#bathgoals z Organique
Rytuał kąpielowy pozwala odczarować dzień po trudach w pracy, rozjaśnia ponurą aurę i daje szansę na złapanie oddechu od domowego chaosu. Odpowiednio dobrane akcesoria i kosmetyki potrafią zmienić nasz pobyt w łazience w pobyt w SPA. Lubię myśleć, że nasze współczesne zabiegi zawstydziłyby samą Kleopatrę.
Jestem wierna wannie od… zawsze. Nigdy nie miałam samego prysznica. Przez lata więc, chcąc nie chcąc, szkoliłam się w rytuale kąpieli. Początkowo dolewałam do wody szamponu #nomoretears, aby stworzyć chociaż trochę bąbelków. Potem podbierałam mamie płyny do kąpieli i ze zdziwieniem patrzyłam, jak sama wsypuje do wanny kilogramy soli lub litry mleka.
Kiedy życie zaczęło stawać się coraz bardziej intensywne, czas sam na sam ze sobą nabrał dla mnie znaczenia. Kąpiel pozwala mi się wyciszyć i skupić uwagę w stu procentach na sobie. To naprawdę ważne, aby przynajmniej raz na jakiś czas odciąć się od wszystkich bodźców i zatroszczyć się o siebie.
Co więc możemy robić, aby rozpieścić zarówno skórę, jak i duszę podczas rytuału kąpielowego? Spieszę z moimi ostatnimi odkryciami.
Kule do kąpieli, czyli nowy wymiar przyjemności
Na polską markę Organique trafiłam zupełnym przypadkiem, przy okazji researchu do relacji LIVE: Hity do kąpieli na naszym Instagramie. To była miłość od pierwszego… rozpuszczenia. Wszystko za sprawą ich fenomenalnych musujących kul do kąpieli.
To są chyba największe tego typu produkty na rynku (a wiadomo, że przetestowałam już prawie wszystkie). Także, jeżeli odstraszała was do tej pory cena, możecie śmiało podzielić jedną kulkę na pół i wykorzystać na dwa razy.
Zapach jest obłędny i utrzymuje się na ciele przez wiele godzin. Lekko zabarwiona woda daje przyjemny efekt SPA, ale nie plami wanny (co u konkurencji potrafiło się niestety zdarzyć i tym samym skutecznie psuło cały relaks). Po wyjściu z kąpieli nie trzeba nawet używać żadnych balsamów, bo skóra jest gładka i nawilżona. Moja ocena to absolutne 10/10 w tej kategorii.
A skoro początek mojej znajomości z Organique zaczął się tak dobrze, postanowiłam sprawdzić, co ta marka z 20-letnim już stażem (!) ma więcej do zaoferowania, szczególnie do kąpieli. No i się nie rozczarowałam.
Sole do kąpieli, czyli odprężająca klasyka
Jeden z najlepszych i najstarszych dodatków do wanny – sól. Nasycona minerałami, wspomaga proces detoksu i relaksu organizmu. Zawiera niemalże całą tablicę Mendelejewa, dzięki czemu przyczynia się do regeneracji skóry i mięśni.
W ofercie Organique znajdziecie ich klika, ale najbardziej polubiłam się z Relaksującą solą do kąpieli Bloom Essence. Jej bazą jest gruboziarnista i bogata w minerały sól z kopalni w Kłodawie. Lubię ją za wyraźny, kwiatowo-owocowy zapach, który sprawia, że kąpiel staje się odprężającym rytuałem.
Filmowa kąpiel z bąbelkami
Wanna pełna piany zawsze przypomina mi ukochaną scenę z Pretty Woman, gdy Julia Roberts śpiewa „Kiss” Prince’a. Nie dorobiłam się jeszcze takiej wanny jak tamta, ale za to bez problemu mogę mieć takie bąbelki i to kiedy tylko zechcę!
Wszystko to zasługa płynu do kąpieli Naturals Sensitive, który sprawia, że piana jest lekka, aksamitna i długo się utrzymuje. Kto oglądał mój wspomniany wcześniej LIVE, ten wie, że pianotwórcze składniki w produktach nie należą do moich ulubionych. Tutaj jednak za owo pienienie odpowiada łagodny składnik, pochodzący z oleju kokosowego, więc tym bardziej polubiłam ten płyn. W wannie otuli nas zapach magnolii, a po wyjściu z wody skóra będzie długo nawilżona, dzięki glicerynie, pantenolowi oraz proteinom jedwabiu.
