Kosmetyki LUSH – nareszcie w Polsce!
Do niedawna dzięki marce LUSH, mogliśmy się nieco poczuć, jak nasi rodzice przed upadkiem muru berlińskiego. Ta kultowa marka sprzedawała swoje kosmetyki w 900 sklepach na świecie i jak pewnie wiecie, żaden z nich nie był usytuowany w Polsce.
Przez to podczas rozmaitych wyjazdów za granicę niemal z namaszczeniem odwiedzało się ich sklepy w Berlinie, Pradze czy Sztokholmie. Potem wracało się do kraju z darami w ilości co najmniej hurtowej i dystrybuowało się je wśród znajomych.
Sama podczas krótkiego pobytu na szkoleniu w Londynie całą przerwę obiadową spożytkowałam na sprint do pobliskiego sklepu LUSH. Polowałam tam wszystko, co można było potem bezpiecznie upchnąć w bagażu podręcznym. Maseczki, peeling do ust i kule do kąpieli, na szczęście, nie wzbudziły żadnych zastrzeżeń na odprawie.
Aby zdobyć ulubione produkty, szukało się przez media społecznościowe znajomych, którzy akurat byli na wakacjach. Potem jeszcze trzeba było ich przekonać, żeby wracając, przywieźli nam ukochaną maseczkę czy szampon. Owszem od jakiegoś czasu można było zamówić kosmetyki tej brytyjskiej marki na Asosie, ale niestety asortyment był bardzo ograniczony.
e-sklep LUSH w Polsce!
Na szczęście to koniec naszej udręki – oto jest! Ruszył! Od początku marca działa pierwszy sklep LUSH w Polsce! Co prawda jedynie online, ale nie zamierzam marudzić, bo nareszcie można zaopatrzyć się we wszystkie ukochane produkty i przetestować nowe bez konieczności planowania podróży dalej niż do drzwi (aby odebrać paczkę od kuriera).
E-sklep dla polskiego rynku, daje możliwość zaopatrzenia się w jeden z 300 ręcznie wykonanych kosmetyków. Dostawa kosztuje 19 PLN, a limit wagowy jak coś to 5 kg (myślę, że to może być przydatne info dla tych mocno stęsknionych LUSHoholiczek). Zakupy przybędą do nas z Czech, ale mimo to termin dostawy jest szybki i wynosi około 2-3 dni.
Za co kochamy LUSH?
Założona w 1995 roku brytyjska marka od samego początku była czymś więcej niż tylko producentem kosmetyków. Na długo przed innymi brandami naprawdę (!) zwracała uwagę na ochronę praw zwierząt (żaden z produktów, ani ze składników nie był testowany na zwierzętach), zrównoważony rozwój oraz dbanie o środowisko.
Wszystkie produkty są wegetariańskie, a obecnie ok. 90% z nich jest wegańska! 60% kosmetyków kupimy bez opakowań. Powstają w etyczny sposób ze składników pochodzących sprawdzonych źródeł. Co ciekawe, 10% firmy Lush jest własnością pracowników.
Nie tylko zaangażowanie społeczne twórców sprawiło, że marka stała się kultowa. Przede wszystkim produkty LUSH są bardzo dobre! Niesamowite zapachy, intensywne kolory, skuteczne działanie – to dzięki tym walorom skradli serca klientkom na całym świecie.
Marka cały czas mocno angażuje się w działania aktywistyczne. Obecnie walczy o zebranie 1 miliona podpisów, aby wymusić na Komisji Europejskiej zdecydowaną odpowiedź wobec próby wprowadzenia (przez lobby chemiczne) nowych testów na zwierzętach, przeprowadzanych na składnikach używanych w kosmetykach.
5 rzeczy, które warto zamówić na www.lush.com?
Szampon do włosów w kostce Honey I Washed My Hair
Jednym z bestsellerów LUSH są niewątpliwie szampony w kostce. Nie wiem, czy wiedzieliście, że to właśnie współzałożycielce firmy – Mo Constantine (oraz chemikowi: Stanowi Krzysztalowi), zawdzięczamy jego istnienie! Ponoć odkryli go podczas eksperymentów nad nowym rodzajem mydła w 1987 roku. Obecnie szampon w kostce możemy dostać już w każdym supermarkecie, jednak na początku lat 90. to była prawdziwa rewolucja.
Jedną z głównych zalet szamponu w kostce od Lush jest jego niesamowita wydajność. Produkt wystarcza nawet na 80 myć! Oznacza to, że oszczędzamy naszej planecie 3 butelki o pojemności 250 ml. Przypominam tylko, że JEDNA taka plastikowa butelka po szamponie będzie się rozkładać 450 lat!
Od debiutu szamponu w kostce LUSH do października 2021 roku, na całym świecie udało się uratować ponad 167,5 miliona butelek (źródło: nowymarketing.pl).
