Barwione filtry przeciwsłoneczne – idealne na lato
Uwielbiam produkty, które są wielozadaniowe z natury. W świecie pielęgnacji mamy mnóstwo połączeń, które pozwalają upiec dwie przysłowiowe pieczenie na przysłowiowym ogniu. Jednym z moich absolutnie ulubionych są barwione filtry przeciwsłoneczne, które w szczególności w gorące, upalne dni mogą z powodzeniem zastąpić podkład. Zanim jednak o nich porozmawiamy, musimy wyjaśnić kilka częstych niedopowiedzeń które pojawiają się w sieci.
Czy takie produkty zastępują codzienny filtr przeciwsłoneczny?
Otóż nie do końca. Żeby uzyskać SPF deklarowany na opakowaniu powinniśmy nakładać ok. ¼ łyżeczki produktu na twarz, a ½ na twarz i szyję (ewentualnie dwie długości palca, albo 2 mg/cm^2 powierzchni). Nie każdy barwiony filtr pozwala komfortowo nałożyć się w takiej ilości, zwykle wkracza to w tereny rolowania i szpachli. Ważne jest też to, aby dany produkt miał odcień dopasowany do naszej skóry – często powodem niewielkiej gamy odcieni są względy finansowe, ponieważ każdy odcień musi mieć własne, drogie badania na potwierdzenie deklaracji ochrony.
Ja używam więc ich najczęściej na warstwę innego, bezbarwnego filtra, po odczekaniu ok. 10 minut. Najczęściej jest to któryś z produktów EVY Technology, opisywanych przeze mnie w innych artykułach o ochronie przeciwsłonecznej. To podejście pozwala uniknąć rolowania i stworzyć stabilny film, dzięki któremu nasze produkty będą nas chronić. Jeśli używam barwionych filtrów jako wieczorowego podkładu, to nie nakładam pod spód drugiego filtra.
Hydroaktywny krem CCC Metamorphosis SPF50, Yonelle
Moje najnowsze odkrycie rodzimej marki Yonelle. Daje średnie krycie, satynowe wykończenie i jest dostępny w 3 odcieniach. Zachowuje się jak standardowy podkład, łatwo nałożyć go rękami, pracuje się z nim przyjemnie. Trzyma się twarzy bardzo mocno, makijaż wykonany na jego bazie wygląda świetnie. Wygładza fakturę skóry. Nie spodziewałem się, że aż tak go polubię!
Koloryzujący krem ochronny do twarzy SPF50 Yoghurt, Korres
Jogurtowy barwiony Korres jest jednym z hitów Instagrama. Całkowicie rozumiem dlaczego! Używam już kolejnego opakowania i nie mogę przestać. Daje cudownie soczysty glow z lekkim-średnim kryciem, ociepla koloryt skóry, fenomenalnie bluruje teksturę skóry, łatwo się rozciera. To jeden z tych produktów, które mogę nałożyć w adekwatnej ilości solo! Jedynym mankamentem jest jeden odcień, który może na bladych karnacjach wpadać w pomarańcz. U mnie natomiast po samoopalaczu wtapia się idealnie, dając piękny, wakacyjny koloryt.
Barwiący fluid do twarzy Anthelios UVMune 400 SPF50, La Roche-Posay
Jeśli lubicie mat, to ten produkt na mojej skórze daje mat. Jest dosyć ciepły i ciemny, u mnie zbyt ciemny nawet po samoopalaczu, ale można to uratować jaśniejszym pudrem i korektorem. Jego największą zaletą jest to, że przez zaawansowane filtry oferuje naprawdę szerokopasmową ochronę, a przez ultralekką konsystencję fluidu jestem w stanie nałożyć go odpowiednią ilość solo. Szkoda, że jest tylko jedna opcja kolorystyczna, ale jeśli szukacie czegoś ciemniejszego, to warto sprawdzić!