A playlistę do śpiewania należy dobrać już według indywidualnych upodobań.
Olejki do kąpieli, czyli rytuał z 1001 nocy
Olejki do kąpieli to mój ulubiony wybór dla skóry suchej i wymagającej, ponieważ wzmacniają one naturalną barierę hydrolipidową. Skóra staje się odżywiona, miękka i gładka. Co więcej, podczas takiego rytuału nie potrzebujemy już innych środków myjących. Dlaczego? Woda zmywa zabrudzenia rozpuszczalne w wodzie, a olej emulguje (czyli można powiedzieć „zmywa”) zabrudzenia rozpuszczalne w tłuszczach. Wystarczy nam gąbka, na przykład naturalna gąbka morska, która skutecznie oczyści skórę, masując ją i pobudzając krążenie. Po kąpieli i wytarciu skóra będzie jędrna, lekko błyszcząca i widocznie nawilżona.
Jaki olejek do kąpieli wybrać? Ja polubiłam się z wielofunkcyjnym Odżywczym olejem do kąpieli i masażu na bazie oleju z nasion słonecznika. Ma działanie przeciwzapalne, łagodzące i przeciwrodnikowe.
Dodaję do kąpieli dosłownie kilka kropel lub używam go do masażu ciała. Wzmacnia, zmiękcza i nawilża skórę, a po użyciu jeszcze długo towarzyszy nam boski zapach pomarańczy – trochę jak wakacje, a trochę jak święta. Jeżeli jednak wolisz bardziej zmysłowe aromaty – sięgnij po wariant o zapachu Czarnej Orchidei.
Puder do kąpieli, czyli „Marian, tu jest jakby luksusowo!”
Kolejne doskonałe rozwiązanie do skóry suchej i wymagającej. Pudry do kąpieli sprawiają, że skóra nie tylko pięknie pachnie, ale przede wszystkim jest pokryta nawilżającym filmem. Po wyjściu z wanny nie musimy używać balsamu – i za to je kocham najbardziej!
Musujący puder do kąpieli Black Orchid reguluje pH i zmiękcza wodę. Rewelacyjne nawilżenie zawdzięczamy aż trzem olejom zawartym w tym pudrze (sic!): sojowemu, z awokado (tzw. olej siedmiu witamin) i z pestek winogron.
Dodając go do wanny, zmiękczymy naskórek, wygładzimy, zregenerujemy i natłuścimy skórę. Sensualny aromat czarnej orchidei zostanie na ciele (i w naszej łazience) naprawdę na długo. Uwielbiam!
Po piąte – maseczka
Podwyższona temperatura i wilgoć, które towarzyszą kąpieli, sprawiają, że zabiegi pielęgnacyjne działają jeszcze lepiej niż zwykle. Podczas gdy my relaksujemy się w wannie, nasza spragniona skóra i włosy mogą przyjmować wszystkie niezbędne składniki odżywcze.
Jeśli twoja cera potrzebuje rozświetlenia, sprawdź Maskę do twarzy Eternal Glow (produkt wegański). Jest ona na bazie „roślinnego glikolu” (czyli naturalnej substancji nawilżającej) i glinki porcelanowej (która pomaga zregenerować skórę, a także skutecznie zapobiega zaskórnikom i zmarszczkom).
W składzie znajdziemy także drogocenny ekstrakt z kwiatu porcelanowego, który od wieków stosowany był w tradycyjnej medycynie chińskiej – głównie ze względu na właściwości przeciwzapalne. Po użyciu skóra jest wyraźnie rozjaśniona i odzyskuje naturalny blask.
Dla odwodnionej, matowej, zmęczonej i suchej cery idealna będzie Intensywnie nawilżająca maska–krem Pumpkin. Pomoże szczególnie wtedy, gdy twoja skóra potrzebuje natychmiastowego ukojenia. Ma konsystencję bardzo przyjemnego, nawilżającego musu. Jest doskonała do stosowania na noc, ale dla szybkiej poprawy nawilżenia i wygładzenia możemy stosować ją jak klasyczną maseczkę w ciągu dnia i podczas pobytu w wannie. Nakładamy ją na oczyszczoną skórę i po 20 minutach usuwamy delikatnie pozostałości chusteczką lub wacikiem. Jest także doskonała do stosowania pod maskę algową.
