Idealny duet kremów
Kosmetyki stworzone przez makijażystów zawsze wzbudzają we mnie zainteresowanie i trzymam w tej kwestii rękę na pulsie, śledzę nowości i często je testuję. Wobec osób, które pracują w zawodzie tak blisko związanym z odpowiednią pielęgnacją skóry, zawsze mam większe oczekiwania. Poszukuję w takich produktach namiastki ideału, wielozadaniowych formuł, które sprawdzą się w wielu sytuacjach, takich, które bez zastanowienia mogę dodać do swojego profesjonalnego kufra.
Markę Gosi Smelcerz Pariens Beauty obserwowałam od samego początku jej powstania we wrześniu 2021 roku. Już od momentu ogłoszenia premiery wiedziałam, że mogę liczyć na niepowtarzalną jakość, znając upodobanie Gosi do dobrej jakości pielęgnacji i jej konkretne, szczegółowe podejście do recenzji kosmetyków na przestrzeni ostatnich kilku lat jej działań w sieci.
Wonder Face Cream
Jako pierwszy w moje ręce trafił krem na dzień Wonder Face Cream. Bardzo pozytywne wrażenie spotkało mnie już na etapie pierwszego zetknięcia z kosmetykiem. Krem zapakowano w bardzo ekskluzywny, jasnoróżowy szklany słoiczek ze złotą zakrętką. Nie przypomina on często oszczędnych, prostych opakowań innych pielęgnacyjnych marek. W środku kryje się gęsta, skoncentrowana formuła, znana mi dotychczas tylko z kosmetyków wysokopółkowych. Aksamitna, nietłusta, jakby ubita, a jednocześnie po nałożeniu dająca wrażenie, jakby skóra piła wszystkie zawarte w niej składniki odżywcze. Podczas aplikacji jakość tego produktu jest po prostu odczuwalna.
Krem zawiera między innymi wyjątkowy, dotychczas nie spotykany w polskich kosmetykach kompleks składników WonderageTM otrzymywany z owoców mnicha, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, płynne masło shea, ekstrakt z Albicji (Prodizia), ferment ryżowy oraz oleje jojoba i arganowy.
W ostatnim czasie moja skóra dostała mocno w kość, była przesuszona, zmęczona i skłonna do wyprysków. Po kilku tygodniach stosowania tego kremu wróciła do świetnej kondycji, nawet lepszej, niż wcześniej. Z ogromną przyjemnością wydenkowałam pierwsze opakowanie Wonder Face Cream i bez zastanowienia kupiłam kolejne (już jestem w połowie tego drugiego opakowania!). Teraz krem towarzyszy mi wszędzie, i w pracy i w domu. Świetnie sprawdza się pod makijażem, zwiększając przyczepność podkładu. Tworzy delikatny efekt glow na skórze, napina ją i eliminuje wszystkie suche skórki.
Creamy Sleeping Treatment
Po spektakularnym sukcesie kremu na dzień zdecydowałam się na zakupienie także opcji na noc – Creamy Sleeping Treatment. Równie ekskluzywne, granatowe opakowanie zawiera intensywną, nocną kurację, która ma odmładzać, rewitalizować i obudowywać skórę podczas snu. W składzie znajduje się między innymi nawilżająca i zatrzymująca wodę w skórze trehaloza i przeciwtrądzikowy, zmniejszający ilość sebum niacynamid.
Do tej pory, przyznam się bez ogródek, na noc stosowałam krem na dzień, ewentualnie kładąc pod spód mocniejsze, nawilżające serum olejowe. Stosowanie kremu dedykowanego na noc było dla mnie ogromną rewolucją i cieszę się, że to z kremem od Pariens postawiłam taki krok. Po zastosowaniu tego produktu budzę się rano z najpiękniejszym glow, jakby skóra przez noc odpoczęła i naprawdę się wyspała. Zauważyłam również zdecydowaną poprawę, jeśli chodzi o moją tendencję do powstawania blizn po drobnych niedoskonałościach. Wszelkie zaczerwienia po nocy szybko się wyciszają. Zdecydowanie poleciłabym Creamy Sleeping Treatment każdemu, kto szuka balansującego, odżywiającego kremu, który w trakcie nocy zrobi za Was wszystko oraz osobom, które na co dzień wybierają lekkie, nawilżające formuły, a nocą potrzebują czegoś działającego głęboko i otulającego skórę bezpieczną warstwą.