Kiedy dermatolożka wpada na pomysł stworzenia kosmetyków – rozmowa z dr Ivaną Stanković.
Niedawno swoją premierę miały nowe kosmetyki marki DR IVANA STANKOVIĆ, które stworzone są przez dermatolog użyczającą im swoich personaliów. Poza znanym w świecie dermatologii nazwiskiem firmowane są też przez przemyślane formuły i wszechstronność zastosowań. Miałem przyjemność porozmawiać z twórczynią marki dr Ivana o jej produktach, planach na przyszłość i tym, dlaczego brakowało jej na rynku podobnych produktów.
Skąd pomysł na własną linię kosmetyków?
IS: Zaczęłam pracować bardzo wcześnie, jestem praktykiem i od 2008 roku mam własną klinikę. Ciekawostka – byłam najmłodszym dermatologiem w Polsce, bo maturę napisałam w wieku 16 lat i szkolenie skończyłam też odpowiednio wcześniej, tak więc przyjęłam już naprawdę sporo pacjentów. Kiedy pracuje się z pacjentami tyle lat i wsłuchuje się w ich potrzeby, można łatwo zgromadzić wiedzę, czego oni potrzebują, czego im brakuje. Pod wpływem ich opowieści i motywacji, pomimo trudności i dużych wydatków finansowych potrzebnych do takiego projektu i za namową oraz ze wsparciem męża stworzyłam tę linię. Linię kosmetyków pozabiegowych, dla mnie nie takich „zwykłych” kosmetyków. Coś co działa przeciwzapalnie, jest bezpieczne i akceptowalne jako codzienna pielęgnacja, nie kłóci się z filtrami przeciwsłonecznymi czy makijażem, bo typowe kremy pozabiegowe z przedrostkami „cica” często bywają tłuste, bielące, czasem zbyt okluzyjne i nie są dobrze tolerowane przez pacjentów. Oczywiście dalej bardzo je cenię, mam je nadal u siebie w Klinice, ale mają swoje wady, które dały mi do myślenia.
Czyli to pielęgnacja stworzona niejako wspólnie z pacjentami?
IS: Absolutnie tak. Pacjenci byli moją największą motywacją i inspiracją.
O! Ciekawe, a czy brali oni też udział w testowaniu próbek laboratoryjnych?
IS: Zdarzało się, nie traktowałam tego w kategorii jakichkolwiek badań, ale moim najbardziej zaufanym pacjentom przemycałam próbki i konsultowałam z nimi produkty.
Czy przyjemność stosowania produktów poprawia efekty ich stosowania?
IS: To powoduje, że pacjenci chętniej trzymają się zaleceń i bardziej regularnie stosują zalecone produkty.
Wspominała Pani o codziennym stosowaniu produktów, dobrej tolerancji preparatów, czym jeszcze wyróżniają się Pani kosmetyki?
IS: To jest chyba pierwsza taka marka która ma stricte linię pozabiegową. Pacjenci uwielbiają ich funkcjonalność i „normalność”, wracają z bardzo dobrymi opiniami. Chciałam też połączyć dermatologię, czyli medycynę, z naturą. Są w nich roślinne składniki w autorskim kompleksie, który nazwałam Stem Repair i zestawiłam z klasycznymi składnikami dermatologicznymi – ceramidami, pantenolem, allantoiną… Dodatkowo krem zawiera arnikę, łagodzącą siniaki, które często są skutkiem zabiegów.
Poszukiwanie i komponowanie właściwych składników zajęło mi najwięcej czasu, ponad 2 lata, bo chciałam, aby rośliny w nich użyte były lokalne, słowiańskie. Jest tu babka lancetowata, kulnik sercolistny, zielone jabłka i wąkrota azjatycka, która też, mimo swojej nazwy, rośnie u Polsce, czy Europie.
A co wyróżnia piankę?
IS: To chyba pierwsza pozabiegowa pianka, jest niesamowicie przyjemna w stosowaniu. Zachwycają się nią też mężczyźni, którzy często mają problem z pielęgnacją i doborem preparatu myjącego. Często zalecane produkty pozabiegowe zostawiają na skórze nawilżający film, który jest potrzebny, ale niewiele osób go lubi. Ta pianka nie wysusza i nie zostawia na skórze żadnej dyskomfortowej warstwy. Zapach jest ziołowy, ulotny, odświeżający.
Jak trudne jest stworzenie własnego kosmetyku?
IS: Bardzo! (śmiech) Zupełnie nie wiedziałam z czym będę musiała się zmierzyć. Ustawiłam sobie wysoko poprzeczkę. Formuła była dla mnie absolutnie najważniejsza – szczególnie jej bezpieczeństwo, ważne było też opakowanie airless o odpowiednim, luksusowym designie. Uważam, że pielęgnacja musi nie tylko dawać efekty, ale musi być też formą przyjemności.
A jak ważne jest znalezienie odpowiedniego laboratorium, technologia, chemików?
IS: Niezwykle ważne i trudne. Na szczęście miałam okazję współpracować z agencją Warsaw Labs, z których pomocą znalazłam genialny zespół, a nasze produkty są tworzone w Polsce, gdzie mamy świetne laboratoria i technologów.
Czy te kosmetyki nadadzą się także jako wsparcie kuracji dermatologicznych?
IS: Tak, nie są to tylko kosmetyki pozabiegowe, ale w trakcie stosowania miejscowych leków dermatologicznych będą łagodzić ewentualne niepożądane ich skutki zniechęcające do leczenia – suchość, podrażnienia – często będące na przykład efektami leczenia trądziku. To może być też terapia anti-aging dla osób ze skórą suchą, wrażliwą, dojrzałą, które nie chcą wykonywać zabiegów medycyny estetycznej.
Jak ważna jest dobra pielęgnacja wspomagająca przy kuracjach dermatologicznych?
IS: Jest najważniejsza. Żadna terapia dermatologiczna bez codziennej pielęgnacji wspierającej nie będzie prowadzić do sukcesu i uczę tego moich pacjentów. Każdy pacjent, który do mnie przychodzi, otrzymuje zalecenia nie tylko lecznicze, ale i pielęgnacyjne. Uważam, że pielęgnacja powinna się zmieniać – w zależności od pory roku, potrzeb skóry, tego, co ze skórą robimy – i te zalecenia też się zmieniają.
Czy ma Pani swoje ulubione pielęgnacyjne triki na uspokojenie skóry?
IS: Uwielbiam maski z kwasem hialuronowym. Świetnie działają też kremy pozabiegowe używane jako maska na noc. Zwracam uwagę na oczyszczanie – w tym rytuale powinien znaleźć się też kosmetyk wzmacniający barierę skórną. No i oczywiście ochrona przeciwsłoneczna – to nie jest trik, ale to jest must have każdej pielęgnacji, nie tylko tej pozabiegowej.
Czy jest coś, czego po zabiegach należy unikać?
IS: Zależy od zabiegów. Są zabiegi, po których należy unikać aktywności fizycznej. Czasem musimy pamiętać o profilaktyce przeciwopryszczkowej, szczególnie po zabiegach laserowych, które przegrzewając tkanki prowadzą do obniżenia odporności miejscowej.
Czy może nam Pani zdradzić swoje plany na przyszłość?
IS: Na razie skupiam się na tych dwóch produktach – w okresie jesienno-zimowym wykonujemy w końcu najwięcej zabiegów. Mam plany na rozszerzenie linii Repair i na następne linie. Myślę na pewno o stworzeniu swojego preparatu przeciwsłonecznego.