Wymasuj sobie piękno – 5 technik dla młodości
Kremy, pianki, żele i maski. To już standard pielęgnacji, który rozgościł się w naszej codziennej rutynie. Długo nie trzeba było czekać, aby spowszedniał na tyle, aby skóra zaczęła domagać się nowych wrażeń. Z dnia na dzień łazienkowe półki zapełniły się urządzeniami do masażu w najróżniejszych kształtach i kolorach. W końcu, czy ktoś odmówi sobie różowej płytki gua sha albo jadeitowego rollera? Już po pierwszym użyciu skóra staje się piękniejsza i bardziej promienna, a to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Masaż twarzy stał się rytuałem, któremu oddajemy się z coraz większą chęcią. Część technik masażu twarzy jest stara jak świat, lecz obecnie przeżywa swoją drugą młodość. Pozostałe – są tak egzotyczne, że nawet trudno zgadnąć, o co w nich dokładnie chodzi. Łączy je jednak skuteczność działania i rewelacyjne efekty. Który z tych zabiegów pokochałaby twoja skóra?
Masaż Kobido – 48 kategorii ruchów dla młodości
Na dźwięk tego słowa większość osób nie będzie musiała z grzeczności przytakiwać i udawać, że wie o co chodzi. Kobido stało się jedną z najbardziej popularnych technik przywracania młodości poprzez masaż i zyskuje nowych zwolenników z prędkością światła.
Zacznijmy jednak jego historię od początku. W tym celu musimy się cofnąć w czasie o 600 lat. Legenda głosi, że cesarzowa Japonii szukała sposobu na zachowanie młodości i piękna. Dwóch mistrzów masażu postanowiło pokazać swoje zdolności i zaczęli prześcigać się w pomysłach. Po zaciekłej walce, połączyli siły, a owocem tych działań zostało Kobido. Skomplikowana procedura zarezerwowana była jedynie dla członków rodziny cesarskiej i nielicznej garstki gejsz. Pozostali mogli o niej jedynie pomarzyć. Obecnie, masaż Kobido jest znakiem zastrzeżonym marki, więc nazwy tej mogą używać jedynie osoby przeszkolone przez mistrza.
Za efektywnością masażu Kobido stoją setki lat praktyki i ściśle przestrzegane kroki rytuału. Na początek – rozluźnianie. Wszystko po to, aby uwolnić mięśnie od napięć powodujących zmarszczki i blokujących energię. Kolejnym krokiem jest ugniatanie, rozciąganie i szczypanie. Brzmi nieco drastycznie, ale dotlenia tkanki i poprawia metabolizm komórkowy. Na sam koniec udajemy się jeszcze głębiej, dzięki drenażowi, który usuwa toksyny i przywraca młodość.
Efekt? Napięta, wygładzona i promienna skóra, która wygląda co najmniej 10 lat młodziej. Według wschodniej medycyny wyrównuje także poziom energii w ciele. Kobido to więcej niż masaż – dba o zdrowie całego organizmu. Jeśli zatroszczymy się o swoje wnętrze, skóra odpłaci się nam blaskiem.
Kassaji – gua sha na poziomie mistrzowskim
Jeśli myślisz, że o masażu gua sha wiesz wszystko, czas wynieść swoje doświadczenie na poziom wyżej. Technika kassaji wymyślona została przez Chińczyków, jednak później przejęli ją Japończycy i podarowali jej zupełnie nowy, bardziej rozbudowany wymiar.
Nazwa pochodzi od wulkanicznego kamienia kassa, którym to wykonywany jest zabieg. Można powiedzieć, że to kuzyn płytki gua sha. Przy jego pomocy wykonywany jest niezwykle przyjemny, relaksujący masaż, który rozluźnia wszystkie napięcia i wprawia ciało w prawdziwy błogostan. Wszystko za sprawą rozluźnienia zakończeń nerwowych, w których kumuluje się stres i wszystkie negatywne emocje. Uciskane są także węzły chłonne.
Kassaji jest techniką, która poza relaksem, eliminuje toksyny, poprawia przepływ limfy i daje wyraźny efekt liftingu twarzy. Kamień używany do zabiegu dodatkowo delikatnie peelinguje skórę i poprawia jej wygląd. Nie jest to technika wymagająca użycia dużego nacisku ani energicznych ruchów, dlatego też polecana jest wszystkim. W Azji bardzo często stosuje się ją przed ślubem i wielkimi wyjściami. Efekty są najlepiej widoczne po upływie doby. Wygląda się tak, jakby wróciło się z wakacji marzeń.
Face gym – zabierz twarz na siłownię
Jeśli będziesz kiedyś odwiedzać Londyn, Nowy Jork lub Los Angeles, koniecznie wpadnij na siłownię. Wcale nie namawiam cię do pracy nad swoimi bicepsami lecz nad mięśniami twarzy. W sumie jest to całkiem logiczne. Mamy około 70 mięśni twarzy, więc jeśli utrzymamy je w dobrej kondycji i wzmocnimy, tym samym zachowamy młodość. Idąc tym tropem, otworzono w Londynie pierwszą siłownię dla twarzy, czyli Face Gym i projekt chwycił na tyle dobrze, że obecnie w ręce trenera można oddać się również w Stanach Zjednoczonych.
