TOP 5: Multifunkcyjne kosmetyki do nawilżania „on the go”
Mówią, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Na szczęście mówią też, że wyjątek potwierdza regułę. Uff. Tak więc dzisiaj będzie o wyjątkowych wyjątkach – przed wami jedyny w swoim rodzaju ranking najlepszych produktów nawilżających do wszystkiego!
Multifunkcyjne, doskonałe do zabrania w podróż, przetestowane przez wymagających redakcyjnych testerów i, co najważniejsze, doskonałe na nadchodzący jesienno-zimowy sezon wszechogarniającej suchości. Wśród nich znane od dawna hity oraz kilka świeżutkich nowości. Wszystkie stworzone do tego, by często i obficie stosować, smarować i wcierać je w spragnioną nawilżenia skórę. Nie pozostaje mi nic innego, jak przejść do rzeczy i awansem życzyć wam miłego nawilżania od stóp do głów!
Skin Stick, Ala Natural Beauty
Na początek gorąca nowość: wielofunkcyjny stick nawilżający od Ala Natural Beauty. Jak dla mnie, 3 razy „jestem na tak”! Po pierwsze, za minimalistyczne, innowacyjne, tekturowe opakowanie, które można w pełni recyklingować. Bijemy mocno brawo i skaczemy z radości razem z naszą piękną planetą! Po drugie, za cudowny, terapeutyczny zapach, będący połączeniem nut wetywerii pachnącej, paczuli i geranium (uwaga, zapach działa jak narkotyk, doprowadzając do tego, że sięgamy po stick także po to, by go bez końca wąchać!).
„Last but not least” – za działanie. Wystarczy naprawdę odrobina produktu, by otulić skórę warstwą cennych składników, płynących w 100% z natury. Oliwa z oliwek i wosk pszczeli chronią ją przed utratą wilgoci, natłuszczają, zmiękczają oraz wygładzają suchości i szorstkości. Witaminy A i C działają antyoksydacyjnie, czyli przeciwdziałają wewnętrznym procesom starzenia skóry, a do tego wyrównują jej koloryt i dodają zdrowego blasku. Stick noszę w torebce i stosuję według potrzeb (a nawet nieco częściej, co zapewne wynika z uzależniającego zapachu) na usta, twarz, dłonie, ręce, łokcie i kolana. Na koniec warto wspomnieć, że czarne, poręczne, minimalistyczne opakowanie, unisexowy zapach i multifunkcyjność balsamu przypadnie do gustu nie tylko kobietom! O! I pomysł na prezent dla chłopaka/ męża/ konkubenta/ partnera/ taty/ brata gotowy!
Nawilżający żel-booster z peptydami, Miya
Kolejna nowość z bogatej oferty polskiej marki Miya. Nawilżający booster z peptydami to atomowa bomba nawilżająca i… odmładzająca! Lekka, bezolejowa formuła boostera w formie przezroczystego żelu szybko się wchłania, a właściwie wsiąka w skórę, niczym woda w gąbkę. W loży składników aktywnych zasiadają same znakomitości. Przeciwzmarszczkowe peptydy, hydrolat z kwiatów róży damasceńskiej, nawilżająca alantoina, betaina oraz ekstrakty z peonii i nasion bawełny. A do tego witamina B3 i prowitamina B5, które wygładzają, ujędrniają i dodają skórze blasku.
Jak stosować booster? Na przeróżne sposoby! Jako żel-krem nawilżający na dzień lub na noc, pod krem dla wzmocnienia jego działania, jako nawilżająco-chłodzący żel pod oczy, jako nawilżającą bazę pod makijaż (bezolejowa forma boostera sprawdzi się idealnie dla skór z tendencją do przetłuszczania), a na koniec moje ulubione zastosowanie: jako żelowa maseczka nawilżająca na twarz i dłonie. Nakładam grubą warstwę na kilka minut, a nadmiar produktu ściągam wacikiem. Efekt to gładka, miękka, nawilżona do granic możliwości skóra. Idealna broń w arsenale pogromców suchej skóry!
Na koniec mała podpowiedź. Jeśli wasza skóra, poza intensywnym nawilżeniem, potrzebuje ukojenia i regeneracji, polecam wam wersję boostera z aloesem i ekstrakt z owoców kokosa, który dodatkowo zmniejsza przetłuszczanie i połyskliwość skóry. Miya Cosmetics ciągle zaskakuje! To będzie absolutny hit tego sezonu.
