Bezpieczny romans ze słońcem, czyli najlepsze kremy z filtrem pod makijaż
Idealny krem z SPF pod makijaż nie istn… Jeśli myślisz, że połączenie pielęgnacji, ochrony przeciwsłonecznej i bazy pod makijaż jest niemożliwe, koniecznie sprawdź nasze typy.
Dla mnie nakładanie kremu z filtrem z samego rana jest tak oczywiste jak mycie zębów czy wypicie kubka gorącej herbaty na dobry początek dnia. Stosuję go przez 365 w roku, namiętnie, nieustannie i jestem w stanie oddać większą cześć swojego honoru za stwierdzenie, że żaden inny kosmetyk nie pozwala tak świetnie zachować młodości.
Znalezienie idealnego kremu zajęło mi wiele czasu. W końcu lista moich wymagań też nie była krótka. Wymarzony krem z filtrem powinien być: lekki, nawilżający, przyjemny dla skóry, świetnie sprawdzać się pod makijażem i pod żadnym pozorem nie powodować powstawania problemów skórnych. Od tego ostatniego punktu listy powinnam chyba zacząć, bo nie ma dla mnie nic ważniejszego.
Moja miłość do słońca kwitnie w najlepsze. Z utęsknieniem czekam na pierwsze pocałunki wiosennych promieni i wiem, że nasz związek przetrwa każdą próbę. Mam dla was listę kremów, które staną na straży także waszego uczucia. W końcu ten romans jest zbyt cudowny, aby mógł się skończyć.
Ochronny krem nawilżający na dzień SPF 30 Tokyo Lift Multi, Dr Irena Eris
Krem tak świetny, że aż zasługujący na miano kultowego. Na pierwszym planie – kompleksowa pielęgnacja, jej bohaterem – ekstrakt ze śnieżnej algi. Kto by pomyślał, że te niezwykłe organizmy (koniecznie sprawdźcie, jak wyglądają!) mają tak silne działanie wygładzające skórę, niwelujące zmarszczki, poprawiające koloryt skóry i nadające jej głębokiego nawilżenia. Kolejny punkt programu – ochrona skóry przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Krem działa niczym kocyk bezpieczeństwa, otulający skórę i sprawiający, że nic nie jest jej straszne. Smog, wolne rodniki, promienie słoneczne i całe zło świata to dla niego żadne wyzwanie. Specjalnie skomponowana formuła nie pozwala sobie na jakiekolwiek kompromisy. Do tego filtr SPF 30 blokuje niekorzystne działanie słońca. Jeśli jeszcze nie przekonałam was do tego, że ten krem to życie, to może wystarczy to zdanie: po jego nałożeniu, skóra czuje się jak po weekendowym spa, jej piękna chroni zaawansowana technologia, a ona odpłaca się natychmiastowym blaskiem. Właśnie za to uwielbiam go najbardziej.
Krem ochronny Sunprise Airy Finish SPF 50+, Etude House
Jestem tak wielką fanką tego kremu z SPF 50, że jak tak dalej pójdzie, ze zużytych opakowań będę mogła zbudować sobie fort. Lekki, łagodny dla skóry, w uroczym opakowaniu i o przyjemnym zapachu. Nałożony przed makijażem sprawia, że cera nie tylko jest zabezpieczona przed słońcem, ale i pozostawia ją przyjemną w dotyku niczym aksamit. Do tego ekstrakty z aloesu, liści jemioły i wąkroty azjatyckiej nawilżają, koją i sprawiają, że twarz wygląda po prostu piękniej. Czasem nawet aż nie chce się malować! Krem z SPF na piątkę z plusem.
Nawilżający krem do twarzy SPF 25, CeraVe
Wybór dla tych, którzy swojej skórze chcą podarować pocałunek ukojenia. Za każdym razem, kiedy nakładam ten krem, mam nieodparte wrażenie, że moja twarz będzie miała dobry dzień. Poza lekką ochroną przeciwsłoneczną w postaci SPF 25, w prezencie otrzymuje 24-godzinne nawilżenie za sprawą specjalnej technologii, która uwalnia składniki aktywne przez cały dzień. Kiedy wy będziecie ciężko pracować i biegać pomiędzy załatwianiem codziennych spraw, ceramidy i niacynamid nie będą wcale próżnować. Odbudują barierę ochronną i przywrócą skórze odpowiedni poziom nawilżenia. Do tego zniwelują stany zapalne i nie spowodują powstawania nowych, za co jestem wyjątkowo wdzięczna.
Krem z filtrem All Around Safe Block Essence Sun Milk SPF 50+, Missha
Jeśli chodzi o filtry przeciwsłoneczne, już dawno przyznałam Koreańczykom złoto w byciu liderami pielęgnacji. Być może to efekt zbyt dużej ilości azjatyckich seriali, którymi się nieustannie zachwycam lub też mojego zamiłowania do ich kuchni. Pomimo moich prywatnych powodów do miłości wszystkiego, co koreańskie, obiektywnie stwierdzam, że ten krem to jedna z najlepszych rzeczy, jaka może przydarzyć się cerze. Wchłania się w ekspresowym tempie, chłodzi skórę i nawilża ją swoim kompleksem roślinnym. Pochwały należą się tu kwiatom: brzoskwini, lotosu, kamelii i złocienia, które pielęgnują skórę, podczas gdy filtry chronią skórę przed słońcem. Świetnie sprawdza się też podczas wysiłku na wolnym powietrzu. Nie spływa i zostaje na swoim miejscu. Pokochacie miłością szczerą!
Krem do twarzy Cure Sunscreen 100 SPF 50+, Cell Fusion C
Są takie produkty, których użyje się raz i przepada na zawsze. Tak stało się ze mną i tym kremem z filtrem. To chyba jedyny, jaki miałam do tej pory okazję stosować, który pomimo wysokiego SPF przypomina bardziej produkt pielęgnacyjny niż klasyczny filtr sam w sobie. Przetestowany w arabskim słońcu, zatroszczył się o moją skórę tak dobrze, jak babcia z nielimitowaną ilością dokładek słodkich bułek własnego wypieku. Aż się trochę rozmarzyłam! Krem wspaniale nawilża skórę i błyskawicznie ją koi. Wszystko za sprawą azulenu, który nie tylko nadaje mu pięknego, błękitnego koloru, ale i łagodzącego efektu, który perfekcyjnie radzi sobie także ze stanami zapalnymi. To zdecydowanie kosmetyk, po który chętnie sięga się przez cały rok.
Krem odżywczo-ochronny SPF20, Embryolisse
Lekka, ale odżywcza formuła, wielofunkcyjność, a wszystko o zapachu paryskiej drogerii. Nowy krem od Embryolisse to prawdziwie niezastąpiony towarzysz codziennej pielęgnacji. Konsystencją przypomina gęste mleczko, ale wchłania się błyskawicznie, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną i ukojoną. Za tę magię odpowiadają proteiny soi, masło shea i wosk pszczeli. Krem świetnie sprawdzi się także jako baza pod makijaż. Na tym jednak jego multitasking się nie kończy. Nie zapominajmy o jego funkcji ochrony przed całym złem tego świata! Powstrzyma promieniowanie słoneczne, a także niebieskie, więc świetnie sprawdza się na zewnątrz oraz na home office. To prawdziwie satynowa mgiełka miłości dla skóry.