Wchodząc na spotkanie, wita cię dynamiczna muzyka, co jest zupełną odwrotnością w salonach masażu, gdzie na ogół zasypiamy przy dźwiękach pluskających strumieni i śpiewających ptaków. Na samym początku – rozgrzewka, aby pobudzić twarz do działania. Uciskanie, oklepywanie i szczypanie natychmiastowo pobudza krążenie. Twarz wie, że czeka ją ostra jazda. Kolejne kroki zależą od wybranego programu, ale spodziewać się można głębokiego masażu, który napnie mięśnie i uwolni toksyny ze skóry. Dla jeszcze lepszych rezultatów Face Gym używa piłek, które rolują twarz oraz urządzeń, które dzięki mikroprądom pobudzają mięśnie. Na koniec cera masowana jest jadeitowym rollerem, który ją uspokaja i łagodzi.
Taki wycisk dla skóry kończy się spektakularnymi rezultatami. Twarz wygląda na zdrowszą, młodszą, jest bardziej promienna, napięta i uniesiona. Do tego ten glow! Ja zdecydowanie wpisuję sobie odwiedziny w Face Gym na swoją listę marzeń.
Face icing – lodowy pocałunek
Przykładanie lodu do twarzy to zupełnie nic nowego. Tym razem jednak nie będzie nam służył do zmniejszania bólu i likwidowania nabitych guzów po bliskich spotkaniach z meblami (czy tylko ja tak mam?). Procedura ta jest stara jak świat i nie trzeba długo szukać jej zwolenników. Marylin Monroe zaczynała swój dzień od ochładzania twarzy w misce wypełnionej lodowatą wodą, a Linda Evangelista zachwalała masaż opuchniętych oczu kostkami lodu przez wejściem na plan zdjęciowy. Niskie temperatury, odpowiednio zastosowane, działają cuda dla skóry. Masaż lodem stał się znowu modny, prawdopodobnie płynąc na fali wszelkich technik manualnych, które wracają ostatnio do łask.
Czego możemy się po nim spodziewać? Przede wszystkim zmniejszenia opuchnięcia twarzy i worków pod oczami. Niska temperatura sprawia, że naczynia krwionośne się kurczą, a tym samym cera staje się bardziej promienna i zdrowsza. Jeśli to nadal zbyt mało, dodam, że pory są mniej widoczne, stany zapalne złagodzone, a produkcja sebum trzymana jest pod kontrolą. Magia! Masaż lodem można również wykonać przed nałożeniem pielęgnacji, aby zwiększyć absorbcję składników aktywnych w kosmetykach.
Jeśli chodzi o technikę, najlepiej wykonywać go okrągłymi, małymi ruchami, nie przytrzymując lodu zbyt długo w jednym miejscu. Dobrze jest również owinąć kostki w cienką tkaninę, aby nie podrażniały bezpośrednio skóry.
Dla tych, którzy nie koniecznie lubią, kiedy roztopiona woda cieknie im po same łokcie, a lód przymarza do twarzy, z pewnością docenią bardziej zaawansowane i mniej kłopotliwe rozwiązania. Mam na myśli Easy Ice Roller z Easy Cool Tools. To małe, różowe urządzenie wyniesie masaż lodem na zupełnie nowy poziom. Wszystko za sprawą hydrożelowych kuleczek zamkniętych w rollerze, które dłużej utrzymują zimno. Nic nie kapie, nie podrażnia skóry i sprawia, że aż chętnie się po niego sięga. Mniej kłopotu, więcej korzyści!
Zoga face – wycisk dla urody
Denerwują cię zmarszczki, podkrążone oczy i skóra, która ostatnio zupełnie straciła blask? Odpowiedzią jest zoga face. Nie, wcale nie chodziło mi o jogę i nie jest to literówka. Zoga face to nowatorska metoda, której celem jest rozluźnienie przykurczu mięśni, dzięki czemu poprawia się przepływ limfy i krwi w tkankach. Rezultatem jest młodsza i bardziej promienna skóra.
Jak osiągnąć taki efekt? Przygotuj się, że nie będzie łatwo. Terapeuta pozna twoją twarz tak dobrze, że nawet się tego nie spodziewasz. Zlokalizuje wszystkie napięcia nie tylko w obrębie głowy, ale również szyi, karku i dekoltu. Później zacznie się prawdziwy rollercoaster. Momenty delikatnego głaskania i rozluźniania połączone są z uciskaniem i naciąganiem. Nie zdziw się, jeśli terapeuta założy jednorazowe rękawiczki i rozmasuje napięte mięśnie przez otwarte usta.
Po całym zabiegu twarz staje się bardziej promienna, wypoczęta, a zmarszczki zdecydowanie spłycone. Dodatkowo wyrównane zostają wszelkie asymetrie. Efektem ubocznym jest błogi stan relaksu.