5 kroków do pięknej skóry, czyli jak zwalczyłam trądzik
Moje problemy z cerą zaczęły się ponad 18 lat temu, więc śmiało, można powiedzieć, że mój kłopot jest pełnoletni. Próbowałam już wszystkiego! Byłam u niezliczonej ilości dermatologów, na kilku antybiotykoterapiach i jestem po dwóch kuracjach izotretynoiną. Dzięki zdywersyfikowanym działaniom nieco zapanowałam nad zmianami, ale cały czas: to nie było to.
Kilka tygodni temu znajomi zaczęli zwracać uwagę, że moja cera znacznie się poprawiła. Nie chciałam początkowo tego przyznać, ale gdy potwierdziła to na ostatniej wizycie moja kosmetolożka – dotarło do mnie, że faktycznie coś się zmieniło. Jak do tego doszło? Chciałoby się powiedzieć: nie wiem. Ale jednak wiem. I wam powiem.
Jak po 18 latach walki z trądzikiem udało mi się doprowadzić skórę do zdrowia?
Nieagresywne oczyszczanie
Przy cerze problematycznej oczyszczanie jest kluczowym elementem rutyny pielęgnacyjnej. Tutaj wszystko się zaczyna. Na tym etapie można rozwiązać wiele problemów… lub jest stworzyć. Właściciele cery tłustej i skłonnej do niedoskonałości chcąc jej za wszelką cenę pomóc, ostatecznie zbyt agresywnie ją oczyszczają. Nie pomaga w tym wiele produktów dedykowanych do tego typu skóry, które często chcąc rozwiązać jeden problem, generują drugi: naruszają płaszcz lipidowy i doprowadzają do zdestabilizowania mikrobiomu skóry.
Warstwa hydrolipidowa ma chronić skórę (naskórek i głębsze warstwy) przed utratą wody oraz bronić przed czynnikami atmosferycznymi i mikroorganizmami. Oznacza to, że zbyt agresywne oczyszczanie doprowadza do tego, że staje się ona bezbronna!
Mikrobiom to wszystkie bakterie, wirusy i grzyby, które znajdziemy „w” i „na” naszym organizmie. Naszym celem jest utrzymanie równowagi pomiędzy tymi, które są dla nas korzystne i tymi patogennymi. To właśnie zaburzenie tego balansu doprowadza m.in. do stanów zapalnych, przesuszenia, trądziku i atopowego zapalenia skóry. Jak zatem chronić mikrobiom/mikrobioty? Nie należy używać zbyt silnych środków powierzchniowo czynnych ani preparatów o niskim pH. Możemy dodatkowo starać się podnieść odporność skóry i wspierać namnażanie się dobrej flory bakteryjnej za pomocą stosowania probiotyków.
Efektem zbyt niskiego pH skóry twarzy jest przetłuszczanie skóry, zaskórniki i niedoskonałości. Zbyt wysokie (zasadowe) – skóra jest przesuszona i skłonna do podrażnień. Dlatego naszym celem powinno by neutralne pH skóry, które chroni mikrobiom i przyspiesza proces gojenia się ran.
Odkąd moim celem stało się zachowanie balansu, moja skóra odwdzięczyła się tym, że sama jest w stanie rozwiązać większość problemów. Wypryski rzadziej się pojawiają, jest lepiej nawilżona, elastyczna i odporna.
Holistyczna opieka kosmetologa
Odkąd trafiłam pod opiekę wykwalifikowanej kosmetolożki, moja cera odwdzięcza mi się za to każdego dnia.
Rozpoczęłyśmy od poukładania mojej rutyny pielęgnacyjnej i ograniczenia ilości produktów. Okazało się, że mocno rozdrażniałam skórę ilością kosmetyków, które aplikowałam z rozmachem każdego dnia. Na start otrzymałam też zalecenie przeprowadzenie kompletu badań, aby wykluczyć źródła zmian skórnych w problemach zdrowotnych. Większość z nas zdaje sobie sprawę, że przykładowo zaburzenia hormonalne potrafią zaostrzać zmiany trądzikowe, ale niewiele z nas faktycznie coś z tym robi.
Dzięki holistycznemu podejściu mojej kosmetolożki poznałam różne źródła pro-trądzikowe, które bezpośrednio wpływają na stan mojej skóry:
- stres – niestety mój nieodłączny towarzysz każdego dnia, nasila nadreaktywność androgenu, który wzmaga produkcję łoju;
- niektóre leki – mogą nasilać lub nawet powodować zmiany trądzikowe; są to m.in. leki przeciwdepresyjne, przeciwgruźlicze, przeciwpadaczkowe, witamina B12, sterydy anaboliczne, glikokortykosteroidy oraz barbiturany;
- dieta – u mnie wszelkie zmiany skórne mocno zaostrza nabiał i cukier; przy problemach z cerą nie pomagają także ostre potrawy, białe pieczywo i czekolada; najlepiej pożegnać wszystkie węglowodany proste i skupić się na diecie o niskim indeksie glikemicznym.
