TOP 10: Ulubione maskary dziewczyn z Instagrama

rzęsy twiggy

Jakiego tuszu używasz? To pytanie krąży wśród kobiet jak bumerang. Tym razem to my postanowiłyśmy zapytać o polecane tusze do rzęs dziewczyny, które inspirują innych na Instagramie i nie tylko. Blogerki, influencerki, projektantki, modelki, stylistki – piękne kobiety, pełne pasji i energii, na co dzień zabiegane, ale każda przyznaje, że nie może się obejść bez swojej ulubionej maskary. Chcesz wiedzieć, jakiego tuszu do rzęs używają? Czytaj dalej i poznaj polecane maskary!

Julita Kotecka

trenerka personalna, biegaczka, blogerka i ekspertka w sprawach fit. Super woman, która pokonuje biegiem kilometry ciężkich tras z uśmiechem na twarzy!

Zacznę od tego, że jestem sportową dziewczyną, która lubi wygodę i preferuje na co dzień subtelny makijaż. Jak każda kobieta, testowałam wiele maskar. Ostatnio chyba w końcu udało mi się znaleźć tę jedyną: Unlimited Very Different Waterproof od L’Oréal Paris. Kiedy lecę na trening, szczoteczka pozwala mi na to, aby tylko delikatnie podkreślić rzęsy. A gdy mam ochotę na wyraźne oko, ta sama maskara maksymalnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Dzięki niej mogę mieć rzęsy jakie chcę i kiedy chcę. Co ważne przy moim sportowym trybie życia, tusz zostaje cały czas na swoim miejscu, bez osypywania się i odbijania. Dodatkowo, moje serce skradł fakt, że mogę go zmyć wyłącznie za pomocą ciepłej wody, bez efektu ,,pandy”! 

L’Oréal Paris Unlimited Very Different Waterproof

KUP

Kasia Szymków

znana szerszej publiczności jako Jestem Kasia – dziennikarka i blogerka modowa.

Przez długi czas moją ulubioną maskarą była They’re Real! z Benefitu. Gdy weszła na rynek była jedną z pierwszych z tak nietypową, silikonową szczoteczką, która okazała się w moim przypadku strzałem w dziesiątkę! Przez kilka lat byłam jej wierna, bo świetnie pogrubiała i wydłużała moje rzęsy, ale ostatnio poznałam jej godną rywalkę, maskarę Le Volume Revolution De Chanel, która również posiada innowacyjną szczoteczkę wydrukowaną w 3D. Podobnie jak They’re Real tusz od Chanel cudnie rozdziela i pogrubia rzęsy, więc pierwsze miejsce w mojej kosmetyczce przyznaję ex aequo tym dwóm produktom.   

Benefit Cosmetics They’re Real!

KUP

CHANEL Le Volume Revolution de Chanel

KUP

Joanna Banaszewska

specjalistka od social mediów, pomysłodawczyni Instacademy, prowadzi bloga eksperckiego jbanaszewska.com i tworzy wspaniałe ebooki, które schodzą jak świeże bułeczki!

Mój ulubiony tusz od lat to kultowy złoty klasyk od L’Oréal Paris, Volume Million Lashes. Kocham go za silikonową szczoteczkę, która przepięknie rozdziela rzęsy i daje naturalny efekt. Rzęsy są podkreślone, rozdzielone i nadal wyglądają naturalnie! Idealny na dzień! Na wieczór polecam tusz Le Volume Chanel – bardzo mocno pogrubia i daje efekt sztucznych rzęs. 

L’Oréal Paris Volume Million Lashes

KUP

CHANEL Le Volume de Chanel

KUP

Marta Urbańska

projektantka pięknej biżuterii – Panama Jewels, właścicielka Bebe Concept – sklepu z akcesoriami dla mam i niemowląt.

Od lat niezmiennie używam tuszu Eyes to Kill Armani Beauty. Nie robi efektu sztucznych rzęs. Na co dzień mało się maluję, raczej występuję w wersji no makeup, niż makeup makeup. Oczy maluję maskarą naprawdę tylko na większe wyjścia. Lubię czuć się wtedy ładniej, ale w dalszym ciągu naturalnie. Ten tusz ma klasyczną, prostą szczoteczkę. Bez żadnych udziwnień. Daje efekt naturalnie podkręconych, ładnie wyszczotkowanych rzęs. 

Giorgio Armani Eyes To Kill

KUP

Marta Podbielska

makijażystka, znana również jako @lempapilo na Instagramie. Od niedawna właścicielka pięknego kanału makijażowego na YouTubie.

Dla mnie strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o maskary, jest tusz marki Benefit They’re Real! Macie do wyboru dwie opcje – podróżna na wyjazdy lub pełnowymiarowy produkt. Szczoteczka zakończona jest tzw. maczugą (jest okrągła), która ułatwia pomalowanie zewnetrznego i wewnętrznego kącika. Czerń tego tuszu jest naprawdę czarna. Świetnie podkreśla rzęsy. Jeśli lubicie naturalny efekt – malujecie jedną warstwę i gotowe! Jeśli lubicie mocniejszy efekt – wystarczy, że nałożycie dwie lub trzy warstwy. 

