierzania bólu, leczenia stanów zapalnych i pozytywnego wpływu na wiele organów wewnętrznych. Z medycyny do branży beauty/wellness już niedaleko. Tak więc od początku 2019 roku ilość kosmetyków z wyciągami i olejkami z konopii rośnie w zawrotnym tempie. Szacuje się, że do 2025 roku rynek cannabis beauty osiągnie wartość 16 miliardów dolarów rocznie.
Do niszowych marek kosmetycznych zainteresowanych „nowym” lub raczej „nowo-dozwolonym” składnikiem dołączają znane firmy tj. Milk Makeup, The Body Shop, Kiehl’s, Herbivore i tak oto rusza lawina nie do zatrzymania. Do grona fanów Cannabis Beauty dołączyły celebrytki, a wśród nich m.in. Kim Kardashian (z jej CBD Baby Shower), Emma Roberts i Jennifer Aniston, nic więc dziwnego, że hype na konopie opanował cały świat.
Czy olej CBD i olej z nasion konopii to to samo?
Niestety w kwestii nazewnictwa olejków konopnych występują pewne nieścisłości, a niejednokrotnie powyższe nazwy używane są wymiennie wprowadzając konsumentów w błąd. Dla jasności. Olej CBD znajdziemy w składzie pod nazwą cannabidiol (oficjalna nazwa według International Nomenclature of Cosmetic Ingredients—INCI) i to on bogaty jest w cenne kannabinoidy. Dla przypomnienia. W organizmie człowieka obecne są receptory endokannabinoidowe, wrażliwe na działanie kannabinoidów. Można je znaleźć m.in. w układzie nerwowym, odpornościowym, pokarmowym i krążenia, a także w organach: mózgu, sercu, wątrobie, narządach rozrodczych, mięśniach i skórze. Dzięki temu ludzki organizm na poziomie komórkowym natychmiastowo rozpoznaje i wychwytuje kannabinoidy, usprawniając pracę wspomnianych wcześniej układów i narządów.
Jeśli chodzi o substancję znaną jako hemp seed oil to zawiera ona jedynie śladowe ilości kannabinoidów przy zachowaniu innych dobroczynnych właściwości rośliny wyjściowej (jak choćby właściwości antyoksydacyjne, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne i odżywcze). Nie mniej jednak warto być świadomym odrębności obu olejków i różnic w ich działaniu.
Jak to działa?
Nie chcąc zanadto się powtarzać pominę listę prozdrowotnych właściwości oleju CBD, o których rozpisywałam się we wcześniejszym artykule i wspomnę jedynie te, które mają zastosowanie w dziedzinie urody. Po pierwsze udowodnione działanie przeciwzapalne. Stany zapalne skóry leżą u podstaw wielu problemów skórnych, takich jak choćby trądzik, egzema, łuszczyca. Kosmetyki z konopiami będą w pierwszej kolejności polecane osobom borykającymi się z powyższymi problemami. Poza tym oleje konopne (olej CBD oraz inne, pozyskiwane z samych nasion jak i te tłoczone z całych roślin) wykazują się niekwestionowanym bogactwem antyoksydantów niezbędnych do walki z wolnymi rodnikami. A jak wiadomo, to właśnie wolne rodniki stanowią główną przyczyną przedwczesnego starzenia się skóry.
Poza powyższymi dochodzą też klasyczne działanie naturalnych, niekomedogennych olejów roślinnych, a wśród nich właściwości nawilżające, wygładzające, łagodzące, okluzyjne, odbudowujące warstwę lipidową naskórka. Dzięki temu oleje konopne polecane są także posiadaczom cery suchej, wrażliwej, a nawet atopowej. Badania wykazują także właściwości normalizujące pracę gruczołów łojowych, a w konsekwencji przeciwdziałające powstawaniu zaskórników i niedoskonałości.
Czy to znaczy, że oleje konopne przewyższają inne aktywne składniki, które są obecne w kosmetyce?
Ze względu na to, że legalizacja olejów i ekstraktów konopnych miała miejsce stosunkowo niedawno, musimy wziąć pod uwagę relatywnie niewielką ilość rzetelnych badań naukowych, dokumentujących pielęgnacyjny wpływ na skórę. Bezsprzecznie oleje konopne wykazują pozytywny wpływ na skórę, ale w jakim stopniu różni się działanie olejów z CBD i zimnotłoczonego oleju z konopii bez CBD tego jeszcze do końca nie wiemy. Mikroskopy potrzebują więcej czasu. Możemy oczywiście opierać się na indywidualnych doświadczeniach, obserwacjach innych użytkowników i stosunkowo świeżych badaniach klinicznych, ale na mój gust chóralne okrzyknięcie konopii sekretem nieprzemijającego piękna jest póki co nieuzasadnione. Przyda się delikatny hamulec, zanim wymienimy znane i przebadane wzdłuż i wszerz najpopularniejsze składniki pielęgnacyjne i przeciwstarzeniowe (z witaminą C, E, retinolem i peptydami na czele) i zastąpimy wszystko olejami konopnymi.
Nie mniej jednak, uważam, że jak najbardziej warto spróbować nowości kosmetycznych z olejkami z CBD na czele (i to nie tylko do użytku zewnętrznego, ale przede wszystkim doustnego w formie kropelek, np. od Hemp Juice) by wyrobić swoją opinię w porozumieniu z głównym zainteresowanym, czyli naszą prywatną skórą. Kto wie, czy przypadkiem zielone listki nie zrewolucjonizują Twojej pielęgnacji?