Szczególnie polecam uwadze – akurat niestety niewegańską, bo z miodem (za to z upraw Fair Trade) – kostkę do mycia włosów Honey I Washed My Hair. Dzięki składkowi głównemu włosy są nawilżone, błyszczące i miękkie. Miód ma także właściwości przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwzapalne, które świetnie sprawdzają się przy pielęgnacji skóry głowy. Szampon zawiera także olejek pomarańczowy (o właściwościach antyseptycznych) oraz mój ukochany olejek bergamotowy (który także dodaje włosom blasku).
Maseczka Mask Of Magnaminity
Była to pierwsza rzecz, którą dodałam do koszyka zaraz po uruchomieniu polskiej wersji strony. Głęboko oczyszczająca maseczka do twarzy i ciała Mask of Magnaminity rozjaśnia i delikatnie peelinguje. W składzie znajdziemy m.in. kaolin, bentonit, miód i fasolkę azuki. Jest bardzo przyjemna podczas użycia, bo zawarta w niej mięta pieprzowa nie tylko dezynfekuje, ale też przyjemnie chłodzi i odświeża skórę. Po jej użyciu moja skóra jest wyraźnie wyciszona, pory zwężone, a kolor ujednolicony.
Jedynym minusem produktu: jest dość krótka data przydatności. TIP: jeżeli macie problem ze zużyciem całego produktu w terminie, możecie trzymać go w lodówce i pamiętać i wymieszaniu maski raz na jakiś czas – dzięki temu wytrzyma nieco dłużej. Oczywiście działanie wbrew zaleceniom producenta – zawsze jest w 100% na własne ryzyko. Także nie namawiam – pokazuję jedynie możliwości ☺
Balsam do ciała Charity Pot Coin
Nie oszukujmy się – kocham ten produkt przede wszystkim za to, że dochód ze sprzedaży balsamu Chairty Pot Coin (100% wartości produktu minus podatki) LUSH przekazuje małym, lokalnym organizacjom działającym na rzecz ochrony środowiska, dobrostanu zwierząt i praw człowieka. Naprawdę niewiele marek to robi!
Balsam jest w formie kostki, który musimy rozgrzać w dłoniach przed użyciem. Wyjątkowo pachnie, tak ciepło, kwiatowo, ale nadal kremowo (?) – musicie sami sprawdzić.
Świetnie się z nim podróżuje, bo jest naprawdę malutki, a bardzo wszechstronny. Szczególnie sprawdzi się do pielęgnacji mocno wysuszonej skóry, nawet tej pękającej. Jako krem do rąk nie ma sobie równych.
TIP: można też dodać go do wanny, aby uzyskać taki sam efekt jak przy zastosowaniu olejków do kąpieli. Skóra będzie nawilżona i pachnąca.
Bomby do kąpieli Intergalactic
Wspomnianej tu już wcześniej Mo, zawdzięczamy nie tylko szampony w kostce. To także współzałożycielka LUSH wynalazła moje ukochane (!!!) bomby do kąpieli! Stworzyła je i opatentowała już w 1989! Nic więc dziwnego, że bath bombs od Lush nie mają sobie równych, skoro tworzą je już ponad 30 lat.
Ciekawostka: w 2016 roku marka wyprodukowała 41 mln produktów, w tym 13,3 mln to były właśnie bomby do kąpieli.
Jeżeli nie wiecie, którą spośród obecnie dostępnych 38 wersji (sic!) wybrać – warto postawić na klasyk, czyli kulę do kąpieli Intergalactic. Wariant ten jest w sprzedaży od ponad 7 lat.Jej główną zaletą jest obłędna kompozycja kolorystyczna i naprawdę intensywny zapach. Zawiera olejek z mięty pieprzowej, olejek grejpfrutowy, z drzewa cedrowego i stosunkowo mało popularny olejek wetiwerowy (o głębokim, ziemistym, lekko drzewnym zapachu). Po rozpuszczeniu woda ma piękny połyskujący (!) błękitny kolor. Zapach bardzo długo utrzymuje się w łazience po kąpieli. Mógłby zostać na zawsze…
Maseczka do stóp Volcano
Wiem, wiem, pewnie zapytacie: ale jak to maseczka do stóp? Na co to i komu. Jeżeli jednak chcesz mieć gładkie, odświeżone, zrelaksowane stopy – po prostu spróbuj Volcano Foot Mask. Intensywnie pachnąca cynamonem, maska kaolinowo-pumeksowa skutecznie złuszczy szorstką skórę i pozostawi ją niezwykle miękką. Zawiera składniki dezodoryzujące i rozjaśniające z papai, regenerującego pomidora i odżywczego… ziemniaka. Olejek cytrynowy i z liści cynamonu pobudzą krążenie. Maska przyjemnie chłodzi i orzeźwia – będzie prawdziwym ratunkiem po długim dniu na nogach.
Dajcie koniecznie znać naszej redakcji, na co Wy będziecie polować na polskiej odsłonie strony internetowej LUSH?