Benefit Cosmetics They’re Real!

KUP

Olivia Kijo

dziennikarka i blogerka modowa. 

Jeśli chodzi o tusze do rzęs, ograniczam się do dwóch i każdy z nich jest inny. Od wielu lat używam maskary Eyes to Kill od Armani Beauty. Pogrubia rzęsy, dając im głęboki czarny kolor. Co ważne, nie obsypuje się i nie wysycha. W moim przypadku jest bardzo trwały. Moje ostatnie odkrycie to tusz do rzęs Glossier Lash Slick. Wydłuża rzęsy i ma świetną formułę mikrowłosków w silikonowej szczoteczce. Jest bardzo wydajny. Nie obsypuje się, nie wysycha i nie skleja! Efekt sztucznych rzęs gwarantowany. 

Giorgio Armani Eyes To Kill

KUP

Glossier Lash Slik

KUP

Aga Balbierz

mama na pełnych obrotach i projektantka Bohemi Soul – sprawdźcie! Zakochacie się w tych sukienkach!

Niezmiennie od lat używam tylko i wyłącznie Lancome Hypnose Volume. Mam krótkie rzęsy, jest ich mało i są niewidoczne. Ta maskara dodaje im objętości, a przy okazji nie skleja rzęs. Ma świetną silikonową szczoteczkę, bardzo dobrze wyprofilowaną. Uwielbiam ją za to, że rzęsy po pomalowaniu wyglądają nadal naturalne, ponieważ nie przepadam za efektem sztucznych rzęs. Przed Lancome Hypnose używałam wielu innych produktów, tańszych i droższych. Kiedyś ktoś polecił mi właśnie ten tusz i myślę, że zostanie ze mną już na zawsze. 

Lancome Hypnose Volume

KUP

Natalia Uliasz

modelka, influencerka, z zamiłowania aktorka.

Moja ulubiona maskara to Roller Lash marki Benefit. Bardzo lubię efekt lekko muśniętych tuszem rzęs. Często maluję się w biegu, między castingami, między podróżami z jednego miejsca do drugiego. Silikonowa szczoteczka pięknie wydłuża rzęsy i je rozdziela. Są pomalowane, podkreślone, ale nadal naturalne. Lubię używać mini wersji tego tuszu, ponieważ zmieści się w każdej torebce! 

Benefit Cosmetics Roller Lash

KUP

Kasia Szymanowicz

pracuje dla Westwing.pl, social media manager, autorka bloga kasiaszymanowicz.squarespace.com, miłośniczka mody, designu i wnętrz. 

Mam dwa ulubione tusze do rzęs. Pierwszy to L’Oreal Volume Million Lashes So Coututre (fioletowo-złote opakowanie). Zdecydowanie jest to mój numer jeden. Mam dość cienkie i jasne rzęsy (mimo, że jestem brunetką) i często, kiedy testowałam różne tusze pogrubiające, to większość z nich sklejała mi rzęsy i pozostawiała grudki. Dzięki Volume Million Lashes moje rzęsy wyglądają na o wiele dłuższe i trzy razy grubsze, i przede wszystkim – są rozdzielone! Moje oczy wyglądają na większe i są super podkreślone, nie potrzebuję wtedy żadnych cieni, kredek i eyelinerów! Stosuję ten tusz na co dzień, nie tylko na imprezy.

Drugi tusz, w którym jestem od niedawna zakochana to Lash Slick od Glossier. Kocham markę Glossier! Za produkty, komunikację i estetykę wizualną. Muszę przyznać, że nie ze wszystkich kosmetyków jestem zadowolona (testowałam tylko te kolorowe), jednak tusz Lash Slick skradł moje serce. To taka maskara na co dzień, kiedy chcę wyglądać naturalnie i świeżo. Ten tusz podkręca, modeluje i wydłuża moje rzęsy. Warstwowe włosie i precyzyjna końcówka oddzielają górne i dolne rzęsy od nasady, zapewniając równomierne nanoszenie maskary. Kosmetyk jest wegański, co jest dodatkowym plusem.

L’Oréal Paris Volume Million Lashes So Couture

KUP

Glossier Lash Slik

KUP

Kasia Bajor

producentka sesji zdjęciowych Harper’s Bazaar Polska, Cosmopolitan i Joy, stylistka.

Ostatnio jestem fanką minimalistycznego makijażu. Nakładam tylko lekki krem CC i tusz do rzęs. Lancome Hypnose jest dla mnie idealny, bo jedynie podkreśla moje naturalnie długie rzęsy i nie nadaje im „ciężkiego”wyglądu. Na dodatek nie rozmazuje się, nie osypuje i jest naprawdę prosty w obsłudze- sprawdzone nawet o 5 rano, a wiemy jak w takich godzinach wygląda makijaż

Lancome Hypnose

KUP

*
Na okładce Maja/ Neva Models fot. Natalia Erdman

Najczęściej czytane

Polecane artykuły