Całości dopełniają oczywiście profesjonalne zabiegi kosmetyczne, takie jak dermapen, kwasy czy hydrodermabrazja. Jednak to nie ja, tylko moja kosmetolożka decyduje, czego w danym momencie potrzebuje moja skóra i dobiera jej odpowiednią pielęgnację. Takie działanie przynosi najlepsze efekty.
Koniec z #biedaspa
Mój autorski program relaksacyjny nazywany pieszczotliwie #biedaspa, polegający na pielęgnacji domowej za grosze, musiał zostać ograniczony jedynie do rytuałów kąpielowych oraz pielęgnacji ciała i włosów. W przypadku tak wymagającej cery musiałam jednak postawić wyłącznie na profesjonalne produkty, za którymi stoją długofalowe badania i najlepsi specjaliści. Oznaczało to dla mnie w praktyce dużo (!) wyższe rachunki za krem czy serum niż te, do których do tej pory przywykłam. Ostatecznie na szczęście – opłaciło się.
Szczególnie jedna marka skradła moje serce i mogę ją polecić z czystym sumieniem. Jest to Cosmedix. O tym za co kochają ją gwiazdy Hollywood, przeczytacie TU, więc ja się skupię jedynie na tym, co odmieniło moją pielęgnację:
NAPRAWDĘ (!) oczyszczająca maseczka na bazie glinki bentonitowej i kaolinu z kwasem salicylowym, siarką i moim ukochanym niacynamidem. Tak serio czuć i widać, jak oczyszcza. Mój absolutny hit!
Serum z retinolem, czyli najlepszy przyjaciel każdego z dorosłym trądzikiem. Z jednej strony świetnie działa na zmarszczki i ujędrnia skórę. Z drugiej złuszcza martwy naskórek, oczyszcza pory i reguluje wydzielanie się sebum. Dodatkowo serum Cosmedix zawiera kojący wiciokrzew japoński, który działa detoksykująco, przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie.
Jeżeli nie wiecie, od czego zacząć lub nie chcecie przeinwestować „w ciemno” – idealnym rozwiązaniem będzie zestaw oczyszczający. Zawiera wymienioną wyżej moją ukochaną maseczkę, a do tego rewelacyjne serum z retinolem i kwasem salicylowym. Do tego lekki krem matujący i pianka do mycia.
Higiena na 6 z plusem
Zawsze wiedziałam, że cera trądzikowa wymaga szczególnej uwagi w tej kwestii. Jednak, gdy jeszcze bardziej zaostrzyłam rygor – szybko zobaczyłam efekty. W praktyce oznaczało to:
- wymianę poszewki na poduszkę co 2-3 dni;
- jednorazowe ręczniki do twarzy, np. celulozowe; wiem, nie jest to ekologiczne rozwiązanie, ale klasyczne ręczniki są siedliskiem zanieczyszczeń, na które moja skóra reagowała niemalże natychmiastowo;
- dezynfekcja rąk przed jakimkolwiek zabiegiem pielęgnacyjnym lub makijażem.
Dam wam cynk, czyli suplementacja
Reklamy czarują nas, że zażycie magicznej pigułki sprawi, że będziemy mieli piękną cerę. To jak się okazuje, może być… pół-prawda. Wiadomo, że nic nie zadzieje się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale owszem możemy sobie pomóc.
Przy walce z trądzikiem niezwykle ważny jest odpowiedni poziom cynku i chociaż generalnie ludzie rzadko cierpią na jego niedobór – badania pokazują, że faktycznie dużo osób z problemami skórnymi jednak potrzebuje jego suplementacji. W moim przypadku wyszło to dość przypadkowo. Mianowicie odbudowywałam swoją odporność po chorobie i okazało się, że tabletki, które przyjmowałam, zwierają sporą ilość tego pierwiastku. Piękna skóra była skutkiem ubocznym całej terapii ?
Możecie skorzystać także z kompleksowej kompozycji, której celem jest nie tylko zadbanie o waszą cerę, ale także o włosy i paznokcie. Terapia suplementem NewMe zawiera tabletki na dzień (m.in. ze wspominanym już cynkiem, ale także z kolagenem i kompleksem witamin) oraz na noc (m.in. kwasem foliowym, D-biotyną, L-cysteiną, L-metioniną i co ważne przy suplementacji cynkiem – miedzią). Przetestowałam już kilka produktów z portfolio Health Labs i wszystkie spełniły moje oczekiwania. Więc jeżeli źródłem problemów skórnych są u Was niedobory składników odżywczych, to będzie skuteczne rozwiązanie.
Pamiętajcie proszę, że
- przy zażywaniu cynku należy uważać na niedobory miedzi oraz ewentualne komplikacje żołądkowo-jelitowe;
- przed wprowadzeniem jakiejkolwiek suplementacji wykonać odpowiednie badania i skonsultować się ze swoim lekarzem;
- przed przyjmowaniem NewMe zaleca się zrobienie badania określającego zapotrzebowanie na witaminę D [badanie 25(OH)D].