Maść nagietkowa
Totalny oldschool, czyli maść nagietkowa. Od kiedy pamiętam, żółtym smarowidłem z małego słoiczka z kwiatkiem na opakowaniu traktowała mnie moja mama i babcia, więc można powiedzieć, że to część naszej rodzinnej tradycji pielęgnacji skóry. Jakiś czas temu wymieniłam klasyczną maść nagietkową za 2 złote z apteki na produkt firmy La-Le z nagietkiem z ekologicznych upraw. W pełni naturalna maść nagietkowa La-Le z dodatkiem wosku pszczelego to moje SOS na wszelkie problemy skórne. Natłuszcza, łagodzi podrażnienia, wygładza, wspomaga regenerację. Może być stosowana do codziennej pielęgnacji skóry przesuszonej, podrażnionej lub jako opatrunek w kremie na poważniejsze przypadłości, takie jak odmrożenia lub odleżyny (na od-siedziny od pracy przy komputerze również sprawdza się doskonale). Stosuję na suche dłonie, stopy, łokcie, kolana, a także na małe ranki, otarcia i miejsca podrażnione po goleniu. Dobra i tania!
Olej Arganowy
Klasyk, po który lubię sięgać szczególnie jesienią i zimą. Gęsty, bogaty olej arganowy, zwany też płynnym złotem, eliksirem młodości, skarbem Maroka lub po prostu… kosmetyczną petardą. Boom na olej arganowy przeżywaliśmy już jakiś czas temu, ale wciąż warto o nim pamiętać. Zawiera sporą dawkę witaminy E oraz kwasów jedno i wielonasyconych. Odżywia, wygładza, ujędrnia, regeneruje, działa antyoksydacyjnie (zapobiegając procesom starzenia się skóry). Dzięki dużej zawartości steroli oraz alkoholi triterpenowych o właściwościach przeciwzapalnych, łagodzących i regeneracyjnych, sprawdzi się także w ratowaniu wrażliwej, podrażnionej, atopowej skóry także u dzieci.
Olej arganowy warto stosować również w pielęgnacji włosów. Doskonały do olejowania przed myciem, jako serum na końcówki lub produkt nabłyszczający do włosów pozbawionych blasku. Lubię stosować go „solo” na noc albo zimą jako dodatek do lekkiego kremu na dzień. Nadmiar olejku po aplikacji na twarz można, a nawet trzeba, wmasować w szyję, dekolt i dłonie, a na koniec dłońmi przeczesać włosy.
Warto wspomnieć, że oryginalny, prawdziwy, jedyny słuszny olej arganowy ma certyfikat Ecocert i pochodzi z Maroka. Ze względu na to, że do produkcji 1 litra płynnego złota potrzeba aż 30 kilogramów (!) owoców, olej arganowy do najtańszych nie należy. Cóż, przydomek płynnego złota nie wziął się jedynie z barwy cieczy. Niemniej, jak wiadomo, w złoto zawsze warto inwestować.
On The Glow, Pixi
Kultowa londyńska marka Pixi przywędrowała do Polski już kilka lat temu, by podbić serca (i lica) Polek między innymi swoim sławnym eksfoliującym tonikiem Glow Tonic. Ale tonik z kwasem glikolowym to nie jedyny kosmetyczny hit w portfolio marki. Sztyft nawilżający i rozświetlający On-The-Glow to kolejny absolutny must have nadchodzącego sezonu na suchość i szorstkość skóry. Chroni, leczy, nawilża, natłuszcza i regeneruje. Doskonały do skóry twarzy, ust, dłoni, a nawet włosów! Oprócz naturalnych olejów, wosków, wyciągów roślinnych (między innymi z aloesu) zawiera koktajl witaminowy (z witaminą D2 na czele), rewitalizujący żeń-szeń i kwas glikolowy, który działa nawilżająco i stymulująco. Efekt: nawilżona, lekko natłuszczona, wygładzona skóra pełna blasku. Kompaktowy rozmiar zmieści się do każdej torebki, a nawet kieszeni płaszcza. Balsam do ust, ochronny krem do twarzy, krem do rąk, rozświetlacz w sticku: wszystko masz pod ręką!