Pobyt w wannie to również idealny czas na pielęgnację włosów. Jeżeli twoje włosy potrzebują mocnego nawilżenia, sięgnij po maskę o emolientowej bazie z mocnym humekantowym wsparciem. A po polsku? Pomoże im Maska do włosów cienkich i delikatnych Naturals Sensitive, która skutecznie regeneruje suche i wymagające wzmocnienia włosy.
Wystarczy, że nałożysz maskę na czyste, wilgotne włosy i zostawisz na 10-15 minut. Aby wzmocnić działanie maski, zawsze wczesuję ją we włosy. Dzięki temu mam pewność, że dotarła wszędzie i jest rozprowadzona na całej długości, a po umyciu włosy nie plączą się, za to są naprawdę błyszczące i wygładzone.
Rytuały, czyli działaj holistycznie
Jeżeli twoja skóra wymaga regeneracji, jest wrażliwa, skłonna do podrażnień lub potrzebuje interwencji łagodzącej, na przykład po opalaniu – na ratunek przychodzi Terapia Łagodząca od Organique. W skład serii wchodzą 3 produkty oparte na składnikach aktywnych, zawartych w kozim mleku oraz ekstrakcie ze śliwki chińskiej – lychee.
Rytuał rozpoczynamy od delikatnego złuszczania, aby przygotować skórę do kolejnego etapu pielęgnacji. Dzięki temu składniki aktywne mają szansę przeniknąć głębiej. Kojący peeling cukrowy Soothing Goat Milk to mój hit! Zakochałam się w nim od pierwszego… złuszczania! Jest delikatny i mocno emolientowy, ale jednocześnie bardzo skuteczny. Składniki aktywne łagodzą i przyspieszają regenerację, a rozpuszczający się podczas masażu cukier nie podrażnia. Po użyciu ciało jest niezwykle gładkie i miękkie. Skóra pięknie pachnie, jest nawilżona i wygląda zdrowo. Pamiętajcie jednak, aby nie stosować peelingu za często, w większości przypadków naprawdę wystarczy raz w tygodniu.
Po wyjściu z wanny używam Kojącego serum do twarzy i ciała Soothing Goat Milk. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z serum DO CIAŁA! To dla mnie wyższy poziom rozpieszczenia i kolejny krok w świadomej pielęgnacji!
Serum, tak jak cała seria, ma mocne działanie odżywcze, ale dodatkowo, dzięki ekstraktom z perły, działa przeciwzapalnie, odmładzająco i nawilżająco. Skutecznie koi, będzie więc wybawieniem dla podrażnionej lub spalonej słońcem skóry. Lubię je za lekką, bardzo wydajną formułę, która szybko się wchłania.
Przy mocno wysuszonej skórze warto rytuał zakończyć Łagodzącym masłem do ciała. Czym różni się masło do ciała od balsamu? Charakteryzuje je między innymi gęstsza konsystencja, dzięki której produkt zostaje dużo dłużej na skórze. Ma ono bogatszy skład, intensywniej nawilża i regeneruje. W przypadku masła także zapach zostanie z nami na dużo dłużej, niż po użyciu balsami czy mleczka.
Produkt jest na bazie masła shea i gliceryny, wzbogacony o wosk pszczeli, kozie mleko, ekstrakt z pereł oraz aloesu. Przy stosowaniu masła codziennie (a przy bardzo suchej skórze nawet dwa razy dziennie) gwarantuję, że twoja skóra szybko zmieni się nie do poznania. Sama nakładam masło raz w tygodniu, właśnie jako dodatek na koniec całego rytuału (czyli po zastosowaniu peelingu i serum).
Relaks, czyli skup się na sobie
Wiecie, że kąpiel potrafi zmniejszyć poziom stresu i niepokoju w organizmie oraz poprawić nastrój? Ja już sprawdziłam to na własnej skórze. Teraz pora na was!